Strona główna

Refleksje na okoliczność 10 sierpnia - dopingujące

Multithumb found errors on this page:

There was a problem loading image 'images/Anna Dąbrowska.jpg'
There was a problem loading image 'images/Anna Dąbrowska.jpg'

Refleksje na okoliczność 10 sierpnia - dopingująceAnna Dąbrowska


   Zupełnie nie tak dawno żyliśmy w kraju, gdzie obowiązywały pewne standardy, elementarne zasady kultury. Ponieważ nasze korzenie sięgają chrześcijaństwa, kształtował nas Dekalog. Czyste, jasno sformułowane zasady, bez światłocieni. I przyszedł czas wolności. Ktoś szybko nam wytłumaczył, że znaczy to ni mniej, ni więcej tylko wolność do wszystkiego, czyli wolno mi wszystko. Bez ograniczeń, hamulców, kagańców, smyczy itp. Itd.

   Wtedy przyjechał Jan Paweł II, przypomniał nam cały Dekalog, wytłumaczył przykazanie po przykazaniu, choć nie było to miłe, bo z każdym dniem bolało coraz więcej, ale potrafiliśmy poprawić sobie humory. Był przecież Jurek, „siema” Owsiak i jego róbta co chceta. Wrzucałeś grosz, dostawałeś serducho i już czułeś się spełniony w obowiązku: chrześcijańskim, braterskim, solidaryzowałeś się, utożsamiałeś – słowem było super. 

   Lata minęły, siema zostało na poziomie krótkich majtek i sporo z tamtych młodych współczujących do dziś w nich tkwi. Obok spodenek zostało hasełko. Bo zawsze lepiej „róbta co chceta” niż „wymagajcie od siebie, nawet kiedy inni od was nie wymagają”.  Już my nie takie frajery. Kombinować to my umiemy. A jak kto nie umie, trudno. Prawo dżungli, silniejszy przetrwa. 

   No to naprodukowały siłownie, fitness cluby siłaczy, napompowanych, ciężko myślących facetów od biznesu, co to swojego nie dadzą a od obcego i tak wyrwą. Bez sumienia, bez skrupułów i bez wstydu. Może trwałoby tak, ale coś pękło.

   Ze śmiercią tych 96, dramatem rodzin, narodowym bólem, coś się zacięło w tej zaplanowanej destrukcji. Naród okazał się twardszy niż zaplanowano. Więcej w nim zostało żaru, niż gnoju. Ten ostatni spłynął wraz ze stearyną zniczy spod pałacu Prezydenckiego, kiedy ładowali jeszcze płonące do śmieciarek. Mimo tego, że byli i tacy, co opluwali nieżyjących, sikali na Krzyż, drwili z modlących się, naród powoli podnosił głowę. Odzyskaliśmy 1 marca, 11 lipca, 15 sierpnia. I choć "oni" nie chcieli, sami organizowaliśmy sobie te święta. Zaczęliśmy czytać, pisać, drukować, nagrywać. Spotykać się, tworzyć kluby i stowarzyszenia.    Zaprocentowało. Kibice z Niezłomnymi, Gazetopolscy z Polskonieopdległymi, Klubowicze z Oddziałami. Zrozumieliśmy, że nawet różniąc się możemy być razem. Bo nam chodzi o Polskę, a im o listy wyborcze, jedynki, urzędy i lody, ogromne, kręcone od rana do nocy, bez ustanku. Warto w tym momencie przypomnieć, choć może tu nie miejsce, żeby tego autora przywoływać, Młynarskiego piosenkę z refrenem „3,20” i fragmentem - w kontekście lodów z automatu przywołanym – „są gronkowce na tym świecie!”

   Po co o tym pisać? Dla pamięci i refleksji. Jakiej? No cóż. Właściwie chciałam o  Naszych Pasterzach, o tym, że coraz więcej hołoty bezkarnie, bezczelnie i prymitywnie obrzuca błotem naszych Arcybiskupów i Biskupów. Myślę, że obrzucający to są ci mniejszościowi, którym  Owsiakowe hasła wciąż w uszach grają, bo dawno sprzedali duszę i inaczej nie potrafią. Boją się, wiedzą, że bezpośredniego przełożenia na społeczeństwo już nie mają, więc zostało judzić, skłócać, wrzucać prostaczkom na pożarcie. Najlepiej "czarnych". Niech ich szarpią, niech im bluźnią. Do tego wystarczy małolatów znaleźć, co za parę dych podpalą kapliczkę, zniszczą figurkę. Są tacy. Młodzi, bezmyślni, znudzeni. 

   To wcale nie są odległe problemy, to ciągle sprawa naszej kultury i tożsamości. Tego czy wybierzemy cywilizację życia czy śmierci.

    My, deklarujący się, jako dziennikarze katoliccy musimy wziąć odpowiedzialność za tych młodych i znudzonych i tych bezmyślnych starszych. Przede wszystkim stając zdecydowanie w obronie zaszczuwanych i opluwanych Kapłanów oraz edukując tych wspomnianych wcześniej. Nie wystarczy narzekać, że nas nikt nie chce. Jeśli mamy 2 czy 3 znajomych, którym chodzi o to samo – Polskę wierną Panu Bogu, sprawiedliwą i suwerenną - pozostaje już tylko siać! 

Róbmy to, dla Pana Boga, Jego Matki, Świętego Kościoła i … Prezydenta! Dla przyszłości.


    Anna Dąbrowska

 [Przewodnicząca Oddziału tv KSD - Częstochowa]

10 sierpnia 2015r.