Blog KN
Krzysztof Nagrodzki-Priorytety
Każdy wiek ma swoje priorytety. Mam na myśli zarówno stulecia–ale nie o tym teraz-jak i nasze indywidualne „priorytetowanie” we wzrastaniu. W rozwoju fizycznym, psychiczny, umysłowym- w umięśniowianiu a i- bywa- sprawnym umózgowianiu – czyli intelektualizowaniu; co powinno prowadzić do rozwoju duchowego. To oczywiste jak tabliczka mnożenia.
- Nie, nie dotykam jakiś swoistych stanów patologii-od tego są specjaliści w „temacie” a ja nie dorosłem do właściwego w tym kunsztu. - Zatem o tym niech mówią specjaliści od psychologii, psychiatrii a i …demonologii… My zatrzymajmy się przy wzrastaniu w wiedzy i wynikających z niej obowiązków dla woli. Dla wolnej woli.
– Wolnej, czyli nie spatologizowanej jakimś czynnikiem-dostrzegalnym łatwo, bądź mocno ukrytym. Sprawa nie jest tak prosta, boć czyhają na nas różne popędy, wynikające z buzujących hormonów a i…hmm… stadnych uwarunkowań… Szczególnie gdyśmy w młodzieżowej gromadce, wypuszczonej na szerokie wody-np. w akademiku wielkiego miasta-np. stolicy… Wiem co piszę…
Jakież zdziwienia budzili w nas „odmieńcy”, których wola i wpojone dobre zasady nie pozwalały na standardowe–dla owych czasów i wieku-swawole. Zdziwienie, ale i pewien respekt, ponieważ przeważnie byli to wzorcowi studenci. Wzorcowi również dla tego, iż nie odmawiali pomocy w potrzebie. Naukowej potrzebie. Ale jak był kryzys stypendialny, to i do wina marki Wino (było takie!) dołożyli…
Niektórzy byli nad wyraz dziwni, ponieważ jakoś szybko upatrzyli sobie wybranki i byli im WIERNI! Tacy byli… No ale to raczej były wybranki miejscowe-z Warszawy, zatem…wiadoma rzecz-Stolica! - Czy to były priorytety uczuciowe?... Wierzę, że tak… Chociaż kończyły się różnie…
Moim „priorytetem” było stypendium fundowane przez Zakłady Azotowe w Puławach, zatem trzeba było zostawić ulubione warszawskie kąty ( i dziewczyny) i ruszyć na samodzielną drogę, aby konstruować, budować, zarabiać, i …i w ogóle…
Wtedy priorytetem było uzyskanie samodzielnego mieszkania- cóż, że M3 w bloku, ale z samodzielnym kluczem! Czyli dostępem do rożnych luksusów z tego wynikających - „chaty”, łazienki, no i bezportierkowych swobód co do odwiedzin :-) …
Trwało to jakiś czas, aż „priorytety” nakazały przeprowadzkę do Łodzi. I tak – po kilku – różnej jakości perturbacjach- zostało.
Jednak ciągnie do nadwiślańskich pejzaży… I niezbyt dalekich od nich – nadbużańskich – ot drobne 150 kilometrów.
Potem „priorytety” nakazały jakieś zarobkowanie dla zbudowania własnego domu; a konkretnie- mieszkania. A skoro było mieszkanie, to… I tak to się potoczyło…
Ale nad Wisłę trzeba wrócić! Obowiązkowo! W końcu tam, na uroczym cmentarzyku mamy swój rodzinny grób! I to też wyznacza-w pewny wieku-priorytety tutejszej drogi :-)