Publikacje
Czy jesteś szczęśliwa? By Doctor Strange in the multiverse of madness.
Czy jesteś szczęśliwa? - To pytanie jeszcze długo będzie rozbrzmiewać gdzieś z tyłu głowy po seansie premierowym „Doctor Strange w multiwersum obłędu”.
Szczęście, wydaje się takie proste słowo, a niesie ze sobą tak wiele. Nadmiar jego powoduje, że pragniemy się nim dzielić z innymi. Zaś jego brak często kieruje nas do popełniania strasznych uczynków. Świetnie pokazuje to najnowszy film Studia Marvel - Doctor Strange w multiwersum obłędu.
Autorzy filmu pokazują nam, dwa modele radzenie sobie z bólem i doświadczeniami jakie spadają na nas.
Można posiadać wszystko, być super bohaterem i codziennie ratować świat, a potem wracać do pustego domu i czuć się samotnym. Życie jest takie kruche i bardzo łatwo można stracić to co się ma. Nic nie jest dane na zawsze.
Od nas zależy co zrobimy z tym bólem straty jaki nosimy w sobie. Pozwolimy mu kierować naszym życiem czy przemienimy w coś dobrego? Ból – to kolejne wezwanie, góra do pokonania.
Bardzo często utrata kogoś bliskiego powoduje, że granica między dobrem, a złem się zaciera. Tak łatwo jest stracić grunt pod nogami. Najprościej jest tkwić w swoim bólu, zamknąć się przed światem. Wspomnienia byłego szczęścia ranią. Jedną z dróg ucieczki jest włączenie mechanizmu obronnego i założenie pancerza obojętności.
A co, jeśli posiadałabyś moce, które pomogłyby ci wrócić do tego co było – do bliskich, którzy być może odeszli, do związku, który się nie udał? Każdy, jestem pewna, ma coś czego żałuje i za czym tęskni. Jeślibyś mogła to mieć znowu, czy skorzystałabyś z okazji? A jeśli za to trzeba by było zapłacić najwyższą cenę – do jakich granic mogłabyś się posunąć?
WANDA MAXIMOFF
Przed takim wyborem stała Wanda Maximoff (Scarlett Witch). Bardzo interesującą historia bohaterki, która od momentu pojawienia się w produkcji Marvela ciągle zmienia stronę – zaczynała od antagonistki, potem znalazła się po stronie bohaterów ratujących świat, aż w końcu znowu wróciła na złą drogę…
Podczas wojny straciła swojego ukochanego, z którym planowała wspólną przyszłość – założenie rodziny, dzieci. To wszystko runęło jak domek z kart, kiedy oddał swoje życie.
Ból straty był tak ogromny, że posiadając magiczne moce stworzyła nieistniejącą rzeczywistość, w której jej ukochany był żywy, gdzie mogła założyć z nim rodzinę. Urodziła mu nawet dwójkę synów. Opętała cała miasto narzucając im swoją rzeczywistość. Musiała zrezygnować z tego i powrócić do rzeczywistości, gdzie ból straty był jej chlebem powszednim.
W Doctorze Strange dowiadujemy się, że zdobyła księgę grzechów Darkhole. Owa księga wmówiła jej, że istnieje inna rzeczywistość, w której może być ze swoimi dziećmi. Świat, gdzie może być szczęśliwa.
Nie na darmo nazywa się księgą grzechów. To grzech zasłania nam oczy na tyle, że przestajemy myśleć o innych, liczy się tylko nasze dobro i przyjemność. To grzech sprawia, że zło wydaje się nie być wcale takim jak o nim się mówi…
Osiągnąć ten cel może za pomocą młodej nastolatki, Ameryki, która ma dar przemieszczania się pomiędzy multiwersum. Wanda wie, że zabierając ów dar, będzie musiała odebrać życie nastolatki. Usprawiedliwia to tak, że dar dziewczyny jest nieopanowany i niesie zagrożenie dla wszystkich więc robi przysługę zabijając ją.
Chce być ze swoimi dziećmi, których w tej rzeczywistości stworzyła sobie sama. Sny są odzwierciedleniem innej rzeczywistości, jaka istnieje, gdzieś w multiwersum. Codziennie w nocy widzi je, budząc się rano czuje tylko pustkę.
Wydaje jej się, że uciekając od rzeczywistości w jakiej się znajduje będzie szczęśliwa, że tam jest lepiej. Oby osiągnąć swój cel idzie po trupom, zabijając cały klasztor czarodziei. Steven Strange, główny bohater filmu i Ameryka, ratują się ucieczką do innego multiwersum.
Wanda pozwala, by ból jaki czuje, kierował jej życiem. Nie myśli już w tym momencie rozsądnie – sprawia, że inni też czują ten ból. Wybiera drogę egoisty – liczy się tylko jej szczęście.
Nawet nie myśli o tym, że w innej rzeczywistości te dzieci mają własną matkę. W jednej z finalnych scen, kiedy Wanda złapała Amerykę, ta do niej mówi, że twoi dzieci cię za to osądzą – za wszystko co uczyniłaś. Wanda odpowiada, że dzieci się nie dowiedzą.
Kiedy dochodzi do walki pomiędzy nimi, Ameryka rozumie, że nie jest w stanie jej pokonać. Daje więc jej to czego pragnęła, przenosi ją do rzeczywistości, gdzie chciała trafić.
Dzieci widzą ją w postaci Szkarłatnej Wiedźmy i w przerażeniu uciekają do swojej prawdziwej mamy. Widok i jej agresywne zachowanie sprawiają, że rzucają w nią wszystko jak leci i krzyczą, by odeszła, że nie jest ich matką. Wtedy widok przerażenia na ich twarach sprawia, że zobaczyła siebie ich oczami.
Piękna jest scena, kiedy Wanda, matka tych dzieci z innej rzeczywistości, podchodzi do płaczącej Szkarłatnej Wiedzmy i mówi do niej, że tu ich kochają, by się nie martwiła.
Potrzebujemy tego – zmierzyć się sami z sobą, z tym co nami kieruje, o czym marzymy i czy to jest dobre. Może się wydawać, że idziemy w kierunku zaspokojenia swoich potrzeb, poszukiwania swojego szczęścia. Często nie zauważamy, iż robimy to kosztem innych ludzi.
Wracając do swojej rzeczywistości i widząc zło jakie uczyniła i ile błędów popełniła, postanawia zniszczyć księgę grzechów Darkhole w każdej rzeczywistości. Oddając tym samym swe życie.
Historia Wandy jest zaraz tragiczna, ale też dająca nadzieję.
Z jednej strony może się wydawać, że jest dowodem na to, że raz wybrawszy złą stronę, ciągle już będziemy do niej wracać.
Jednak z drugiej strony pokazuje, że każdy ma szansę na zmianę, niezależnie od tego, gdzie i w jakim stanie jest teraz – póki żyje, ma szansę na zmianę swojego życia.
DR STEVEN STRANGE
Steven Strange, chirurg, czarodziej. Wielokrotnie ratujący świat od kolejnych katastrof, nie potrafił utrzymać przy sobie miłość swojego życia – Krystynę. W scenie początkowej widzimy, jak zbiera się na jej ślub jako zaproszony gość. Po uroczystości ona go pyta: Czy jest szczęśliwy. Ten odpowiedział, że tak, przecież jest mocnym czarodziejem, ale skłamał.
Kiedy Steven próbuje przeprosić ją za to, że zepsuł ich związek, ta odpowiada, że i tak by nic nie wyszło:
- Przyzwyczaiłeś się podejmować decyzje samodzielne. Tym samym zyskałeś mój szacunek, ale straciłeś moją miłość”.
W tej rzeczywistości musi żyć z bólem rozstania się. Wie, że kobieta, którą kocha należy już do kogoś innego. Wanda kusi Stevena tym, że jeśli odda jej dziewczynę to wyśle go do rzeczywistości, gdzie będzie mógł być z ukochaną. Odrzuca jej propozycję i staje w obronie niewinnej nastolatki.
Próbuje przekonać Wandę, że to co robi jest wielkim błędem i że stała jednym ze złoczyńców, z którymi kiedyś razem walczyli.
Przemierzając inne rzeczywistości okazuje się, że w większości z nim złodziejem był on sam. Tam również spotyka Krystynę, która im pomaga… Jednak to on jest największym wrogiem samego siebie – wrogiem swojego szczęścia.
W jednej z rzeczywistości Steven spotyka złą wersję siebie, która się pyta go czy jest szczęśliwy. To pytanie, które zadała mu Krystyna Palmer. Steven z innego świata szukał rzeczywistości, gdzie będzie mógł być z ukochaną. Kiedy takowej nie znalazł, zabijał inne wersje siebie w innych rzeczywistościach, by nie narażać ich na ten sam ból.
Doctor Strange trafia na ludzi, broniących swój świat, którzy traktują go agresywnie sądząc, że jest taki sam jak Doctor Strange z ich rzeczywistości. Pod koniec filmu, kiedy widzą, że Szkarłatna Wiedźma niesie większe zagrożenie, jeden z nich daje mu szansę mówiąc:
- Jeśli ktoś zbłądził jeden raz, to nie oznacza, że jest zgubiony na zawsze.
Każdy ma prawo popełniać błędy, ma prawo przeżywać ból, bo jest tylko człowiekiem. Nie oznacza to, że trzeba go od razu skreślać. Gdyż każdy zasługuje na drugą szansę. Steven też popełniał wiele błędów, ale za każdym razem dokonywał słusznego wyboru. Ponieważ dobro i uratowanie drugiego człowieka przeważały egoizm.
Magiczna jest scena, kiedy Steven walczy z samym sobą, wykorzystując moc płynącą z nut instrumentów muzycznych znajdujących się w pokoju. I jakże symboliczna...
Każdy z nas posiada ciemną stronę jak Wanda czy Steven. I każdy z nas musi się z nią zmierzyć i dokonać wyboru – kto będzie rządził naszym życiem, to zło i ból jakie siedzą w każdym z nas? Czy może dobro i nadzieja na lepsze jutro, które też jest w sercu każdego? To jest najtrudniejsza walka jaką kiedykolwiek będziemy mieć i która się będzie ciągnąć dotąd, dopóki żyjemy i oddychamy.
Czasem ta ciemna strona może wziąć górę i może się wydawać, że nie zostało już w nas światła i nadziei na zmianę. Tak też mogą myśleć inni. W takich momentach potrzebni są ludzie, którym na nas zależy i którzy nie będą się bać pokazać nam nasze prawdziwe oblicze i to jakimi potworami się staliśmy. Jednak wyboru i krok w kierunku zmiany musimy dokonać my sami.
W scenie pożegnalnej Stevena i Krystyny z innej rzeczywistości, mówi do niej:
- Kocham cię w każdej rzeczywistości... Nie to, że wolę być sam, ale przestraszyłem się...
Czego? Powodem nieszczęścia Stevena jest on sam i podjęte przez niego decyzje, ale to, że on to zrozumiał to jest pierwszy krok ku zmianom. Pięknym podsumowaniem niech będą słowa Wonga, przyjaciela, również czarodzieja. Kiedy w scenie końcowej Steven go pyta:
- Jesteś szczęśliwy?
Wong zastanawiając się przez chwilę odpowiada:
- Najważniejsze, że nie jesteśmy samotni. Jestem wdzięczny za tą rzeczywistość jaką mam.
Często może się wydawać, że gdybyśmy dokonali innych wyborów, czy popełnili mniej błędów, byłoby inaczej. Bądźmy wdzięczni za to życie jakie mamy. Każdy błąd, każdy upadek doprowadził nas do tego miejsca, gdzie jesteśmy i uczynił z nas tą wyjątkową, mocną i wspaniałą osobą jaką jesteśmy. Bądźmy za to wdzięczni temu, kto cierpliwie na nas czeka i nie zraża się kolejnym upadkiem, gdyż wie – z Jego pomocą powstaniemy.