Publicystyka

Krzysztof Nagrodzki – Z listów do przyjaciół. I znajomych. Zdziwienia zdziwieniami

Tak Kolego, dziwienie się nie musi być czymś infantylnym. Skoro człek w … pewnym wieku nie ustaje w zdumieniach, to może znaczyć, iż nie zaskorupił się w poczuciu osiągnięcia wszechwiedzy i super nieomylności.
Z drugiej jednak strony są pewne obszary, kiedy w mniej więcej dojrzałych latach dziwić się już nie uchodzi. Nie wypada (chyba, że za alibi ma się sklerozę ), ponieważ demaskuje pewne – wybiórcze - osłabienie intelektualne. A może wypełnianie zadań „zleconych”… Tak czy siak, nie jest to powód do dumy.
                                                                                                             *
Zdumiewa Cię, iż wciąż nie daje się pochować pamięci ani o najeźdźcach 1939 roku i tragedii podwójnej okupacji, ani o pośrednich i bezpośrednich sprawcach rzezi na Kresach, ani nawet o źródle tradycji nowoczesnych ludobójstw - tzw. o Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Dziwisz się, że gnębi się ludzi jakimiś drobiazgami, jak – powiedzmy – aferą Amber Gold. To zakrawa na jakieś pieniactwo - twierdzisz.

No tak - gdy prezydentem był Bronisław Komorowski, premierem Donald Tusk na czele rządu PO ( wespół - zespół z ludowym koalicjantem i parlamentarną większością), a media w ogromnej większości wspierały wadzę, szalała pełnia demokracji. Ale kiedy większość ma PiS z koalicjantami z prawej strony, prezydentem został Andrzej Duda, sądy jakby podnosiły głowy, a media już nie maszerują wespół zespół – to horror i faszyzm! I jeszcze ta dyskryminacja kobiet poprzez obniżenia wieku obowiązkowego tyrania na dwu etatach. Ciarki chodzą po wielu ludziach postępu.

Na przykład prezydent Gdańska molestowany przed straszną komisją sejmową, mógł odnosić i artykułować wrażenie, iż Polska zbliża się niemal do totalitaryzmu, a przynajmniej swoistej dyktatury. A nie jest osamotniony w takim straszny odczuciu…

Zatem Twoje szoczki (bo nie szok :-) ) są częściowo zrozumiałe. Towarzystwo z postępowej wszechlewizny dokładało i dokłada przez lata starań, aby byli równi i równiejsi, aby radykalnie różnicować i rozbijać społeczeństwo, aby odbierać pojęciom normalne znaczenia, aby siać zamęt w myśli, mowie i uczynku. W różnych draperiach i okrzykach. Od „boga niet”, po „wszystko może być bogiem”. Od komunizmu i kosmopolityzmu do globalizmu. I do tego, że „każdy może mieć swoją prawdę”.             W multi kulti. (Ostatnio nawet „kulti” w super wersji islamskiej.)
                                                                                              ***
Gaworzenie w zaciszu przy ośmiorniczkach, czy nawet przed telewizyjnymi kamerami, różnych nowoczesnych i uniwersalnie lewych „vipów”, można byłoby nazwać infantylnymi, gdyby nie były groźne. Również dla nich samych.
A szczególnie ich dusz.
Nie rozumiesz, dziwisz się, że ja wciąż o tym.
Mnie też dziwią te zdziwienia.
W tym wieku…

PS. W tą niedzielę będziemy obchodzili 51. Dzień Środków Społecznego Przekazu. Może jest to też moment, abym zwrócił Ci uwagę, że „obcy kapitał - w tym w 75 proc. niemiecki – opanował 85 proc. rynku medialnego w Europie Środkowej /…/ Stary monopol państwa totalitarnego został w Europie Środkowej zmieniony na monopol obcego kapitału , gdzie niemieccy właściciele w Polsce, Czechach i na Węgrzech próbują narzucać redakcjom swój zgodny z narodowym interesem punkt widzenia.”  To cytat z raportu Europejskiej Federacji Dziennikarskiej
(za: Joanna Lichocka - Przed wielka awanturą. GP 37/2017 z 13 bm.)

PS 2. Cieszę się, że zaczynasz się przekonywać, iż panowie Schetyna oraz Petru and his boys and girls to ukryci sprzymierzeńcy PiS-u. Wystarczy zaprzeć się i wysłuchać ich wystąpień parlamentarnych. Sam cymes!