Publikacje
"Szafy" - z serca i…komputera red.Zdzisławy Gucy /2/
„Jak długo siedziałem w tej szafie? Siedem tygodni, dwa lata?Miałem zamiar liczyć dni, ale zapomniałem.”-tak dzielił się wspomnieniami w pierwszym rozdziale Autobiografii Andrzej Czajkowski vel Andre’ Tchaikowsky, uratowany z warszawskiego getta (gdzie zginęła jego matka) artysta z rodziny polskich Żydów ( naprawdę nazywał się Robert Krauthammer)Muzyka tego pianisty (VIII nagroda w Konkursie Chopinowskim w 1955r.) i kompozytora grana w te październikowe wieczory na scenach Teatru Wielkiego-Opery Narodowej stała się preludium do wystaw w Salach Redutowych poświęconych artystom i sportowcom żydowskim oraz uroczystego otwarcia wielkiej wystawy stałej w Muzeum Historii Żydów Polskich. Jedyna, pisana kilkanaście lat opera Czajkowskiego oparta jest na kanwie szekspirowskiego Kupca Weneckiego, tej ciągle fascynującej twórców historii o lichwie, o pożyczce pod zastaw cząstki własnego ciała.Konkretnie chodzi o jeden funt, tyle ile waży serce.Lichwiarz poluje na to serce a my jesteśmy świadkami sądu i mamy czas by pomyślec nad całym złem świata, nad potrzebą miłosierdzia, nad antysemityzmem, który w XVI –wiecznej Europie był czymś powszechnym.Faktem jest, jak pisze Aleksandra Piętka w programie do „Kupca Weneckiego” że w przeciągu 1002 lat Żydów wypędzano z Europy prawie 50 razy.Najpierw z Moguncji (1002rok), na końcu, w 1891 roku z Moskwy i Sankt Petersburga .
W XVI –wiecznej , potężnej Wenecji prawo nakazywało Żydom żyć w getcie, za murami zamykanymi wieczorem, a za dnia, poza murami Żydzi ,dla odróżnienia, musieli nosić czerwone czapki.W 20-stym wieku hitlerowskie Niemcy postanowiły wypędzić Żydów poza granicę ostateczną, granicę życia.Nie wystarczyła gwiazda Dawida dla odróżnienia.
W szafach niemieckich inżynierów dojrzewały plany obozów śmierci i krematoriów o dużej wydajności.W szafach stojących w mieszkaniach polskich rodzin ocalano żydowskie życie.Działo się to, przypomnijmy, pod grożbą śmierci dla wszystkich domowników a to drakońskie prawo jak wiadomo obowiązywało jedynie w okupowanej przez Niemców Polsce i było z całą bezwzględnością egzekwowane, że przywołam ofiarę rodziny Ulmów.
Opowieść o 1000-cu latach historii Żydów polskich w muzeum na Muranowie zaczyna się w pogodnych, jasnych barwach bo była silna Polska rajem, „Paradisus judaeorum” dla przeganianych z innych miejsc Żydów.Kolorowa, odtworzona synagoga z Gwożdżca (niedaleko Kołomyi, miasta na terenie dzisiejszej Ukrainy)z 1640 roku, spalona doszczętnie przez Niemców jest jednak już tylko przepięknym eksponatem muzealnym, scenografią dla zamordowanego narodu modlącego się w tej świątyni. Sama bryła muzeum, chłodna, statyczna ale przecięta falującym uskokiem, rozdarciem symbolizuje tragiczną przerwę w 1000-letniej historii- Zagładę.
Wiele lat temu w centrum Paryża, w dzielnicy Marais odnalazłam klimat jak z powieści Stryjkowskiego; kresowych miasteczek, sklepików z koszerną żywnością gdzie w klatkach na chodnikach na klienta czekał żywy drób a napisy były i po polsku i w idisz, słyszało się nie tylko francuski – po prostu życie. Muzeum na Muranowie stoi w miejscu gdzie buzowało żydowskie życie a potem wdarła się tu z niemieckim wrzaskiem śmierć, która miała za zadanie nie oszczędzić nikogo, wierzących i niewierzących.Na terenie getta, o czym możemy przeczytać na tej wystawie , czynne były dwa katolickie kościoły i mieszkało 2 tysiące ochrzczonych Żydów.Wystawa przypomina też casus Jedwabnego .Z przepastnej szafy historii wybrano na tę ekspozycję wszystko by przedstawić własną opowieść.
Przeszłość ciągle w nas żyje i określa dzisiejszy dzień, wdrukowana jak kod DNA ,przypomina o sobie nie tylko w listopadowe dni 1-ego, 2-ego ,11-ego.To dlatego muzea i własne opowieści historyczne są tak ważne i to nie wyłącznie dla głodujących nauczycieli ,którzy w III-ej RP protestowali w ten sposób przeciwko ograniczaniu nauczania historii w szkołach.
PS.Przypomnę, że pierwsze działania, by powstało Muzeum Historii Żydów Polskich były podjęte jeszcze w 1993roku i wreszcie jest.Oficjalną uroczystość otwarcia stałej wystawy z udziałem Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego zaplanowano na 28 pażdziernika 2014roku .
Czas na godną siedzibę Muzeum Historii Polski.W szafie leży projekt warszawianina Bohdana Paczowskiego (nota bene pod jego właśnie kierownictwem obradowało jury, które ostatecznie wybrało zrealizowany projekt na Muranowie). Historycy pracują, przygotowują wystawy o których przy okazji opowiem, a wielka rocznica: stulecie niepodległości tuż,tuż.Czy w 2018 roku będziemy na uroczystości otwarcia Muzeum Historii Polski?
/Zdzisława Guca; 26.10.2014r./