Aktualności
Członkowie KSD wystąpili z REM
Rada Etyki Mediów podjęła kolejną kontrowersyjną decyzję. Tym razem zarzuciła "Naszemu Dziennikowi" i "Gazecie Polskiej" nierzetelne relacjonowanie wydarzeń związanych z katastrofą smoleńską z 10 kwietnia. REM oburzyły publikacje artykułów o telefonie śp. oficera BOR-u, Jacka Surówki, do swej żony zaraz po katastrofie. Zdaniem dziennikarzy "Gazety Polskiej" "Oświadczenie wydano na osobistą prośbę Krystyny Mokrosińskiej, która... znajduje się w sporze prawnym z "Gazetą Polską"". Problem w tym, że dziennikarze "GP" podali informację o telefonie oficera BOR jako niesprawdzoną hipotezę jednego z informatorów, przeciwstawiając jej wypowiedź brata funkcjonariusza. Za to "Nasz Dziennika" pisze dzisiaj, że nigdy nie opublikował ani jednego artykułu dotyczącego oficera BOR Jacka Surówki. "Nasz Dziennik" dodaje, że takiej publikacji nigdy nie było a szefowa Rady Magdalena Bajer sfabrykowała oskarżenie. Według gazety zarzuty świadczą o skrajnej nierzetelności Rady Etyki Mediów.
Po wczorajszym ogłoszeniu Oświadczenia REM, wydanego zresztą na prośbę szefowej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, red. Krystyny Mokrasińskiej, tego samego dnia dwóch członków Rady będących członkami Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (Teresa Bochwic i Tomasz Bieszczad) wystąpiło z REM. - Przy dziennikarskich hucpach takich jak wieloletnie opluwanie Lecha i Marii Kaczyńskich, czy przy faktycznej nierzetelności dziennikarskiej podczas relacjonowania katastrofy smoleńskiej Rada Etyki Mediów milczała. Głos zabrała teraz, i to w skrajnie nieprofesjonalny sposób, niejako oczekując na poklask medialnego salonu. Cieszę się, że członkowie KSD wystąpili z REM - powiedział Robert Wit Wyrostkiewicz, prezes Oddziału Warszawskiego KSD. - W Polsce brakuje niezależnych mediów i odważnych dziennikarzy. Ukształtował się krąg wzajemnej adoracji, który REM próbuje cementować swoimi oświadczeniami - dodał Wyrostkiewicz.
Poniżej zamieszczamy Oświadczenie Teresy Bochwic i Tomasza Bieszczada:
OŚWIADCZENIE
My, niżej podpisani (Teresa Bochwic, Tomasz Bieszczad) postanowiliśmy wystąpić z Rady Etyki Mediów i zakończyć nasz udział w jej pracach z dniem dzisiejszym.
Od wielu miesięcy niepokoi nas brak obiektywizmu i merytorycznej symetrii w opiniach Rady (wyrażanych poprzez kolejne oświadczenia, a także w czasie comiesięcznych spotkań i drogą mailowych konsultacji). Jeśli już Rada formułuje negatywne stanowisko pod adresem mediów z tzw. „głównego nurtu”, chodzi zazwyczaj o drobne uchybienia, a krytyka jest oględna. Można odnieść wrażenie, że REM nie chce zadzierać z gigantami rynku, za to chętnie porywa się na media opozycyjne lub niszowe (bo to nic nie kosztuje). Część oświadczeń z minionego półrocza skupia się na ogólnych wezwaniach – „żeby było lepiej”.
Nie spotkaliśmy się natomiast z pozytywną reakcją na nasze próby wydania oświadczenia, w którym Rada odniosłaby się np. do roli, jaką duże media odegrały w atakach na byłego Prezydenta RP – co naszym zdaniem przyczyniłoby się do poprawy medialnego klimatu w Polsce.
Również w łonie samej Rady źle funkcjonuje system ustalania wspólnego stanowiska REM. Wyrażane w mailach lub na zebraniach stanowiska i opinie, niezgodne z linią obraną przez Zarząd, nie były brane pod uwagę i nie miały szans, by stać się elementem choćby wewnętrznej dyskusji.
Uznajemy zatem, że nie ma sensu dłużej uczestniczyć w pozorach pluralizmu i kończymy nasz udział w Radzie Etyki Mediów (której obecna kadencja kończy się w listopadzie br).
TERESA BOCHWIC
TOMASZ BIESZCZAD
17 października 2010