Blog KN
KORYTARZ HURAGANÓW - czyli blisko do Narodowego Święta Niepodległości RP .
Rzymian 13:1-7: „Każdy niech będzie poddany władzom zwierzchnim. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały przez Boga ustanowione. [...] Oddajcie każdemu to, co mu się należy: komu podatek – podatek, komu cło – cło, komu cześć – cześć, komu szacunek – szacunek.”
Piotra 2:13-17: „Bądźcie poddani każdej ludzkiej zwierzchności ze względu na Pana: czy to królowi jako najwyższemu, czy namiestnikom [...]. Szanujcie wszystkich, miłujcie braci, bójcie się Boga, czcijcie króla.”
Piotr Łysakowski - "KORYTARZ HURAGANÓW, czyli blisko do Narodowego Święta Niepodległości RP "
Niedługo będziemy obchodzić kolejna rocznice odzyskania przez Polskę niepodległości.
Paradoksalnie, i można to powiedzieć ze spora doza pewności, nasza Ojczyzna od dawna nie była tak blisko utraty suwerenności i wyrwania z łacińskiej kolebki.
Rządzący dziś Polska koalicjanci w sposób wyraźny zmierzają do rozmontowania struktur państwa.
W czyim interesie to robią ?
Na to pytanie nie da się odpowiedzieć z cala odpowiedzialnością.
Sprobujmy jednak prześledzić niektóre „nitki” zdarzeń, może jakoś uda się uda znaleźć jak mniej lub bardziej prawdopodobna odpowiedź.
Finanse państwa po niecałych 2 latach rządów „światłych Europejczyków” w rozsypce. Ceny w sklepach rok do roku średnio o 10 do 20% wyższe, a Polacy nie maja „więcej w portfelach”. Mimo deklaracji władzy - jest wręcz przeciwnie.
„Repolonizacja” biznesu i przemysłu polega na tym, że wybudowane za nasze pieniądze przedsiębiorstwa lub instalacje sprzedaje się (lub dzierżawi na długie terminy) obcemu kapitałowi. Budowa „PCK i CPK, a także innych nazw…” w „zamrażarce”, ergo najprawdopodobniej ich nie będzie, a jeśli będą to w kompletnie zdeformowanym, karykaturalnym kształcie.
W polska przestrzeń powietrzna wlatują kacapskie drony,
nikt nie wie ile ich ostatecznie było (pan premier łaskawie stwierdził , że zorientujemy się, ostatecznie, jak je wszystkie znajdziemy) bo systemy antytronowe kupione i wyprodukowane w Polsce przez „faszoli” z PiS leżą gdzieś zgruzowane w jakiejś stodole, bo użycie za drogie.
Zabójca polskiego żołnierza na polsko - białoruskiej granicy nadal bezkarny. Figluje pewno gdzieś z „hurysami” w nagrodę za zabicie niewiernego. Nasze służby „dwupłciowe”, deklarujące niedawno, że już , już, już go odpadły faktycznie miast bandziora szukać zajmują się ściganiem opozycji i pisaniem (za Nasze niemałe pieniadze) raportów z tylnej części ciała (exusess moi, a to i tak najłagodniejsze z możliwych określeń) wziętych. Tyle dobrego, że czapki z „Aurory” zostawili gdzieś w magazynach. Póki co, bo najpewniej czekają na lepsze czasy.
Rolnictwo i lasy państwowe ledwo dysza, a w perspektywie nadchodzący MERCOSUR, który polskiego, konserwatywnego „Kułaka” dobije do końca, miał do tej pory za dobrze.
Za rogiem czatują nielegalni z terenów subsaharyjskich.
Szkoła, już lepiej nie wspominać. Pani Nowacka i pozostałe przyjaciółki same powinny odbyć szereg dokształcających kursów czytania ze zrozumieniem i pedagogicznych (o lekcjach historii nie będę wspominał bo to dla nich zbyt trudne).
Służba zdrowia - nie przyjmą was w jednym szpitalu, jedźcie i szukajcie sobie innego, i nie ma tu znaczenia czy będziecie rodzić, czy (co nie daj Bóg) macie jakaś przypadłość onkologiczna.
Rozbijanie wspólnoty narodowej idzie jak najlepiej.
Dbałość o świadomość historyczną, dobro i honor Narodu, o czym my rozmawiamy !? Razem z pozbawionymi narodowości „nazistami” mordowaliśmy (my Polacy) Żydów !
Tu przykład Ruchniewicza „z plecakiem pełnym pomysłów” na stosunki polsko niemieckie jest wymowny, a pierwszy, najważniejszy, pomysł (częściowo zrealizowany) to rozwalenie Instytutu Pileckiego, bo patron nie był taki „jak się powszechnie mówi” (czy jakoś tak), a naszym przyjaciołom zza Odry wypadałoby oddać to co im „ukradliśmy” w 1945 i później.
O reparacjach lub odszkodowaniach „zapomnijta chłopacy” kochani to jest już temat passe, a zwrot naszych dóbr kultury, które za sprawa ich „dziadków i babek” znalazły się za Odra i Łaba właśnie przestał „przechodzić w jakakolwiek rubryka”.
Polityka zagraniczna to powrót „fachowców” z MGiMO i Czerskiej, czczących Aleksandra I i bohatersko prezentujących na Radzie Bezpieczeństwa ONZ fejkowe zdjęcie dając przy tym samym pożywkę kacapskiej propagandzie. Teraz o Polsce można powiedzieć wszystko, dosłownie wszystko - jest więc kolejny niebywały wręcz sukces polskiej dyplomacji.
Przy okazji staramy się za wszelka cenę obrazić i zniechęcić do siebie Jankesów faktycznie gwarantujących dzisiaj nasze bezpieczeństwo, co oczywiście leży właśnie w naszym interesie narodowym (tak jak „oni” go rozumieją).
O „odpolitycznianym” wymiarze (nie)sprawiedliwości nie będę wspominał.
Atakuje się w zupełnie niespotykany sposób Kościół, średniowieczny przeżytek, hamujący nasz marsz ku lepszej przyszłości w formie anihilacji polskiej państowości i uznania funkcjonowania w rzeczywistości nas otaczającej 57 (!?) płci.
W mikroskali zwróćmy uwagę na Warszawę organizująca kolejny wspaniały konkurs chopinowski mogący być doskonała reklama Polski i naszej kultury. W okolicach filharmonii, gdzie odbywają się przesłuchania kandydatów, wyjątkowy syf, a pomnik samego artysty w Łazienkach otulony jakaś obrzydliwa folia - to potrafią tylko oni, nawet Monty Python, by nie dał rady - emanacja rządów „Europejczyków” w pigułce i na pełnej.
O czymś zapomniałem, o jakimś kolejny sukcesie !?
Jeśli tak to przepraszam !
Mamy już katalog osiągnięć koalicji z grudnia 2023.
Można więc, na tej podstawie, spróbować pokusić się o próbę stwierdzenia „komu to służy”.
A i jeszcze - zupełnie przy okazji, przypomnijmy sobie położenie Polski, gdzie leży, jakich ma sąsiadów i co może z tego wynikać w tych trudnych czasach i nie tylko.
„Korytarz huraganów”, w którym się znajdujemy, na kierunkach ‚wschód - zachód” i odwrotnie nakłada na nas szczególną konieczność obserwowania co się dzieje za miedza (wszystko w kontekście opisywanych wyżej osiągnięć „naszego” rzadu w rozwalaniu bytu państwowego Polski) ze specjalnym uwzględnieniem opinii o naszym kraju.
Ostatnio rzeczywistość dostarczyła Nam sporo interesujących obserwacji.
W węgierskim portalu „Partizan” Angela Merkel oskarżyła, kilka dni temu, kraje bałtyckie i Polskę o to, że są winne wybuchu wojny na Ukrainie, dziwnym trafem współgra to z „wałdajskim” (październik 2025) oskarżeniem Putina - Polska winna wybuchu II Wojny.
Zadajmy teraz pytanie. Czy to się nie układa w jeden ciąg , najpierw August Hanning (były szef BND) oskarża Prezydenta RP o spisek w celu zniszczenia NS. Potem mamy akcje dotycząca jachtu Andromeda (wątek Polski), aresztowanie w Polsce Ukraińca oskarżonego (nie wiadomo czy zasadnie !?) o zniszczenie NS i de facto bezprawne działania niemieckich służb na terenie naszego kraju w związku z ta sprawa. Teraz Merkel z pozornie idiotycznymi oskarżeniami dezawuujacymi wręcz jej inteligencję i rozumienie rzeczywistości która miała zmieniać !
Dołączmy do tego kolejne instrukcje Bachmanna zamieszczane standardowo w „skrzynce kontaktowej” zwanej dla niepoznaki „Berliner Zeitung”, który po wcześniejszych apelach o likwidację demokracji w Polsce nawołuje faktycznie do rozwalenia polskiego systemu bankowego (w czyim interesie „koteczku” zapytam Kisielem !?) czyli da facto pozbawienia Polski narzędzia chroniącego suwerenność. Połączmy to z wyżej zdefiniowanymi „sukcesami najlepszego rzadu” ostatniego trzydziestolecia i będziemy już prawie wszystko mieli jak na stole.
„Plan Eurazja” (w połaczeniu z planem „Państwo Europa” kierowane przez Berlin) może być zrealizowany tylko na „trupie Polski”, która od zawsze była według Michiła Katkowa narodem „wbijajacym klin między Rosję a Europę”. Zgrajmy teraz to co mówi Merkel z opowieściami o „polskiej winie za…” (wszystko) Putina i dodajmy do tego opinie dziewiętnastowiecznego polakożercy (wspomniany wyżej Katkow) i mamy komplet tych, którzy chcą Polski bezsilnej albo anihilowanej.
Wiemy więc faktycznie komu potrzebny rząd złożony z takich tuzów intelektu jak …(tu można wymienić większość ministrów i ich zastępców zatrudnionych w tym gabinecie „osobliwości”, a także posłów) i kierowany przez „premiera tysiąclecia”, który zasadniczo nic nie potrafi i „.nie może…”.
Powstające pytanie jak, w takiej sytuacji, układać sobie stosunki z Niemcami bo moim zdaniem musimy to robić (o Rosji nie będę wspominał bo tu, póki co, nic się nie da „ułożyć”) po możliwej zmianie układu rządowego w Warszawie pozostawię na później. W formie wyprzedzającego komentarza dodam tylko opinię Jana Śliwy zamieszczona w ostatnim wydaniu „Wszystko co najważniejsze”, z która można się nie zgadzać ale trzeba brać pod uwagę: „…Niemcy to trudny partner. Dokładniej mówiąc – to sąsiad, który nie chce być partnerem. Trzeba go [do] tego przekonać. Dlatego trzeba rozmawiać. I się nie obrażać. … Trzeba rozmawiać z Niemcami >>takimi, jakie one są<<. Ale to nie oznacza uległości, tylko realizm. Trzeba wiedzieć, czego się chce…”.
I kończąc trzeba zauważyć, że nie zawsze wiemy czego chcemy, ale o tym , jak się rzekło, będzie później.
/Piotr Łysakowski/
FOTO RED.
___________________________________________________________________________________















