Blog KN

Krzysztof Nagrodzki – Z listów do przyjaciół. I znajomych. Gorączki (nie)polityczne

Trawi nas bieżączka. A oddziałki postępu szczególna. Czy z przeczuć zamieszania przy kasie i konieczności rozliczenia się z przedwakacyjnych zadań... albo i jeszcze gorzej?... W każdym razie trawi.

 

Tyle krzątaniny w budowaniu dróg tutejszemu ciemnogrodowi może pójść na marne! A przynajmniej doznać wyrw wymagających remontu. Dlatego pamiętając żelazną regułę lewości: Władzy raz zdobytej nie oddamy! (Najwyżej dostosujemy metody do mądrości etapu) – wiemy, skąd się biorą owe tutejsze i „europejskie” wzmożenia. Nie z chrześcijańskiego ducha wzięte.
                                                                 ***
Wymiana na stanowisku prezydenta daje pewne możliwości wpływania na stanowienie prawa - fakt. Lecz zasadniczy obszar władania to parlament. I rzetelny Trybunał Konstytucyjny. Zatem dopiero za czas jakiś może nastąpić radykalna zmiana. Póki co jednak czeka naszą Ojczyznę wścieklica postępu, wspieranego przez „zaprzyjaźnione media” nie tylko w „tym kraju”.

Wystarczy czytać, słuchać, oglądać co i jak komentują zapraszani do mediów spece od słusznych oglądów: Standardowe, absurdalne straszenie Jarosławem Kaczyńskim, Antonim Macierewiczem, niesamodzielnym jakoby Andrzejem Dudą i tragikomiczna obłuda: Kiedy wasi mają rząd i prezydenta, jest dobrze i nowocześnie. Natomiast Pałac dla Dudy a Wiejska dla PiS-u – to już niemal totalitaryzm.

I ten zacofany Kościół w tle, czyhający z krzyżami, konfesjonałami na wolność jednostki, straszący, że świadome, publiczne naruszanie kardynalnych zasad przyjętej wiary rodzi grzech. Również ten najcięższy, publiczny, zuchwały, śmiertelny, mogący skutkować ekskomuniką. Jak tak można w dobie tolerancji oraz postępowo racjonalnych wytycznych.

***

Mój ulubiony Gilbert Keith Chesterton stwierdził był ongiś, dobrotliwie pochylając się nad ułomnością ludzkiego umysłu i woli: „To my, chrześcijanie, przyjmujemy wszystkie konkretne świadectwa – to wy, racjonaliści, odrzucacie konkretne świadectwa, gdyż zmusza was do tego wasza wiara.” I ostrzegał: „ Do materialistów i szaleńców zwątpienie nie ma przystępu /ponieważ/ materialista, podobnie jak szaleniec, tkwi w więzieniu; w więzieniu swojej myśli.”

Można rozszerzyć tą diagnozę o obserwacje, niedające się zwieść barwom maskującym „katolicyzmem” czy „chrześcijaństwem” uzupełniając: Również w więzieniu swego środowiska, swego ugrupowania, swoich …kwitów.

Konkrety? Proszę. Kilka.

- Przyzwyczajanie do rozwiązłości, do pornografii, do kolejnych małżeństw z łamaniem danego słowa; często przed kapłanem.  Destrukcja woli i odpowiedzialności.

- „Małżeństwa” jednopłciowe i chybkość prawna w „zmianie” płci (według odczuć) oraz możliwości adopcji dzieci przez takie pary.

- Próby oswojenia z kazirodztwem, pedofilią („miłość międzypokoleniowa”). 

- In vitro – mało skuteczne, bywa niebezpieczne dla kobiety, „techniczne” zapłodnienie i rozwój życia (z poświęceniem wielu istnień ludzkich), a pomijanie naturalnej metody leczenia – naprotechnologii czy – w końcu – adopcji.

- Eugenika, „uzgadnianie” płci.


- Aborcja jako „prawo do własnego brzucha”, a nie prawo do życia dla poczętego człowieka i odpowiedzialności za to poczęcie. (Żenujące, mordercze próby pozaprawnej redefinicji początku życia. Handel tkankami.)

- Oswajanie z eutanazją – „dobrą śmiercią” uwalniająca od cierpień. Lub obowiązku trudnej opieki.

-  Przyzwyczajanie do niszczeniem umysłu, woli i innych funkcji organizmu przez powszechnie dostępny ( i popularyzowany) alkohol, tzw. dopalacze tudzież narkotyki (miękkie – twarde). „Instalacja w procesie.”

- Wyraźniejąca fragmentacja społeczeństwa na samozwańczą elitę i „motłoch”. To zresztą starożytny opis „Państwa” Platona o trójpodziale: Elita, „małowolna” siła robocza, tudzież wojsko dla pilnowania poddaństwa owych roboli. Których zresztą nie potrzeba zbyt wielu, w czasach coraz większej automatyzacji produkcji.

- Konsekwentne, różnymi metodami - również poprzez delegowanych, „kupionych”, osłabionych, zwiedzionych – podważanie autorytetu Kościoła – ostoi Sensu.   W imię „wolności” oczywiście.
W efekcie demontaż świadomości człowieka naszej – łacińskiej - cywilizacji.

- Odzwyczajanie obywateli od obowiązku lojalności wobec ojczyzny - w konsekwencji likwidacja suwerenności państwa. (Zastanów się na czyją rzecz? Wszak w przyrodzie nic nie ginie...)

***

Wiem, znowu zarzucisz mi, zbytnią „kościółkowatość”, teoretyzowanie i oderwanie od rzeczywistości, a ja ponownie będę musiał Ci przypomnieć, że rzeczywistość jest obiektywna. Subiektywne jest jedynie nasze o niej wyobrażenie, nasz ogląd, nasze wnioski z tego oglądu wynikające, nasze przybliżenia w odkrywaniu sedna.

I chciałbym choćby tyle uzyskać, żebyś zastanowił się, skąd biorą się takie skręty na manowce, wręcz choroby z gorączką bieżączki?

Zejścia nie tylko z Dobrej Drogi, ale i z traktu logiki, sensu, przyzwoitości.