Publicystyka

Krzysztof Nagrodzki – Z listów do przyjaciół. I znajomych. Umiarkowana lojalność

Twój guru z wiodącej lewiznę gazety, w znanym stylu obrzydza obecny rząd i p. Kaczyńskiego, waląc nawet „bolszewią”.

Minister w każdym rządzie jeżeli nie zgadza się z podjętymi decyzjami (bądź radykalnie kontestuje ich fragmenty), po prostu składa rezygnację. To chyba naturalne. I uczciwe. Chyba…Chyba, że bakcyl władzy już drąży i jest się „technokratą, fachowcem do wynajęcia /…/ ponad sporami. /…/ – również przez PO” – jak wykłada swoją ofertę pani minister od cyfryzacji *

- Hmmm… Do wynajęcia?... Przez każdą wadzę?...

A pani Premier która owej wypowiedzi „nie rozumie”, w swojej – rzec można matczynej – dobroci, jeno przypomina ministrom o lojalności i umiarkowaniu w wypowiedzi. „Nie rozumiem wypowiedzi minister Streżyńskiej. Ona nie podnosiła nigdy na posiedzeniach rządu wątpliwości co do wprowadzanych przez rząd propozycji i projektów /…/ Wszyscy zobowiązaliśmy się, wchodząc do rządu, że będziemy realizować określony program i ten program realizujemy. I oczekuję od wszystkich moich ministrów, żeby wzięli sobie do serca tę zasadę.”

Dziwne… W publicznych „ministerialnych” rozmowach przed mikrofonem - idących hen w świat - nie powinno być miejsca dla…jakby tu rzec... swawoli myśli i  języka. Chyba, że było to celowe…

Tak czy siak, wydaje się, iż najbardziej konsekwentnym finałem zdarzenia byłaby jednak zmiana miejsca takich narracji. Poza rządem.
***
Co do Twojej nieustającej poza inżynierskiej (ale jakby ciut mniej zaczepnej) wiary w smoleńską „pancerną brzozę” co to działa na odległość (pierwszy fragment maszyny leżał ok. 50 m PRZED nią, samolot leciał na przynajmniej 6 metrach, kiedy zarośla miały max. 4m) nie będę – jakem deklarował – wracał.  Skoro musisz, to musisz. Nieważne czy to jakaś forma lojalności, pokwitowań, czy po prostu aktualnej kondycji umysłu (unikaj mięsa, jedz czosnek, dobrze radzę J  )…
*
A teraz pozwolę sobie na załatwienie resztek zaległości z poprzednich listów.
Ukraina. Pomyśl - komu najbardziej może zależeć na złych czy nawet napiętych relacjach pomiędzy bliskimi sąsiadami? Banderowcom z UPA, w dodatku zainteresowanych polityką „Wschodniej flanki” ?
A może słynnym „imperialistom z USA” ? J
Czy?...

Media. Wskazujesz, z nieukrywaną satysfakcją, na jakieś rozdźwięki w prawych mediach. Rzeczywiście coś tam przemknęło. A nawet wymyka się. Z sieci. Niestety. Chcę jednak wierzyć, że jedność jest możliwa. Bo konieczna. Wszak idzie o dobro wspólne. A ono ma nazwy: Wiara, Polska, suwerenność. I niesie wymagania mądrości, szlachetności tudzież koniecznej rozwagi, aby nie dać się ponosić. Bądź – co bardziej prawdopodobne - podpuszczać…

Twój guru z wiodącej lewiznę gazety, w znanym stylu obrzydza obecny rząd i p. Kaczyńskiego, waląc nawet „bolszewią”. Pisałeś ongiś (konieczność etapu?) o specyfice… pewnej (strach wymieniać jakiej J  ) komuny. Czy to nadal aktualny zwrot? A jeżeli tak, to skąd ten bluzg ?!? Wszak zły to ptak, co własne gniazdo… etc. Czyż nie?

***

Kolego, wiem, różni nas i to, że Ty wstąpiłeś ongiś do PZPR i zostałeś dyrektorem, ja – mimo życzliwych sugestii – nie. I dlatego przestałem nim być. Ale przecie to nie jest skazą bądź chwałą do końca życia. I nie może więzić. Trzeba się otworzyć na dobrą przyszłość. Szczególnie TAM  :-)

A to właśnie droga wiodąca do Prawdy przez codzienną lojalność wobec prawd. Nieustający wysiłek weryfikacji wszelkich ocen i decyzji.
Nie jestem pewien czy lojalność umiarkowana wystarczy...
Lepiej nie ryzykujmy J


* Zob. http://wp.naszdziennik.pl/2017-04-27/268393,narada-u-premier.html

Publ.:  www.katolickie.media.pl