Strona główna
Rok św JPII i CO SIĘ DZIEJE W OJCZYŹNIE [cz.1]? - wyjaśnia red. Roma Rejtan
CO SIĘ DZIEJE W OJCZYŹNIE ??? w Roku św JP II 2020
próba objaśniania [cz.1]
Piszą, dzwonią, dobrzy, a zdezorientowani, zagubieni i przerażeni ludzie - o co chodzi, teraz w Ojczyźnie, dlaczego tak? kto, po co? - red. Roma Rejtan [KSD] objaśnia.
Nie jestem już w stanie ani słuchać, ani oglądać tego co dzieje się w Polsce. W głowie brzmią mi słowa wielkiego Prymasa Wyszyńskiego o tym, że chcąc zniszczyć naród, trzeba zniszczyć kobietę, bo to ona buduje rodzinę, która tworzy naród. Te nastolatki krzyczące do kapłana "pokaż macicę", kiedy ten szedł z Panem Jezusem do chorego i później leżący na ziemi futerał z Najświętszym Sakramentem... To szokujące obrazki. Dorasta pokolenie mam wychowanych wedle niemieckiej mody, kształtowanych przez tygodniki Axel Springera: kobiety nowoczesne, wiecznie młode, samorealizujące się. Obśmiewanie hasła Matka Polka, synonimu poświęcenia dla rodziny i ojczyzny, które ocaliły, mimo 200 lat zaborów, polską kulturę, religię i język, dzięki którym kolejne pokolenie uchroniło Europę przed bolszewicką zarazą, przyniosło efekty. Rodziny, szkoła, Kościół, odpuściły całkowicie minimum dwa pokolenia. To marna perspektywa dla Polski.
Obserwuję internet. Te obrzydliwe komentarze, pełne wulgaryzmów, haniebne epitety - skąd to się bierze? Na moją głowę i serce, to wycie ludzi strasznie okaleczonych emocjonalnie. Lata 90-te były czasem "nachapania się". Im bardziej prymitywny człowiek, tym szybciej się bogacił. Albo taki np. …"słup", wymieniający sumienie za mamonę. Bez skrupułów, bez umiejętności, chamstwem sprytem, siłą. Wykorzystywali to ubeccy biznesmeni, posługując się takimi "słupami" pokroju p Krauze i Kulczyka. Pamiętam, właśnie w okolicach roku 1996. Byłam u rodziców w Cz. Poszłam do salonu sieci komórkowej wymienić telefon. Czekając na swoja kolejkę , podsłuchałam telefoniczną rozmowę jednego z owych "panów", który stał za mną. Tłumaczył komuś, jak się tanio remontuje łazienkę. Bierzesz fachowca ze wsi, tłumaczysz mu co i jak, a na koniec mówisz, że spaprał robotę bo nie o to chodziło. Wywalasz go na zbity pysk i nie płacisz. Tak to właśnie wyglądało, taki był schemat. Oszwabić drugiego, być cwańszym, naiwnych, czyli uczciwych, doić ile się da. Pamiętam też Olgę. W wakacje przed maturą chciała popracować. Znalazła ofertę poszła i wróciła roztrzęsiona. Mamuś, chodziłam z chłopakiem od domu do domu i on sprzedawał koce po 1500 zl. Zwykłe, tylko metki miały inne niż normalne. Interesowali go starsi ludzie. Jak posłuchałam, to chciałam uciec. Przecież to tak, jakbym dziadziusia oszukała. Owi biznesmeni robili kasę, ich żony realizowały za ich pieniądze swoje marzenia wożąc dzieci na kolejne zajęcia pozalekcyjne, żeby miały szanse zostać kimś (język, sport i muzyka, może któreś zaskoczy) spędzając czas oczekiwania na nie u kosmetyczek, w klubie fitness, czy w galeriach - handlowych oczywiście. Wieczorem wszyscy byli już bez sił i ochoty na bycie ze sobą, więc siadali każdy w swoim pokoju , przed swoim telewizorem wpatrzeni w odstresowujące tańce z kimś tam, czy konkursy piosenkarskie wszelkiej maści a w międzyczasie indoktrynowani wiadomościami jedynie słusznymi. Dzieci raczej w komputerze buszowały, w necie doświadczając przeżyć rozłożonych na całe życie w przeciągu kilku dni, czy miesięcy. Ci co się nie załapali na biznes i pozostali w swoich blokowych mieszkankach, starali się za wszelką cenę dorównać swoim lepiej ustawionym kolegom. Brali pożyczki, żeby choć samochód zmienić, czy z rodziną do Egiptu polecieć. Spłaty kredytów wymuszały pracę na kilku etatach i znów czasu dla dzieci nie starczyło, by się nimi zająć. Więc je hodowano a nie wychowywano. Ten obowiązek przeszedł na szkołę i Kościół, który produkował masowo katechetów w większości z niewykwalifikowanych nauczycieli, takich "od wszystkiego", którzy musieli do chyba 2015 r., mieć studia wyższe, nie wystarczało już peerelowskie wykształcenie jak studium nauczycielskie, do tego często zaoczne. Więc rzucili się wszyscy oni na seminaria duchowne, bo były to najtańsze studia, lub, jak w przypadku Olsztyna - darmowe. Kolejne młodsze pokolenie katechetów, idzie torem swoich poprzedników, a jeśli są to kapłani, czy zakonnice, rzadko która, czy który wytrzymuje stres szkolny. Sekowani przez kolegów nauczycieli, co widzą i czują uczniowie, są przez tych ostatnich raczej mało szanowani. Nie bronię Kościoła, widzę, jak wiele zaniedbał, jak odpuścił. Znam pogubionych kapłanów, zdegenerowanych również. Dostrzegam jednak, jak bardzo ucierpieli ci prawdziwi, żarliwi w wierze kapłani, z powodu win tych ostatnich. Nawet uczciwy i szlachetny ksiądz boi się teraz zbliżyć do dzieci, ba nawet do dorosłych, żeby nie być posądzony o niecne zamiary. I tak miesza w tym polskim kotle lewackie diablisko. Szczuje jednych na drugich, że trudno się połapać, kto swój a kto kopytami dzwoni o asfalt.
/odc. 1, niedziela, 25.X.2020/
*****************************************************************************************************