Blog KN

Na marginesie Obławy Augustowskiej 2025

Na marginesie Obławy Augustowskiej

 Franciszek Grabowski

 

    W tym roku minęła kolejna, 49 rocznica Obławy Augustowskiej przeprowadzonej w dniach 10–25 lipca 1945, w trakcie której oddziały Armii Czerwonej, NKWD, LWP i MBP aresztowały około 7 tysięcy osób, z których ok. 600 nie wróciło nigdy do domów, a dalszych 252 przekazano władzom Litewskiej SRR identyfikując ich jako Litwinów. Operacja ta została przedstawiona w mediach jako największa zbrodnia na narodzie polskim po II wojnie światowej, co samo w sobie jest bałamutne, ale o tym niżej.

    Obserwując sposób przedstawiania Obławy w mediach powstaje konstatacja, że jedynym celem było przypomnienie i wyciągnięcie na pierwszy plan postaci jednego z ówczesnych pomniejszych dowódców, Maksymiliana Sznepfa, ojca prominentnego dyplomaty Ryszarda Schnepfa i teścia dziennikarki Doroty Wysockiej-Schnepf. Zignorowano zaś postać późniejszego generała, Mirosława Milewskiego, związanego z uprowadzeniem i zamordowaniem ks. Jerzego Popiełuszki.  Ksiądz Jerzy, beatyfikowany męczennik, wywodził  się z terenów, na których przeprowadzono Obławę.

     Zwrócę uwagę na kwestię cezury czasowej, bardzo tu istotnej. Oczywiście, w powszechnym przekonaniu II wojna światowa zakończyła się kapitulacją Japonii 2 września 1945. Formalnie nie zakończyła się nigdy, bowiem nie odbyła się konferencja pokojowa i nie podpisano traktatu pokojowego pomiędzy wszystkimi stronami. Za taki akt kończący w odniesieniu do Niemiec, które skapitulowały 8 maja 1945 uważa się tzw. Konferencję dwa plus cztery zakończoną podpisaniem 12 września 1990 Traktatu o ostatecznym uregulowaniu w odniesieniu do Niemiec.

Jednakże z polskiego punktu widzenia postawienie cezury 8 maja 1945 nie ma sensu, mamy do czynienia z dłuższym procesem, który zaczął się na długo przed i zakończył długo po tej dacie.

 

Wojna czy nie wojna

O ile stan wojny z Niemcami nie budzi żadnych wątpliwości, to sytuacja odnośnie ZSRR jest zupełnie odmienna. Tymczasem 17 września 1939 Prezydent Mościcki wygłosił orędzie, w którym jednoznacznie stwierdził, że Polska jest w stanie wojny z ZSRR. Był to akt wystarczający i został uznany przez społeczność międzynarodową. Tym niemniej z niewiadomych powodów ów akt prawny jest powszechnie ignorowany przez historyków.

Układ Sikorski-Majski 30 lipca 1941 nie miał charakteru traktatu pokojowego i nie został ratyfikowany, zatem nie zakończył stanu wojny jako takiego. Do tego 25 kwietnia 1943 ZSRR zerwał stosunki dyplomatyczne z RP, a już 9 i 10 czerwca w Moskwie miał miejsce zjazd założycielski Związku Patriotów Polskich.

 

        Jako akt początkowy „wyzwolenia” należałoby jednak uznać Uchwałę KC KP(b) Białorusi o przedsięwzięciach zmierzających do wzmożenia pracy politycznej w zachodnich obwodach BSRR i wyeliminowania polskiego podziemia z dnia 22 czerwca 1943. To ten dokument otworzył drogę do działań partyzantki radzieckiej na terenie obecnej Białorusi i Litwy, wymierzonych w oddziały AK i ludność cywilną, ale też w obiekty o szczególnym znaczeniu dla kultury polskiej. Szczególnie tu istotne, że działania te zbiegają się w czasie z antypolskimi wystąpieniami oddziałów UPA – tych oddziałów  podporządkowanych OUN-B,  czyli tzw. frakcji banderowskiej, głównie na Wołyniu oraz  na pozostałych terenach Małopolski wschodniej. Ta zbieżność jest ignorowana przez wielu historyków.

       Kolejnym aktem było wejście w styczniu 1944 regularnych oddziałów Armii Czerwonej na tereny RP, a wraz z nimi, przesuwających się za frontem oddziałów Smiersz i NKWD „oczyszczających” teren z „elementu niepożądanego”. Działania te, których ostatnim akordem była operacja Ostra Brama, czyli powstanie wileńskie oraz powstanie lwowskie, pozostają wciąż na marginesie polskiej historiografii i nie są zauważane w głównym nurcie. Zgodnie z wytycznymi obowiązującymi w PRL, obecność Armii Czerwonej na terenie Polski zauważa się dopiero od przekroczenia Bugu czy też Linii Curzona w lipcu 1944. O tym, co się działo za frontem w tzw. głównym nurcie nie wspomina się praktycznie w ogóle. Owszem, zainteresowani mogą wyszukać jakieś informacje, opracowania, z reguły stanowiące przyczynki, a jednocześnie w żaden sposób nie wyczerpujące zagadnienia.

 

Zapomniany archipelag

      Tymczasem,  posuwające się za frontem oddziały Smiersz i NKWD oraz ich odpowiedniki określane jako „polskie” -  nie próżnowały. Cały czas trwały aresztowania zarówno żołnierzy AK oraz innych formacji, jak też ludności cywilnej. Osoby te trafiały do obozów filtracyjnych tworzonych ad hoc czy tych  mających bardziej formalną podbudowę, skąd „element antysowiecki” trafiał na egzekucję, był wywożony w głąb ZSRR czy trafiał do naprędce tworzonych obozów pracy, często zresztą opartych o pozostawioną przez Niemców infrastrukturę.

       Po operacji Ostra Brama, wg danych radzieckich rozbrojono 7924 żołnierzy i oficerów AK.  4400 trafiło do obozu w ruinach zamku w Miednikach Królewskich. Resztę miano zwolnić do domów. Po filtracji i zwerbowaniu niewielkiej ilości do armii Berlinga, większość pojechała na wschód. Brak danych o śmiertelności obozu,  jak też danych o śmiertelności na zsyłce.

       Kolejnym miejscem represji Polaków był obóz pracy w Prawieniszkach, gdzie więziono osoby różnej narodowości. 9 maja 1945 zwolniono część więźniów kryminalnych, resztę na przełomie 1945/46 wywieziono w głąb ZSRR.

       Jako jedne z pierwszych obozów pracy w obecnych, ustanowionych w 1945 granicach Polski tworzonych od jesieni 1944 powstały obozy w Krzesimowie, Nowinach-Błudku, Poniatowej oraz w Jarosławiu (Pawłosiowie).

O działalności tych obozów, obsadzie, więźniach, niewiele wiadomo. Obóz pracy w Nowinach został rozbity już po ewakuacji więźniów w nocy z 26 na 27 marca 1945 przez połączone oddziały AK z Obwodów Biłgoraj i Tomaszów Lubelski. Na terenie obozu znaleziono około siedemdziesięciu teczek zawierających akt zgonu, najczęściej zawierających frazę „Umarł na uwiąd starczy” w odniesieniu do osób w wieku 30–40 lat. Przez Centralny Obóz Pracy w Krzesimowie przewinęło się ok. 2000 osób, zidentyfikowano 424 ofiary.

        Wyjątkowo perfidne było utworzenie tuż po wyzwoleniu w lipcu 1944 obozu NKWD na Majdanku, gdzie więziono żołnierzy AK m.in. z Komendy Armii Krajowej Lublin, 3 Dywizji Piechoty AK, 27 Wołyńskiej DP i 30 DP. Część z nich wywieziono na wschód. Obóz NKWD w Trzebusce pochłonął zapewne ok. 300 ofiar z około 1700–2000 więźniów. W obozie NKWD w Skrobowie miało przebywać 513 żołnierzy, głównie z AK, wyłonionych w procesie filtracji rekrutów z LWP. Z pośród nich 48 uciekło 27 marca 1945 i w większości dołączyło do oddziału mjr. Mariana Bernaciaka „Orlika”.

        W lutym 1945 NKWD utworzyło przejściowy obóz nr 22 na terenie KL Auschwitz dla jeńców niemieckich wywożonych do ZSRR o „pojemności” 1,5 tys. miejsc i nr 78 w KL Birkenau dla deportowanych do Doniecka Ślązaków. Wiadomo o 144 ofiarach śmiertelnych. Szacuje się, że przez oba obozy przewinęło się 19,5 tys. niemieckich jeńców wojennych oraz 3750 Ślązaków.

      Jeden z kolejnych obozów NKWD utworzyło w Rembertowie, został on zdobyty i rozbity w nocy z 20 na 21 maja 1945 przez oddział dowodzony przez ppor. Edwarda Wasilewskiego „Wichurę”. Uwolniono wtedy ok. 500 osób, z których ok. 200 schwytało NKWD. Pozostałych 1100 więźniów wywieziono 4 lipca 1945 do więzienia w Rawiczu. Część z nich zdołała uciec, a ok. 130 odbił oddział mjr. Bernaciaka.

      Złą sławą okrył się także Centralny Obóz Pracy dla Odbudowy Warszawy w Warszawie umieszczony na terenie... obozu koncentracyjnego na Gęsiówce. Przebywali tam głównie jeńcy niemieccy, których w 1947 było jeszcze 5,5 tys. Tylko w okresie maj-listopad 1945 zmarło ich 683. Należy tu jednak pamiętać, że do takich obozów trafiali także Polacy przymusowo wcieleni do Wehrmachtu. Powszechną praktyką było także przedstawianie uwięzionych Polaków jako Niemców, przy czym wydawano im zdobyczne niemieckie sorty mundurowe. Trudno powiedzieć, na ile to było celowe działanie, a na ile konieczność, bowiem brakowało mundurów i ubiorów dla wszelkich formacji, nie tylko więźniów.

 

Na ziemiach wcielonych i odzyskanych

Sytuacja dalej komplikuje się w ślad  z przesuwaniem się na tereny polskie wcielone do III Rzeszy i na tereny III Rzeszy przekazane wówczas „pod administrację polską”. Tam trafiali Polacy, Ślązacy, ludność chtoniczna, Niemcy czy też różni obcokrajowcy, głównie robotnicy przymusowi. Często dokładny podział jest niemożliwy, ze względu na braki w dokumentacji.

     Na Pomorzu i w Prusach funkcjonowały kolejne, liczne  obozy. Centralny Obóz Pracy dla Niemców w Potulicach utworzony na terenie podobozu KL Stuthoff pochłonął życie ok. 3500.   Więzienie nr 4 Zarządu Wojskowego NKWD Ochrony Tyłów Północnej Grupy Wojsk Armii Czerwonej - było przeznaczone głównie dla aresztowanych za przynależność do Armii Krajowej, Tajnej Organizacji Wojskowej "Gryf Pomorski", uciekinierów z Wehrmachtu, III grupy Volkslisty czyli Polaków uznanych za Niemców. Zlikwidowano go we wrześniu 1945.

Zaś przez Nakazowo-Rozdzielczy Obóz NKWD w Działdowie przewinęło się kilka tysięcy osób.

     W obozie NKWD w Poznaniu przetrzymywano zarówno jeńców wojennych jak i zwożonych tu żołnierzy polskiego podziemia. Zlikwidowano ten obóz w sierpniu 1945, a ok. 1000 więźniów, w tym kobiety,  wywieziono do Rawicza. Przy zakładach Cegielskiego funkcjonował też w latach 1944–1949 Specłagier nr 2, gdzie więziono ok. 800 żołnierzy podziemia i działaczy politycznych.

      Na Śląsku – istniał wręcz cały wielki system obozowy. Tu najbardziej znany jest obóz pracy Zgoda w Świętochłowicach, gdzie „zasłużył się” w wyuzdanym znęcaniu się na więźniach wyjątkowy degenerat Salomon Morel. Przez obóz położony na terenie podobozu koncentracyjnego KL Eintrachthütte wchodzącego w skład KL Auschwitz przewinęło się minimum 5764 więźniów, z których zmarło minimum 1855.

   Kolejnym obozem z tego kompleksu był KL Neu-Dachs przemianowany na Centralny Obóz Pracy w Jaworznie, a od 1949 na Progresywne Więzienie dla Młodocianych w Jaworznie, którego liczbę ofiar do likwidacji w 1956 szacuje się na ponad 6 tysięcy.

    Obóz Pracy w Łambinowicach, przez który przewinęło się ok. 5 tysięcy więźniów pochłonął 1-1,5 tys ofiar, pochowanych w sąsiedztwie obozu w bezimiennych mogiłach pojedynczych i zbiorowych.

Przez Łabędzki obóz NKWD, będący obozem przejściowym, do którego nie zachowała się żadna dokumentacja, przewinęło się prawdopodobnie kilkadziesiąt tysięcy osób.

     Liczbę więźniów obozu NKWD w Toszku szacuje się na 4600 osadzonych, w dniu likwidacji obozu pozostało tam 1375 więźniów.

 

Próba bilansu

    To są jedynie najważniejsze zidentyfikowane obozy, lecz rzecz jasna było ich znacznie więcej. W różnych miejscach powstawały małe obozy, gdzie na szybko dokonywano filtracji zatrzymanych. Te „pomniejsze” obozy nie zostały nigdy zinwentaryzowane, powstawały w miejscach postoju przesuwających się oddziałów NKWD, nieraz tworzone w ziemiankach. Nie sposób nawet oszacować, ile osób się przez nie przewinęło, ile ofiar przyniosły, a ile osób  przeniesiono do większych obozów.

 

     Ze względu na mieszanie się różnych kategorii więźniów, jeńców wojennych, Niemców, Polaków z terenów wcielonych do III Rzeszy, ludności chtonicznej, żołnierzy AK i innych formacji, Polaków z GG, Polaków czy Rusinów z terenów włączonych do ZSRR, bardzo trudne jest oszacowanie ilości ofiar. Samych żołnierzy AK miano wywieźć do ZSRR od 50 do 80 tys., z których wielu nie wróciło. Ilu dokładnie, nie wiadomo, brak zestawień, dane dotyczące różnych kategorii więźniów, różna śmiertelność w różnych obozach, uniemożliwiają szacunki, a badań szczegółowych nie przeprowadzono. Łączną ilość ofiar śmiertelnych ludności etnicznie polskiej zapewne należałoby szacować na co najmniej kilkadziesiąt tysięcy, nie wliczając ofiar OUN-UPA. W porównaniu z ilością ofiar terroru niemieckiego te liczby nie wydają się duże, ale należy pamiętać, że dotyczyły one społeczności już zdziesiątkowanej przez Niemców, względnie w rachunku pomniejszonej przez kilkaset tysięcy Polaków przebywających w „zachodniej” strefie Europy czy w obozach w Afryce, Australii i Oceanii oraz Azji. Z tego też powodu należałoby cały ten proces oceniać  raczej jako dobijanie resztek, a nie klasyczną eksterminację i nadać właściwą proporcję zbrodni.

W tym miejscu należy zwrócić uwagę na zjawisko wyolbrzymiania niemieckich zbrodni przez propagandę komunistyczną. Jeszcze w czasie wojny za pomocą propagandy i dokumentów prokuratorskich zaczęto wprowadzać do obiegu nieraz zupełnie absurdalne liczby ofiar Niemców. Cechą charakterystyczną jest posługiwanie się rzędami wielkości porównywalnymi ze zbrodnią katyńską, co pozwala postawić hipotezę, że w ten sposób próbowano ukryć lub zmarginalizować zbrodnie radzieckie. Liczby te utrwaliły się przez lata w świadomości społecznej, stąd wszelkie próby weryfikacji napotykają na duży opór i skutkują oskarżeniami o negowanie zbrodni, co grozi odpowiedzialnością karną. Nawet instytucje takie jak IPN wciąż posługują się liczbą 6 milionów ofiar i próbują ją autoryzować, choć obecnie już wiadomo, że jest ona wymysłem, a nie efektem badań. Tymczasem jedyną w miarę pewną liczbą jest ubytek ludności Rzeczpospolitej Polskiej w stosunku do Polski Ludowej wynoszący około 11 milionów. Na tę liczbę składają się ofiary śmiertelne, ludność pozostała na terenach wcielonych do ZSRR oraz wychodźcy, którzy w wyniku działań wojennych znaleźli się poza granicami Polski i nie zdecydowali się na powrót. Zatem rzeczywista strata ludności Polski wyniosła 30% i nią należałoby się posługiwać w odniesieniu do efektów II wojny światowej. Do tego należałoby doliczyć zapewne kilka tysięcy ofiar mordów sądowych i skrytobójstw o charakterze politycznym oraz 2 miliony emigrantów z lat 1949-89, przyjmując rok 1989 za symboliczną cezurę. Trzeba bowiem pamiętać, że długofalowe efekty tego konfliktu trwają do dziś na wielu polach.

 

Milczenie

      Niestety, przez lata panowała na ten temat zmowa milczenia. Ośrodki wychodźcze dysponowały jedynie ogólnymi i nieprecyzyjnymi szacunkami, zaś ich działalność była w dużym stopniu ograniczona naciskami politycznymi krajów zachodnich. W kraju ojczystym, ofiary i ich rodziny z reguły milczały, obawiając się dalszych represji, z kolei aparat władzy walczył ze wszystkimi wzmiankami, które mogłyby podważyć braterską przyjaźń narodów ZSRR i Polski Ludowej. Dopiero po 1990 zaczęły się z wolna pojawiać informacje czy relacje o aresztowaniach czy funkcjonowaniu obozów NKWD, często zresztą zniekształcone przez upływ czasu i niepamięć. Pojawiły się też pierwsze prace naukowe oparte o zachowane dokumenty, często bardzo niekompletne. Publikacje z reguły o charakterze lokalnym nie oddawały jednak skali całego zagadnienia, a różne ograniczenia wynikające choćby z ochrony danych osobowych, niedostępności archiwów z powodów tak prozaicznych, jak  finansowych czy wreszcie ogromu zagadnienia dodatkowo skomplikowanego masowymi przemieszczeniami ludności po II wojnie światowej uniemożliwiały wyjście na poziom ogólnopolski. Trzeba tu przy tym podkreślić, ku rozczarowaniu, że IPN, czyli instytucja dysponująca narzędziami prawnymi i środkami do prowadzenia takich badań nie uruchomiła żadnego centralnego programu badawczego. Pewną pracę wykonał tylko Ośrodek Karta, dokumentując jednak głównie w sposób daleki od wyczerpującego represje w okresie 1939-41. Szereg informacji udało się uzyskać od historyków rosyjskich, którzy jednak dokumentując zbrodnie na narodach ZSRR nie byli w stanie sami wydzielić odpowiednich, niezbędnych  środków, a przez to i ludzi,  do badań nad sprawami polskimi. Jednocześnie,  polskie instytucje zupełnie nie skorzystały z okna, które pojawiło się po rozpadzie ZSRR i gdy można było w powstałym chaosie uzyskać kopie dokumentów, które wtedy stały się dostępne, niestety, obecnie znowu zostały ukryte. Teraz, gdy ostatni świadkowie już odeszli, będzie można bezradnie rozłożyć ręce. Nie ma żadnych informacji, czy  IPN zamierza uruchomić taki specjalny program, choć zarówno możliwości techniczne jak i dostępne dokumenty stwarzają olbrzymie  możliwości weryfikowania losów poszczególnych osób poprzez przeszukiwanie rekordów w kraju i za granicą.

 

Słaba pamięć czy zła wola

  Skąd wynika ten stan rzeczy, oprócz lenistwa i niekompetencji ?  Śledząc  dyskurs historyczny prowadzony w ostatnich latach skupia się on zaledwie na ocenie wydarzeń, które nastąpiły po 1943  i sprowadza się do momentami groteskowego przekomarzania czy było to wyzwolenie, okupacja czy wojna domowa.  Oczywiste jest, że ukazanie pełnej skali zbrodni i represji obaliłoby tezę o wyzwoleniu. Jednocześnie historycy jak ognia unikają funkcjonujących w prawie międzynarodowym definicji, które dają jednoznaczną odpowiedź w tym względzie. Trudno ocenić na ile jest to działanie świadome – bowiem  uznanie prawne okupacji nie tylko prowadziłoby do szeregu niewygodnych pytań, ale też do fundamentalnych problemów prawnych, na które nie tylko trzeba by odpowiedzieć, ale też rozwiązać. Nie ma bowiem żadnej cezury, która by pozwalała określić koniec tego stanu. Taka szansa pojawiła się w 1990, gdy prezydent Ryszard Kaczorowski reprezentujący RP , tę ustanowioną w 1918 , zdecydował o złożeniu urzędu. W wyniku ówczesnego konsensusu politycznego zadecydowano jednak o odrzuceniu dziedzictwa RP nawet w warstwie symbolicznej, podkreślając ciągłość instytucjonalną i prawną z bytem utworzonym w 1944 decyzją Stalina. Ten stan trwa do dziś zarówno symbolicznie jak i bezpośrednio, prawnie i personalnie, dość powiedzieć, że w kodeksie karnym z 1997 pozostawiono część zapisów wywiedzionych ze stalinowskiego Małego Kodeksu Karnego, na podstawie którego skazywano nieraz na najwyższy wymiar kary polskich żołnierzy, działaczy niepodległościowych i wszystkich tych, którzy nie chcieli się pogodzić z nowym ustrojem.

     Nie można się zatem dziwić, że instytucje państwa przejawiają taką samą niechęć wobec wyjaśniania zbrodni takich jak Obława Augustowska, jak i spinające te masowe zbrodnie symboliczną klamrą - zabójstwo bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Wyjaśnienie tych zbrodni i rozliczenie ich byłoby bowiem jednocześnie aktem samooskarżenia.

     Ponurym chichotem historii jest zaś to, że dziś o Obławie Augustowskiej nie pamięta się dlatego, że była jedną z ówczesnych masowych zbrodni na polskim narodzie, ale dlatego, że Ryszard Schnepf i jego żona wciąż uczestniczą w życiu publicznym. Inaczej i o tej zbrodni by „zapomniano”.

[sierpień 2025]PRAWDA KS JERZY

+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

 

misyjne

facebook_page_plugin

Logowanie

Aktualności i publicystyka

OJCIEC ŚWIĘTY LEON XIV OGLOSIL ŚW. Johna…

PAPIEŻ LEON XIV OGŁOSIŁ ŚW. JOHNA NEWMANA DOKTOREM KOŚCIOŁA I WSPÓŁPATRONEM ŚWIATA EDUKACJI 1 listopada 2025 18:40/w KościółRadio Maryja Ojciec Święty przewodniczył w sobotę Mszy świętej dla uczestników Jubileuszu Świata Edukacji w Watykanie. Podczas...

01-11-2025 Aktualności

Czytaj więcej

Inicjatywa polskich Biskupów zasługiwała…

Łk 6,37: "Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone." Kol 3,13: "Przebaczając sobie nawzajem, jeśli kto ma powód do skargi przeciw...

01-11-2025 Aktualności

Czytaj więcej

Św. Jozafat, czyli soft power Kościoła w…

  II tekst o św. Jozafacie z cyklu autorskiego red. RENATY KOPEĆ   / na wyłączność Ksd, powielanie tylko za zgodą Autorki/     Św. Jozafat, czyli soft power Kościoła w praktyce "   Święty Jozafat...

22-10-2025 Aktualności

Czytaj więcej

KORYTARZ HURAGANÓW - czyli blisko do Na…

Rzymian 13:1-7: „Każdy niech będzie poddany władzom zwierzchnim. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały przez Boga ustanowione. Oddajcie każdemu to...

17-10-2025 Aktualności

Czytaj więcej

13.X.2025 godz. 11,oo w Niepokalanowie …

W sanktuarium Matki Bożej oraz św Maksymiliana Kolbego w Bazylice Niepokalanej Wszechpośredniczki Łask w Niepokalanowie 13 października, w dzień fatimski w kolejną rocznicę ostatniego objawienia fatimskiego) o godz. 11 odbędzie...

07-10-2025 Aktualności

Czytaj więcej

rocznica + Ks Prałata Zdzisława Peszkows…

FUNDACJA GOLGOTA WSCHODU : Jak co roku w rocznicę śmierci ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego - 8 października odbędzie się Msza święta w archikatedrze warszawskiej św. Jana na Starym Mieście o godz...

07-10-2025 Aktualności

Czytaj więcej

Duchowy zwiastun Fatimy - św. Józafat K…

Święty Józafat Kuncewicz – męczennik jedności, patron narodów, duchowy zwiastun Fatimy         dla portalu Katolickie Słowo Dziennikarzy :                      red...

03-10-2025 Aktualności

Czytaj więcej

List do Rzymian 13:1-7....a Prezydent R…

List do Rzymian 13:1-7 „Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez...

15-09-2025 Aktualności

Czytaj więcej

24.sierpnia.2025 - to 107 rocznica urodz…

24.sierpnia.- już 107 rocznica urodzin ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego. Wielkie serce dla Polski ! duchowny, ułan, przyjaciel tak wielu z nas. Orędownik praw do ekshumacji i budowy cmentarzy polskich oficerów pomordowanych...

25-08-2025 Aktualności

Czytaj więcej

"...Nie okłamujcie się nawzajem...…

    *   Ten tekst poświęcony jest kłamstwu manipulacji i trudnej do obrony, ginącej przy nich, bo medialnie słabszej i mniej atrakcyjnej dla postmodernistów, prawdzie.  *        ...

24-08-2025 Aktualności

Czytaj więcej

Na marginesie Obławy Augustowskiej 2025

Na marginesie Obławy Augustowskiej  Franciszek Grabowski       W tym roku minęła kolejna, 49 rocznica Obławy Augustowskiej przeprowadzonej w dniach 10–25 lipca 1945, w trakcie której oddziały Armii Czerwonej, NKWD, LWP i...

24-08-2025 Aktualności

Czytaj więcej

Czas.... w Wadowicach czas ma szczególne…

CZAS UCIEKA, WIECZNOŚĆ CZEKA  obok kościola w Wadowicach, tuż po prawej stronie, przez szerokośc wąskiej uliczki , jest dom slawny na caly świat dzisiaj - to dom rodzinny sw. Jana Pawla...

20-08-2025 Aktualności

Czytaj więcej

z tv Republika - Ks. Stryczek o ataku O…

ten dlugi wywiad to szczegolowa relacja z medialnej nagonki, ktorej celem bylo niszczenie Ksiedza i calego jego wielkiego dziela dla ubogich - to jest wg nas, KSD, material wręc "edukacyjny...

31-05-2025 Aktualności

Czytaj więcej