Strona główna
Dlaczego możliwe są lewackie ataki na polskich kapłanów - Anna Dąbrowska, KSD
Subiektywnie
Na oczach milionów Polaków eroposłanka Róża Thun dokonała politycznego harakiri. Kłamstwo, cynizm, drwina i bezczelność tej pani, wystarczającym są chyba argumentem, byśmy jej więcej w programach publicznej telewizji, utrzymywanej wszak z pieniędzy podatników, nie oglądali.
Kompromitacja europoseł dokonała się za sprawą obrony partyjnego kolegi, rzecznika PO, Jana Grabca, jakiej się podjęła w związku z ujawnieniem jego obrzydliwego kłamstwa. Pan rzecznik poinformował jakiś czas temu, miliony telewidzów: „Mój proboszcz zadeklarował, że każda parafia w Polsce przyjmie uchodźców”. Ksiądz proboszcz kłamstwo zdementował w specjalnym liście do TVP. Rzecznik zareagował lakonicznymi przeprosinami i wyjaśnieniem, że się przejęzyczył, bo… miał na myśli prymasa Polski.
Pani Thun poszła tym samym tropem, ale krok dalej. Europosłanka PO najpierw zakłamywała rzeczywistość, później przeszła do połajanek wobec polskich duchownych oraz apelu, by lepiej słuchali papieża i stosowali się do Ewangelii. Na koniec, poddała w wątpliwość wiarygodność księdza, który odważył się obnażyć kłamstwa pana rzecznika Grabca.
Nie chce oceniać pani Thun, ale mam prawo mieć wątpliwości, patrząc co robi i w jakiej działa grupie, bo to świadczy, że utożsamia się z głoszonymi przez nią poglądami. Polityk ugrupowania aktywnie wspierającego wszelkie pomysły „tęczowego” lobby, które, jak powszechnie wiadomo niezgodne są z nauką Kościoła, usiłuje posłużyć się autorytetem tegoż Kościoła, dla partyjnych korzyści – to zdecydowanie odbiera jej prawo kreowania się na Jego rzeczniczkę.
Pani Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein z perspektywy swego parlamentarnego stołka brukselskiego, niezwykle cennego, ma widać ograniczoną zdolność postrzegania rzeczywistości, skoro nie widzi codziennej posługi polskich kapłanów. Tych diecezjalnych, oraz tych, którzy będąc misjonarzami w najdalszych zakątkach świata, służą najbardziej potrzebującym, również tym, którzy doświadczają wojny. Tysiąca zakonników i zakonnic, wspieranych przez księży diecezjalnych w kraju i za jego granicami, niosących pomoc niezależnie od politycznej poprawności, czy mody. Nierzadko płacących za swą służbę życiem, jak np. błogosławieni męczennicy z Peru, czy zamordowana w Boliwii wolontariuszka Helenka. Eurodeputowana nie wie też zapewne o tysiącach polskich rodzin, które wspierają edukację afrykańskich dzieci w ramach akcji „Adopcja serca”.
Pani Róży Thun to nie interesuje. To nie są, ani członkowie jej partii, ani nawet jej wyborcy. W interesie jej partii jest raczej szkalowanie polskiego Kościoła, zohydzanie polskich kapłanów (z wyjątkiem pożytecznego ks. Sowy), ośmieszanie polskich katolików.
Poza powtarzaniem „przekazu dnia” i szyderczym uśmiechem, ludzie środowiska pani europoseł nie mają nic do zaoferowania ani Polsce, ani imigrantom. Najlepszym na to dowodem przewodniczący Schetyna, który w zależności od wyników sondaży jest „za” a nawet „przeciw” ich przyjmowaniu do Polski.
Najbardziej jednak przykra jest refleksja, że nie mogłoby się ohydne wystąpienie pani Thun zdarzyć, gdybyśmy my, wierni polskiego Kościoła katolickiego, mogli wesprzeć się w tej trudnej sprawie na swoich Pasterzach. Gdybyśmy dostali od nich wyraźną wskazówkę, jak problem rozwiązać i wytłumaczenie, dlaczego nasze obawy są nieuzasadnione, skoro każdego dnia otrzymujemy przerażające informacje na temat ataków przemocy, czy terroru. Mamy do tego prawo, bo jesteśmy częścią tego Kościoła. Mamy też prawo do swych obaw i niepokojów, bo wynikają one nie tylko z troski o nasze rodziny, ale również o nasz Kościół, o naszą Ojczyznę. Słuchamy, oglądamy i czytamy o tym, kto i co stoi za wielką falą uchodźców, więc możemy nie rozumieć, dlaczego niektórzy hierarchowie wciąż nas przekonują, że nasz strach jest nieuzasadniony. Przecież żyjemy w tej samej rzeczywistości. Słyszeliśmy słowa, które wypowiedział w Polsce bp Antoine Chbeir z Syrii: „Uchodźcom, którzy są już w Europie na pewno trzeba pomóc, podać rękę, ale to bardzo zły pomysł, aby zabierać ich z rodzinnych krajów i przenosić do obcych kultur. My nie potrzebujemy niczego, potrzebujemy jedynie pokoju w naszym kraju. (…) Nawet papież Franciszek prosi nas o pomoc uchodźcom bez zabierania ich z ich ojczyzn”.
I jeszcze jedno. Warto pamiętać też słowa Prymasa Tysiąclecia, kard. Stefana Wyszyńskiego:
„Nieszczęściem jest zajmowanie się całym światem kosztem własnej Ojczyzny."
Anna Dąbrowska
Częstochowa, 3.07.2017r.
ks. Wojciech Sadłoń do Rady m.st.Warszawy - błąd sumień ?
Warszawa, 12 czerwca 2017 r
Przewodnicząca Komisji Stypendialnej
Stypendiów Rady m.st. Warszawy
Ewa Masny-Askanas
Rada m. st. Warszawy zgodnie z uchwałą z 2005 r. przyznaje uczniom i studentom stypendia noszące imię Jana Pawła II i zobowiązuje ich w ten sposób swoim zachowaniem dbać o godne reprezentowanie imienia Jana Pawła II (Uchwała Nr LVIII/1612/2005, §18). Reprezentować godnie Jana Pawła II znaczy bez wątpienia szanować godność osoby ludzkiej, zgodnie z nauczaniem papieża Polaka.
Dlatego ze smutkiem przyjąłem wiadomość, że Rada m. st. Warszawy w dniu 8 czerwca 2017 r. przyjęła projekt uchwały zakładający wykorzystanie metod zapłodnienia pozaustrojowego w latach 2017-2019. Metoda zapłodnienia pozaustrojowego godzi w godność osoby ludzkiej. Wielokrotnie przypominał o tym papież Jan Paweł II. W ten sposób Rada m. st. Warszawy chociaż wymaga od stypendystów godnego reprezentowania Jana Pawła II, sama przeciwstawia się jego nauczaniu. Jest to wyraźna sprzeczność, która występuje wbrew podstawowej zasadzie, aby wychowywać przede wszystkim własnym przykładem.
W związku z tym, z uwagi na szacunek dla nauczania Jana Pawła II, proszę o przyjęcie mojej rezygnacji z Komisji Stypendialnej stypendiów m.st. Warszawy im. Jana Pawła II.
Z wyrazami szacunku,
Nagroda KSD dla młodych dokumentalistek. I-y Konkurs na etiudę filmową w WSKMiS w Toruniu.
Wyższa Szkoła Kultury Medialnej i Społecznej w Toruniu
Nagroda KSD dla młodych dokumentalistek. I-y Konkurs na etiudę filmową w WSKMiS w Toruniu.
26 maja br. w auli Wyższej Szkoły Kultury Medialnej i Społecznej w Toruniu, odbyło się uroczyste rozstrzygniecie I-go konkursu na realizację małych form filmowych i programów telewizyjnych. Pomysłodawcą i koordynatorem konkursu był wykładowca WSKMiS reż. Piotr Zarębski. Spośród 10 etiud, które zostały zakwalifikowane do ścisłego finału, jury w składzie: o. Grzegorz Woś CSsR, Łukasz Bindek, Piotr Rozworowski, reż. Anna T. Pietraszek, działające pod przewodnictwem rektora uczelni ojca dr Zdzisława Klafki CSsR, przyznało trzy nagrody:
I miejsce: Aleksandra Bąbol, Bernadeta Gałązka – „Prawdziwa rzeczywistość”
II miejsce : Maria Rudkowska – „Opowieści mojej babci”
III miejsce: Agata Pniewska, Joanna Szybiak – „Liczni jak gwiazdy na niebie”
Wyróżnienia:
Aneta Korpalska, Krystian Majewski (Historia toruńskiego piernika)
Karolina Woźniacka, Milena Rossal, Małgorzata Wołowicz, ks. Rafał Kusiak (Diakonia – muzyka chrześcijańska)
Katarzyna Mól, Wojciech Heron, Grzegorz Niewieczerzał, Kamil Marek (Hip Hop – Pasja, Taniec, Życie)
Eugeniusz Romer (Zwiastun filmu o Witoldzie Romerze).
Swoją nagrodę przyznało również Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy. Otrzymały ją autorki filmu „Wspomnienia z Brukseli” - Urszula Zbyszyńska i Ivona Tsydzik.
Wyróżnienia KSD otrzymali:
Faustyna Brunka (Szansa)
Mateusz Witek, Piotr Adamiec (Sam sobie weź).
Wszystkie filmy zrealizowało Studenckie Studio Miniatur Filmowych i Programów TV działające na uczelni.
Śpiewająca Maria Sokołowska oraz konferansjerka: Karol Nosek i Karol Kupczyk.
AAn/fot. archiwum WSKMiS
KOMENTARZ KSD:
Ten I-y Konkurs na etiudę filmową w WSKSiM był efektem rocznej pracy studentów 1.roku dziennikarstwa, pod kierunkiem reż. Piotra Zarębskiego, członka Oddziału radiowo-tv KSD oraz Oddziału Łódzkiego KSD.
Reż. Piotr Zarębski zechciał przejąć moje zobowiązania w WSKSiM i - jak byłam przekonana, jak burza pójdzie w rozwijaniu szkoleń, warsztatów, ćwiczeń. Wiem, jak wiele pracy i rezygnacji z własnych planów artystycznych go to kosztowało. Ale dokonał wielkiej sprawy, zapalił studentów do pracy nad projektami filmowymi, od zamysłu do realizacji filmów. Filmy te, nagrodzone i pretendujące do wyróżnień, to nie są jedynie "amatorskie ćwiczenia", ale jak tu napisałam - to małe formy filmowe, filmy. Tak, można doszukiwać się w nich niedopracowanej techniki, ale trzeba pamiętać, jak prostymi środkami technicznymi filmy te były wykonywane. Każdy z filmów charakteryzował się indywidualnym pomysłem, bardzo dobrze prowadzoną reżyserią i niemal już profesjonalnymi zdjęciami i montażem. Każdy filmik miał wyraźne przesłanie, cel swego przekazu, był więc wypowiedzią artystyczną, może niekiedy nieśmiałą jeszcze, zgodnie z młodością Autorów, ale zdecydowaną, autorską wypowiedzią.
I jakkolwiek WSKSiM nie jest szkołą filmową, to jest szkołą przyszłych dziennikarzy posługujących się obrazem, przekazem wizualnym i tu także oczekiwane jest od studentów przemyślane, celowe posługiwanie się środkami wyrazu wizualnego - wszystkie prace konkursowe spełniały te wymagania.
KSD nagrodziło reportaż filmowy o Brukseli, wyjątkowy w formie - bez komentarza, na efektownych zdjęciach, opowiadający o drastycznych przemianach życia tego pięknego miasta w ostatnim roku, od bajkowych uliczek, sklepików z czekoladą i uroczymi pamiątkami po dramat lotniska zdemolowanego przez terrorystów, po zapach śmierci, w sercu Unii Europejskiej. Nagrodę tę stanowił witraż, zaprojektowany przez artystkę-plastyczkę p. Zarębską, córkę reżysera, wykonany przez przyjaciół ks. Zygmunta Słomskiego, Oddz.RiTV KSD.
Drogi Piotrze, gratulujemy Ci tak znakomitego efektu rocznej pracy dydaktycznej ! Z nadzieją, że utworzysz "studio etiud WSKSiM", na wzór słynnego Studia Munka może ? że spotykać się będziemy już stale co roku, w Toruniu, w auli ustrojonej przez studentów i Ciebie na wzór auli festiwalowej Cannes! pięknie było, tego roku ! czerwony dywan kusił !
Szczęść Boże !
Anna T. Pietraszek [4.06.17r.]
Protest KSD ws. ataków na kapłanów
PROTEST KSD ws. ataków na kapłanów
Ludzie, którzy nauczyli się życia na koszt podatników, niezależnie, czy w strukturach władzy różnego szczebla, urzędach czy spółkach Skarbu Państwa, nie są w stanie pojąć, że można funkcjonować na zupełnie innych zasadach. Temu dziwić się trudno, ale kłamstwom, insynuacjom czy powielaniu nieprawdziwych informacji trzeba się po prostu przeciwstawiać. Nie wolno nam godzić się na ciągłe podważanie autorytetu polskich kapłanów, na szkalowanie ich, ośmieszanie, nękanie nieustannymi „donosami” prasowymi.
Ostatnie ataki na dyrektora Radia Maryja, twórcy katolickich mediów i szkoły wyższej, są najbardziej jaskrawym przejawem fobii środowisk liberalnych, której objawem jest nienawiść do Pana Boga, Matki Najświętszej, hierarchów i duchownych Kościoła katolickiego. Sugestie, że media toruńskie finansowane są przez rząd czy jego instytucje jest świadectwem słabości tego środowiska.
Budowanie na kłamstwie nigdy nie przynosi nic pozytywnego, co ludzie sumień mogliby zaakceptować. Rodzi sprzeciw, prowokuje do agresji. Świat, zwłaszcza w ostatnich dekadach, usiłuje wyeliminować sumienie z życia człowieka. Polska, odbudowująca się po latach rządów lewicowych i liberalnych, powoli odchodzi od tych praktyk. Nie jest to do przyjęcia dla polityków, reprezentujących wspomniane środowiska i widać zdolni są oni do każdej podłości, by temu przeszkodzić.
Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy wyraża swój zdecydowany sprzeciw wobec obrzydliwych ataków, jakich dopuścili się ostatnio politycy, stosujący metodę tworzenia faktów oraz publicyści, którzy w swych pełnych agresji tekstach atakują metropolitę krakowskiego abp. prof. Marka Jędraszewskiego, czy ks. prał. dr Romana Kneblewskiego czy red. ks. Henryka Zielińskiego
Jednocześnie deklarujemy wsparcie modlitewne wszystkim polskim kapłanom. Będziemy prosić Pana Boga też o nawrócenie i opamiętanie dla ich prześladowców.
/-/ Anna Dąbrowska
Prezes ZG KSD
Częstochowa, 14 maja 2017r.
Cykl wykładów Marka Dyżewskiego - "Gdzie skarb nasz, tam serce nasze"
Link do transmisji on-line:
O przesłaniu bł Jerzego, w dniu Jego imienin, przypomina świadek w procesie beatyfikacyjnym"
Wiosna, 2017 r.
Przesłanie ( fragment.)
Cóż - pomijając wątki kryminalne, które mogą się jeszcze różnie rozwinąć - trzeba stwierdzić, że wszystko to co dzieje się wokół bł. Jerzego, może wielu z nas zasmucać. Kościół w Polsce, który cały swój wysiłek winien skierować teraz na propagowanie kultu tego męczennika, przyjmuje w Jego sprawie postawę wycofania. Błogosławiony ksiądz Jerzy, przez wielu jest słusznie uważany za pierwszą tak spektakularną ofiarę działającej w Polsce, przebudowywanej od 1986 r. światowej „lewicy”. Jego przykład, to jak okrutnie został potraktowany, powinien być pokazywany światu jako przestroga przed sianiem nienawiści religijnej. Tymczasem hierarchia naszego Kościoła zachowuje zadziwiający dystans wobec takiego skojarzenia. Przecież dziś wyraźnie już widać, że dominująca obecnie nie tylko w Europie, poddana frankfurckiej transformacji, zbrodnicza (na co wskazuje sposób potraktowania tego męczennika) ideologia jest w istocie ANTYKOŚCIOŁEM! Jest też jasne, że działający w Polsce świadomi swojej roli słudzy tej ideologii, zrobią wszystko żeby skrywać znanych im sprawców, ale i by zniekształcać przesłanie płynące z męczeństwa ich ofiary.
Przypomnę - jest ono wezwaniem do życia w wolności i jako takie zawsze będzie groźne dla tych, którzy w ateizacji i zniewoleniu człowieka widzą szansę na sprawowanie rządów na świecie. Ksiądz Jerzy myślał i mówił o takiej wolności, do której powinno dążyć każde dziecko Boże. Nawoływał do życia bez lęku, bez uzależnień i rozbuchanej konsumpcji. Musiał zginąć, bo mówił jeszcze o potrzebie zawierzenia Bogu - nieodzownym warunku życia bez żądzy odwetu i nienawiści. W tym co robił, w przykładzie życia i w swoich kazaniach, odwoływał się do istoty tak rozumianej wolności. Przypominał, że tylko Ewangelia, tylko Prawda pozwoli nam być wolnymi, nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia. Dla szatana jest to groźne memento!
Traktowanie bł. Jerzego w taki sposób, jak możemy to obecnie obserwować, musi zasmucać. Jednak pocieszać może przykład, męczennika Andrzeja Boboli. Ten zmasakrowany przez wrogów Kościoła święty Pański, poradził sobie pomimo długotrwałej marginalizacji Jego ofiary. W spektakularny sposób przypomniał Kościołowi oraz nam wszystkim, że są wartości które znaczą więcej niż doczesne kalkulacje.
Poradzi sobie i ksiądz Jerzy!
Adam Nowosad - świadek.
J 16,12-13
„Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. (…)”.
Czytajcie: www.misjonarzeksjerzego.pl
Dziesięć prostych słów
Każdy ma swój styl, swoje upodobania muzyczne. Ma też swoją historię. Artyści - muzycy, wokaliści, kompozytorzy, poeci. Zainspirował ich Dekalog, nauczanie św. Jana Pawła II i życie z Chrystusem. Efekt – 10 przykazań. 12 utworów.
Po długich przygotowaniach, próbach, wybitni polscy i zagraniczni artyści (z Syrii, USA, Zambii, Nikaragui, Niemiec, Irlandii, Meksyku, Włoch, Ukrainy) stworzyli niezwykły album muzyczny „Decalogue”. Biorący udział w projekcie przypominają, że Dekalog wciąż jest źródłem życia i szczęścia. Każdy z artystów przypisał do siebie jedno z przykazań, które do niego najbardziej przemawia. Później nagrał na ten temat własną impresję.
Na płycie – poza 10 stricte odnoszącymi się do Dekalogu – są jeszcze dwa utwory dodatkowe: Dekalog Prolog i kończące całość - Przykazanie Miłości.
Wystarczy kilka nazwisk: Michał Lorenc, Michael Patrick Kelly, Tony Melendez, Andrzej Lampert, Józef Skrzek, Luxtorpeda, o. Stan Fortuna, Levi Sakala, Natalia Niemen, Piotr Łukaszewski, Dariusz „Maleo” Malejonek, Al Bano Carrisi – i już wiadomo, że mamy do czynienia z dziełem najwyższej jakości. A do kompletu Orkiestra Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot pod dyrekcją Wojciecha Rajskiego, Polski Chór Kameralny pod dyrekcją Jana Łukaszewskiego.
Inicjatorami projektu są: kompozytor i producent muzyczny Marcin Pospieszalski oraz Radek Grabowski – przedsiębiorca, producent muzyczny, który zaznacza, że ci artyści to ludzie, którym zależało na tym, by pokazać prawdę Bożego słowa!
wyrazy współczucia dla Kol.Bogusława Olszonowicza z powodu śmierci Ojca 22.03.2017
Drogi Bogusiu,
dla nas zawsze jesteś jak Brat, bliski, troszczący się o losy KSD od kilkunastu lat !
tą drogą przekazujemy Ci wyrazy głębokiego współczucia z powodu śmierci Ojca, Twego życiowego Przewodnika, jak nam mówiłeś. W modlitwie i bólu łaczymy się z Tobą.
foto: ATPietraszek, dla Brata Bogusia Olszonowicza, na trudny czas pożegnania Ojca +++
Dziękuję KSD ! 11.03.2017, Częstochowa
Drodzy Przyjaciele z KSD !
Drodzy Widzowie, Przyjaciele, którzy uczestniczyli w tej wielkiej dla mnie niespodziance jaką otrzymałam 11go marca b.r. od Was wszystkich podczas wieczoru Przeglądu Fikmów Dokumentalnych Niepoprawnie Prawdziwych'2017.
Kiedyś tylko wspomniałam kol. Annie Dąbrowskiej, dzisiaj prezes KSD, że "w tym roku stuknie mi 40 lat od kiedy pierwszy raz wzięłam do ręki kamerę filmową". I tylko tyle... wtedy powiedziałam jeszcze, że gdy odchodziłam z TVP po 25 latach pracy tam "na etacie twórczym" nie dostąpiłam zaszczytu uściśnięcia rąsi przez prezesa, ani na goździk złamany nikt się nie szarpnął...ba, odchodziłam obstawiona prawnikami prawa pracy.
W tę sobotę, 11.03.2017 podarowaliście mi kwiaty, statuetki, pamiątki, wspaniały tort w kształcie kamery filmowej, niemal identycznej jak ta moja pierwsza, ale przede wszystkim otrzymałam wzruszania, radość, przyjaźń Waszych serc i wspólnoty, błogosławieństwo od Ks. Abp. Wacława Depo i ks. Zygmunta Słomskiego ! piosenki "przyszywanego brata" kol. Bogusia Olszonowicza w duecie z ks. Zygmuntem...długo by wyliczać.
Specjalne podziękowania należa się Dyr. Krzysztofowi Witkowskiemu i Jego Małżonce, szefom Muzeum Monet i Medali św.JPII za przyjęcie po raz kolejny pod swój dostojny dach Przeglądu Filmowego, gości i naszej braci filmowej.
To wszystko trzymaliście w tajemnicy, nie spodziewałam się takich chwil, uznania i świadectwa, że mam tylu Was przy sobie. A to szczególnie ważne, w ostatnich miesiącach, gdy byłam gorzko upokarzana i oczerniana, że musiałam w mojej wymarzonej wolnej Polsce korzystać z ochrony prokuratury, z ochrony prawników....Polska to wiara, wiara to moc naszego narodu, w wierze jesteśmy jak rodzina, tak, jak POLSKA RODZINA, jak solidarni przyjaciele w Panu Bogu. I to mi okazaliście, jak dotąd tu chyba nikt jeszcze...
Dziękuję Wam, za tę życzliwość, docenienie, starania dla mnie, abym miała takie chwile radości za swoją pracę filmową. Dziękuję Wam, że pokazaliście mi ilu Was, jakich wspaniałych Polaków, stoi przy mnie murem. Bóg zapłać ! pamiętajmy: Dobry Bóg !
Matce Bożej Jasnogórskiej Królowej Polski za wszystkich Was w modlitwie w Jej kaplicy - podziękowałam i będę Was zawsze przy sobie w modlitwie i pamięci wdzięcznej mieć.
Anna T. Pietraszek