Publikacje

Pod czerwoną okupacją - wywiad z autorem

Nakładem Wydawnictwa AA z Krakowa ukazała się poruszająca książka pt. „Pod czerwoną okupacją”. alt

To niezwykły wywiad-rzeka! Pasjonująca opowieść o życiu niezwykłego człowieka, całe życie walczącego o prawdę, wolność i niepodległość Polski, założyciela Instytutu Katyńskiego, artysty plastyka, pieśniarza, poety. To także opowieść o naszej najnowszej historii, począwszy od Sowieckiej okupacji Lwowa i Kresów, poprzez okupację hitlerowską, ponowne wejście Sowietów, komunistyczną niewolę, walkę o wolność i prawdę, aż po Smoleńską katastrofę z kwietnia 2010 r.

Z Adamem Macedońskim, rozmawiał Krzysztof Wojdowski.


Podczas lektury  „Pod czerwoną okupacją”, miałem zwrażenie że czytam scenariusz na... gotowy film sensacyjny. Historie, które przywołuje Pan na kartach książki, momentami wydają się być zaczerpnięte rodem z opowieści o Jamesie Bondzie.

To nie tylko moje historie, moje pokolenie po prostu dużo przeżyło, bo była wojna, po wojnie, podziemie itd. Kto był aktywny w jakikolwiek sposób, to przeżywał po tej i po tamtej stronie, czasy były okrutne, szczególne, skomplikowane.

Z drugiej strony mówi się: „obyś żył w ciekawych czasach”, w Pana przypadku to powiedzenie, paradoksalnie, sprawdziło się w stu procentach.

Rzeczywiście, to były ciekawe czasy (śmiech) ale lepiej żeby się nie powtórzyły. Tego typu przeżycia wiązały się z powszechną opresją. Natomiast dawały pewną korzyść. Można się było sprawdzić.

Tytułowa czerwona okupacja – kiedy dla pana zaczęła się tak naprawdę?

Kiedy weszli do Lwowa sowieci, Armia Czerwona.

Ten pierwszy okres, wejście Armii Czerwonej do Lwowa... Wspomina Pan na kartach książki o tym, że z tą armią we Lwowie pojawił się potworny smród. Dla młodych ludzi to szczególnie ciekawa informacja, bo w podręcznikach rzadko się o tym pisze.

Armia Czerwona miała bardziej charakter hordy biednych żebraków. Tak wyglądali. Niejeden nie miał butów, tylko jakieś owijacze na nogach. A Lwów był miastem ogrodów, parków, zawsze był tam zapach kwiatów i roślinności. To był szok dla Lwowian.

Po wojnie, już w Krakowie, Pana losy ściśle związane były z Nową Hutą. Jako młody człowiek budował Pan kombinat. Później uczestniczył Pan we wszystkich ważnych dla tego miejsca wydarzeniach. Dlaczego tak bardzo chciał Pan być w Nowej Hucie kiedy mieszkańcy bronili tam krzyża. Widać wielką determinację w Pana pragnieniu dotarcia na to miejsce. Ciekawa jest też historia z powrotem do Krakowa – ukrył się Pan pod tylnymi fotelami samochodu.

Byłem związany z Nową Hutą, bo budowałem Nową Hutę. Widziałem tam ludzi różnych, wielu alkoholików, kryminalistów. Spotkałem się tam też w czasie pracy z ludźmi porządnymi, z kresów. Wiedziałem że jak coś się dzieje, to ta ludność ma rację. Więc chciałem to po prostu zobaczyć, to, co się tam dzieje.

I ta droga powrotna...

No właśnie. Nikt nie chciał nas zabrać z powrotem, żaden taksówkarz. Większość była mieszkańcami Nowej Huty. Na szczęście znalazł się ten jeden odważny, szlachetny który powiedział: „zaryzykujemy, ja jestem zameldowany w Krakowie, mam prawo wrócić, ale musicie się schować, tak żeby was nikt nie widział”. No i nie miał nas czym przykryć, a miał Warszawę,  taki duży samochód, miał tę tylną część dosyć pakowną, no i jak dojechaliśmy do Czyżyn, to reflektory wojskowe oświetliły nas i jakiś kapitan mówi: „Gdzie  jedziesz?” Taksówkarz się wylegitymował, powiedział że jest z Krakowa i wraca do domu. Na to wojskowy: „Co tam masz w środku? Otwieraj drzwi”, a on mówi: „może okno wystarczy” no i otworzył okno, przekręcił na korbkę a myśmy leżeli na podłodze. Żołnierz włożył głowę i popatrzył na mnie, to były czerwone berety, powiedział: „nikogo nie ma, pusty – to odjazd”. I w ten sposób żołnierz nas uratował, uczciwy, bo widział co się dzieje.

Liczył Pan ile razy wychodził Pan albo wchodził do domu, ale nie tak jak normalny człowiek, przez klatkę schodową, tylko piwnicami, zapleczami sklepów, dachami?

Nie liczyłem ale wiele razy. Ja w zasadzie nauczony tego zostałem za okupacji. Ale nie Niemcy, tylko chuligani krakowscy mnie bili...

Kiedy jeszcze mieszkał Pan z rodzicami na Kazimierzu...

Tak jest. Tam o dziewczyny też chodziło. Córkę dozorcy, która rozgrywała między mną, a swoimi tamtejszymi amantami. Często matka wysyłała mnie na zakupy. Wiedziałem że czekają tylko na mnie pod bramą, żeby mnie pobić, no to przez płot skakałem na Trynitarską, potem Krakowską szedłem, albo jak ktoś gruby wychodził z bramy na ulicy przy Mostowej 3 no to zanim szedłem, jak oni mnie zauważyli, to puszczałem się biegiem, a szybko biegam, potem przecież zdobyłem wicemistrzostwo Krakowa juniorów w biegach krótkich.
Później, już ze swoją rodziną mieszkaliśmy na Królewskiej 92. Tam jest osiem klatek. I te klatki łączą się nie górą, tak jak w tym bloku, gdzie mam pracownię, tylko przez piwnicę. Ja wiedziałem o tym i wchodziłem. Zanim tajniacy z UB się zorientowali, przez parę miesięcy wchodziłem przez piwnicę, z ostatniej klatki przechodziłem do mojej pierwszej piwnicami, potem na górę windą, a Ubecy stali pod bramą i mnie nie widzieli. Jak się zorientowali, to postawili dwa samochody, które pilnowały wejść. No to wiedziałem który sklep ma zaplecze otwarte i wchodziłem przez zaplecze sklepów do tych klatek schodowych i do piwnicy. Potem, kiedy i w tym się zorientowali, to dachami przechodziłem. No ale w końcu już się tak wycwanili że samochody z Ubekami stały z tej strony bloku od dzisiejszej ulicy Królewskiej, na tyłach stał też jeden samochód. Tak że już potem było trudno. To znowu szedłem – jak w młodości na Kazimierzu, za jakąś grupą ludzi, tak żeby mnie zasłaniali od ubeckich aut. Na szczęście przy mojej bramie był sklep mięsny a za komuny zawsze stał tam tłum ludzi. Można było się jakoś między tych ludzi wmieszać. I ta sytuacja komunistyczna pomagała też w takich sprawach że ten tum ludzi w kolejce do sklepu maskował mnie czasami. Miałem po prostu praktykę.

A urząd bezpieczeństwa przynajmniej od lat siedemdziesiątych miał powody żeby się Panem mocno interesować, bo powołaliście do życia pierwszą, nieformalną oczywiście jeszcze instytucję, która zajmowała się dokumentowaniem tej potwornej zbrodni na polskich oficerach w Katyniu. Za taką działalność w latach siedemdziesiątych można było iść na długie lata do więzienia. Tak po ludzku, nie bał się Pan?

To znaczy, wiedziałem, że prędzej czy później mnie wsadzą. Bałem się bardziej o swoje dziecko i matkę tego dziecka. Jak bym tego nie zrobił – ja się ciągle zastanawiam,  ponieważ się bałem, taki przestraszony mieszczanin – to byłbym do końca życia czuł się winny, że miałem pomysł, żeby coś zrobić dla ujawnienia sprawy Katynia.. A córka moja też będzie się mnie wstydzić kiedyś, że byłem tchórzem. A jak będę odważny, jak zrobię coś szlachetnego, to będzie dumna. Mimo że przeżyjemy może trudne chwile – i tak było, to jednak będzie dumna, że ojciec nie był tchórzem, tylko był odważny, zrobił coś dobrego dla Polski czy w ogóle dla świata, dla sprawiedliwości. Jednak najważniejsze, że rozpowszechniłem tę madonnę katyńską. Ten wizerunek zrobił, moim zdaniem, więcej dla sprawy niż teksty w biuletynach katyńskich.

Podroż z warszawy do Krakowa z linorytem, też z przygodami…

Też. Jakby mnie wtedy aresztowali, miałem ten linoryt pod kurtką, on by znikną, po prostu by go zamknęli.

A Pana pewnie razem z nim…

Tak jest. Razem z nim. Ale tu muszę powiedzieć ciekawą rzecz. Generał Kiszczak oddał po zmianie systemu zbiory dokumentów katyńskich, które w latach pięćdziesiątych znaleziono w czasie procesu w kurii krakowskiej. Ktoś je schował, pewnie jakiś Ubek, w którym się sumienie odezwało. Bo jakby to Rosjanie dostali, to by te dokumenty i pamiątki zniknęły w Moskwie. I w zasadzie jest to wielka tajemnica, do dzisiaj nie odkryta, kto to wtedy schował.

Panu w tamtych czasach bardziej zależało na tym żeby np. wieźć z Łodzi biuletyny katyńskie do Krakowa, rozprowadzać je i zdobywać pieniądze raczej na to, niż, na przykład, na malucha?

Tak, to prawda. Moi najbliżsi żyli w wielkiej biedzie.

Czuje się Pan świadkiem historii?

Tak, siłą rzeczy. Nie robiłem tego, żeby być świadkiem, dostać za to medal czy nagrody. Robiłem to z potrzeby rozumu i serca. Widocznie takie przeżycia zrobiły ze mnie świadka historii, to po prostu zasługa historii i tego, że tu mieszkam – to właśnie przeżyłem, to pamiętam i chętnie się dzielę tą pamięcią – no to jestem tym świadkiem.

misyjne

facebook_page_plugin

Logowanie

Aktualności i publicystyka

NA LICZNE PYTANIA...odp

 w dn. 2 stycznia 2024 r. na liczne pytania o sytuację KSD odpowiadamy: od ok. 12 lat KSD nie miało szczęścia do skutecznego, silnego zarządzania, z rozmaitych przyczyn tzw. ludzkich, ale też...

02-01-2024 Publicystyka

Czytaj więcej

prawo to część kultury !

  PRAWO TO CZĘŚĆ KULTURY  Próba likwidacji polskich mediów publicznych wbrew ustawom...

02-01-2024 Aktualności

Czytaj więcej

OJCIEC MARIAN DO DZIENNIKARZY !

https://www.youtube.com/watch?v=9D573_e4yOk   Ojciec Marian do dziennikarzy.  Przypominamy na ten obecny czas, wielką próbę dla Polski. 

27-12-2023 Aktualności

Czytaj więcej

Boże Narodzenie 2023

Najserdeczniej życzymy wszystkim Czytelnikom jak i naszym Członkom KSD - wszelkich łask od Bożego Dzieciątka oraz mocy serc , pomyślności w Nowym Roku 2024! Szczęść Boże !   KSD wydawcy portalu

22-12-2023 Aktualności

Czytaj więcej

KSD - 2023

Informujemy Czytelników, że w dn. 5.XII. 2023 r. zarejestrowano w KRS wniosek o ustanowienie kuratora KRS-u do spraw formalno-prawnych KSD. Od zakonczenia kadencji ZG KSD w 2019 r. nie złozono...

22-12-2023 Aktualności

Czytaj więcej

foto relacja z Mszy św. pogrzebowej śp d…

31. X.2023 foto redl Bogusława Stanowska-Cichoń, Przew. Oddz. Kraków

31-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

Kondolencje z Watykanu,papież Franciszek…

„Ojciec Święty poleca śp. Wandę Półtawską miłosierdziu Bożemu”. Kondolencje z Watykanu za portalem TVP.Info -  31.X.2023 Bolesne doświadczenia II wojny światowej stały się dla prof. Wandy Półtawskiej inspiracją do aktywnej obrony godności ludzkiego...

31-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

Świadectwo o śp dr Wandzie Półtawskiej -…

świadectwo p. Bogusławy Stanowskiej-Cichoń, przewodniczącej Oddz. Kraków KSD ".... odeszła od nas Pani Dr Wanda Półtawska, więźniarka hitlerowskiego obozu Ravensbruck, lekarz psychiatra, niestrudzona obrończyni życia poczętego od narodzenia do naturalnej śmierci...

31-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

Film pt. DUŚKA - polecamy! Nieznane zdj…

DUŚKA     - Publikujemy nieznane dotąd zdjęcia z planu filmowego , 2008 r. Film dokumentalny Produkcja: Polska Rok produkcji: 2008 Barwny, 88 min Ekipa Reżyseria Wanda Różycka-Zborowska   Scenariusz Wanda Różycka-Zborowska   Zdjęcia Piotr Zarębski   Krystian Matysek   Współpraca operatorska Antoni Wojtkowiak   Aranżacja Zbigniew Zbrowski   Dźwięk Przemysław Kretkowski   Współpraca...

28-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

ŻYCIE DLA ŻYCIA - Wanda Półtawska

https://www.youtube.com/watch?v=aOU_eqm4i28

28-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

67 LAT PO ŚLUBIE - ROZMOWA Z WANDĄ I ADA…

https://youtu.be/_tY0v0hRz4E?si=qAuA3mE-opxQDTIo   ROZMOWA Z WANDĄ I ANDRZEJEM PÓŁTAWSKIM   WANDA I ANDRZEJ PÓŁTAWSCY 67 LAT PO ŚLUBIE - YOUTUBE.COM

28-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

Prezydent żegna dr Wandę Półtawską

Odeszła Dama Orderu Orła Białego prof. Wanda Półtawska     25 października 2023  Odeszła Dama Orderu Orła Białego Pani Profesor Wanda Półtawska. Lekarz, przyjaciółka Św. Jana Pawła II, więźniarka niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrück...

28-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

wspomnienie Abp. Marka Jędraszewskiego o…

27 października 2023  WSPOMNIENIE ABP. MARKA JĘDRASZEWSKIEGO O ŚP. WANDZIE PÓŁTAWSKIEJ – Z wielkim żalem żegnamy śp. panią profesor Wandę Półtawską, mając głęboką nadzieję, że przekraczając próg wieczności, po tej drugiej stronie...

28-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

Kim była śp Wanda Półtawska, przyjaciół…

Nie żyje Wanda Półtawska. Kim była przyjaciółka Jana Pawła II?   ostatnia aktualizacja:25.10.2023 07:50    https://www.polskieradio.pl/39/156/artykul/2838206,nie-zyje-wanda-poltawska-kim-byla-przyjaciolka-jana-pawla-ii">Obserwuj nas na Google News - Moje przeżycia, nie tylko wojenne, były okazją, bym zrozumiała, kim jest człowiek, jaka jest jego...

28-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

Ostatnie Pożegnanie śp. dr Wandy Półtaws…

Pogrzeb śp. Wandy Półtawskiej odbędzie się we wtorek, 31 października br., o godz. 13.00 w Bazylice Mariackiej w Krakowie Wcześniej, o godz. 12.30, zostanie odmówiony różaniec w intencji zmarłej Pani Profesor...

28-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej