sdp logoSłużyć prawdzie to służyć Bogu i Polsce

„Bez ufnej modlitwy do Ducha św. nie ma co ruszać w drogę” – te słowa abpa Wacława Depo towarzyszyć powinny każdej pielgrzymce. Towarzyszyły i uczestnikom V pielgrzymki członków Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.

Trudno tu mówić tylko o religijnym charakterze peregrynacji, tak się bowiem składa (a nie jest to przypadek!), że wizyta u stóp Pani Jasnogórskiej to trochę dziennikarskie „rekolekcje”, ale też dyskusja we własnym gronie o obecnej kondycji naszego zawodu – dyskusja przed wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej i w czasie kilkugodzinnej podróży, podczas obiadu, wreszcie w czasie przewidzianym na „rozmowy programowe” (tylko niech to nie zabrzmi zbyt urzędowo!).

Nie inaczej było i tym razem. Podróż do Częstochowy znów miała dwa oblicza: jazda „tam” – to czas modlitwy, śpiewów, wyciszenia, refleksji… Nie wszyscy się jeszcze znają, są wśród nas nowe twarze. I ta wczesna pora! Nie jest łatwo temu i tamtemu być o 6.15 rano na Foksal… Toteż podróż to także okazja do „dospania”.

Duchowy opiekun naszej podróży, kleryk Jarosław Wiśniewski, poprowadziwszy modlitwy opowiadał o swych życiowych planach. To plany trudne, ambitne, chwilami niebezpieczne. Bo on wybiera się na misje do Boliwii, a misja potrwa – jak powiedział – „dożywotnio”. Opowiadał o powołaniu, o rozterkach, ale i o nadziei, że będzie potrzebny. Właśnie jest w trakcie „przedmisyjnego” szkolenia w stolicy: nauka języka, zaznajomienie się z obyczajami, kulturą kraju swego przeznaczenia…

W Częstochowie, jak to zwykle w sobotę – tłumy. I jak to zwykle dywagacje: czy to musi być sobota? Czy to musi być koniecznie w szczycie „sezonu pielgrzymkowego”? A z drugiej strony: czy w takich warunkach jest w ogóle miejsce na Sacrum? Na skupienie? Na podzielenie się z Jasnogórską Matką troskami? Kłębiące się wszędzie ludzkie mrowie, usiłujące się jakość odnaleźć w klasztornym labiryncie – i oczywiście skupione głównie na komórkach, smartfonach, poubierane czasami dość dziwnie jak na wizytę w narodowym sanktuarium… Każdy niech to bierze na swoje sumienie, ale mimo wszystko od gorzkich chwilami myśli uwolnić się trudno. I od zdziwienia, że nawet na Jasną Górę docierają trendy świeckiej, laickiej nawet rzeczywistości; że narodowe sanktuarium coraz rzadziej kojarzy się z szacunkiem dla Matki, a coraz częściej z komercją, atrakcjami, „radochą”. Dziś Częstochowa, jutro inne miejsce… Co za różnica…

W Kaplicy Cudownego Obrazu, która tego dnia i o tej godzinie miała być zarezerwowana tylko dla uczestników dziennikarskiej pielgrzymki – zdziwienie. Nie ma tam już dla nas miejsca. Wszystkie zajęte są przez dziennikarzy, tyle że dość dziwnych: wszyscy w albach i ze stułami na szyjach! Braciszkowie, ojcowie, niezrażeni zdziwionymi spojrzeniami, siedzą spokojnie. Ich rację bytu hic et nunc ochoczo potwierdza Służba Porządkowa, która siłą głosu i mięśni usuwa niesfornych, co to mimo wszystko chcą się do kaplicy dostać. Przy okazji dowiadujemy się, komu i do czego służy zakrystia. Słuchanie tam Mszy św. (słyszalność z kaplicy była bardzo dobra!) jest niedozwolone, bo to jest „miejsce dla księży”. Których akurat nie było tam w ogóle – wszyscy byli w kaplicy… Drzwi zatrzaśnięto, potem zamknięto. Roma locuta…

Niezwykła była homilia sprawującego eucharystię ks. Zygmunta Słomskiego z Zarządu Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy – to była żarliwa modlitwa wierszem, modlitwa wspaniała, mądra, głęboka. Oczywiście „Gazeta Wyborcza”, „niezawodna” jak zawsze, w swej „relacji” pozwoliła sobie na drwiny, o komentarzach internautów lepiej nie wspominać… „Rymy częstochowskie”… Zajrzyjcie, nienawistnicy, do „Słownika terminów literackich”, tam jest wyjaśnione, na czym polega tzw. rym częstochowski…

W Auli Domu Pielgrzyma mówiono o tym, co w życiu dziennikarskim, ale przecież nie tylko, najważniejsze. Prezes Skowroński przypomniał, że w tym samym czasie w innych miejscach Polski odbywają się „inne pielgrzymki”, spotykają się tam ludzie o innych systemach wartości. Media muszą pokazywać i jednych i drugich, media mogą być miejscem spotkania i elementarnego choćby dialogu. Potrzebne jest stworzenie takiej płaszczyzny, miejsca dla takiego dialogu.

W oczekiwaniu na abpa Wacława Depo, na którego zaproszenie rokrocznie dziennikarze spotykają się na Jasnej Górze, mówiono o wielu sprawach ważnych dla życia - i duchowego i świeckiego. Wiesław Norman ze Społecznego Komitetu Naprawy Wymiaru Sprawiedliwości apelował o wsparcie dla uwięzionego w wyniku haniebnego wyroku sądu Zygmunta Miernika, który śmiał zaprotestować przeciw oburzającemu wyrokowi w sprawie „człowieka honoru” gen. Kiszczaka. Zebrani dowiedzieli się też (od ks. Romana Piwowarczyka z KSD), że działa już polonijny oddział tej organizacji. Siostra Hanna Zaboklicka ze Zgromadzenia Sióstr Sercanek w żywym, niemal natchnionym wystąpieniu przypomniała postać twórcy jej zgromadzenia, św. biskupa Józefa Pelczara, wyniesionego na ołtarze przez ówczesnego Ojca św. Jana Pawła II.

Ksiądz abp Wacław Depo pojawił się w auli punktualnie. Zebrani już wiedzieli, że jest w tych dniach jednocześnie jubilatem i solenizantem – były więc kwiaty i miłe słowa, na co solenizant i jubilat odpowiedział   koszem pysznych słodyczy.

A potem było już bardzo poważnie. Ważkie słowa ks. abpa o tym, żeby patrzenie w obraz, w wizerunek Madonny, nie było końcem, a początkiem. „Patrzcie dalej, patrzcie przez obraz, patrzcie na Maryję – mówił ordynariusz częstochowski. – Czy w tłumie, w niewygodzie, która może chwilami złościć, denerwować, czy w jakiejkolwiek podobnej sytuacji pamiętajcie, że najważniejsze jest to, że tu jesteście, że do Niej przyjechaliście. Ona tu jest, jest z wami”. Nie sposób było nie dosłuchać się w tych słowach odniesienia do wydarzeń z Kaplicy Cudownego Obrazu, o których, widać ks. abp został poinformowany. Cóż… Wówczas, po tych słowach, z niejednego spłynęła gorycz doświadczenia sprzed kilku godzin…

O tym, jak powinny funkcjonować media w obecnych czasach, mówił prezes Skowroński. „Telewizja powinna wyjść z ekranu, wyjść z okienka, zstępować coraz niżej, do ludzi, bo dla nich jest. Taka powinna być jej misja.”

O konieczności budowania mediów prawdziwie misyjnych mówiła red. Ewa Urbańska z SDP. Mówiła o tym, że przyznawanie się do polskości to dziś przynależność do elitarnego klubu. Musi o tym pamiętać dziennikarz, to powinno być dla niego najważniejsze – polska racja, polska prawda. Trzeba sprzeciwić się panoszącej się komercji, trzeba odrzucać media, które uzależniają ludzi od głupoty.

Wojciech Piotr Kwiatek (SDP, Klub Publicystyki Kulturalnej) zaprezentował zebranym wydane właśnie wznowienie (rozszerzone poważnie) książki Tadeusza Mocarskiego ”O, Jedwabne, Jedwabne…”, zawierającej relację naocznego świadka mordu na Żydach, Bolesława Ramotowskiego, wuja Autora. Kwiatek stwierdził też, że jedyną prawdziwą misją dziennikarza jest szukanie i publikowanie prawdy. Egzemplarz wspomnianej książki otrzymał – w imieniu Autora i wydawcy – ks. abp Wacław Depo.

Podróż powrotna – to była już zupełnie inna atmosfera. Umocnieni dobrym słowem, wracaliśmy w nastrojach ożywienia, radości, poczucia, że dobrze spożytkowaliśmy czas pielgrzymki. Na duchu podniosła nas ponownie s. Hanna Żaboklicka, która – wyszedłszy na moment z regionów duchowości bożej - dała kapitalny wykład na temat tego, co jest do zrobienia w naszym kraju najszybciej, jakie są najpilniejsze potrzeby Ojczyzny. Dostała huraganowe brawa. A nasz duchowy opiekun brat Jarosław Wiśniewski zaapelował do wszystkich o stałą modlitwę za misjonarzy. Przyjęto to z pełnym zrozumieniem, czemu dziwić się chyba nie należy!

WPK