Publikacje
O Telewizji - Michał Mońko, "GO"
There was a problem loading image http://gazetaobywatelska.info/static/js/kcfinder/upload/image/Autorzy/mońko.jpg
There was a problem loading image http://gazetaobywatelska.info/static/js/kcfinder/upload/image/Autorzy/mońko.jpg
Telewizja, uśmiechnięte ścierwo - Michał Mońko
/publikujemy za zgodą redakcji Gazety Obywatelskiej/
Na co dzień telewizja nowej Polski, ta publiczna i ta prywatna, jest postrzegana jako uśmiechnięte na cały ekran medium. Mało kto dostrzega, że pod tym uśmiechem skrywa się zwyczajne ścierwo. Fałszywe, zakłamane, podstępne i agresywne. Telewizja nowej Polski, jeśli nawet pokazuje prawdę, to tylko po to, żeby się uwiarygodnić i jeszcze bardziej skrycie oszukiwać i kłamać.
Środek kontroli
Stan wojenny pokazał, że telewizja jest nade wszystko władzą informacyjną, władzą nad umysłami, substytutem siły, środkiem dystrybucji i kontroli wiedzy. Odgrywa kluczową rolę zarówno w komunikacji rytualnej, jak i w przekazie symboli. O telewizji, jako narzędziu do mieszania w głowach, decydują pracujący tam ludzie, którzy w razie potrzeby zapalą Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek.
Kiedyś, mógł to być rok 1994, spotkałem na ulicy Annę Górną, dokumentalistkę filmową, która powiedziała: „Szatan przybiera różne postacie”. Chodziło o telewizję. Zgodziłem się z Anną: „Setki lat nie starcza, by poznać ciemną stronę natury ludzkiej. W telewizji szatana w ludzkiej postaci można odkryć w ciągu kilku lat, a nawet miesięcy”.
Centrum manipulacji
W nowej Polsce, podobnie jak w PRL, telewizja, informacja i władza znajdują się w jednym ręku, mówią z jednego ośrodka dyspozycyjnego i podlegają centralnemu zarządzaniu. Owo centralne zarządzanie sprawia, że telewizja jest centrum manipulacji i dezinformacji.
O stopniu manipulacji i wpływie telewizji na umysły może świadczyć zmanipulowane referendum w 1996 roku. Otóż w referendum tym Polacy mieli odpowiedzieć na proste pytanie: „Czy jesteś za przeprowadzeniem powszechnego uwłaszczenia obywateli?”. To znaczy – czy chcesz być właścicielem? Zdawało się, że sprawa jest prosta. Bo czy ktoś może nie chcieć być właścicielem mieszkania, ziemi, fabryki?
Ale telewizja przekonała Polaków, że nie powinni być właścicielami. No i w referendum wzięło udział zaledwie 32,40 procent uprawnionych do głosowania. Cóż z tego, że 94,54 głosujących było „za”. Referendum zostało uznane za niewiążące z uwagi na niską frekwencję. Polacy nie chcieli być właścicielami.
Złudzenie prawdy
Telewizja nie odzwierciedla w prosty sposób świata, nie mówi prawdy. Odbiorcy nie wiedzą, że na każdym etapie procesu redagowania, montażu i emisji występują obmyślane przetworzenia i sugestie. Telewizja próbuje powiedzieć coś w jakimś celu.
McLuhan, kanadyjski filozof i teoretyk mediów, porównywał przekazywane przez media treści do kawałka soczystego mięsa, rzuconego przez włamywacza psu dla odwrócenia jego uwagi. Przekazywane przez pewne media treści podstępnie usypiają czujność naszego umysłu, a czasami ten umysł pobudzają, rozwścieczają, a zawsze robią to dla jakiegoś efektu.
Aby nie dać się zwieść i uśpić, trzeba wiedzieć, jak funkcjonują media, trzeba poznać różnorodne języki mediów. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie zasadnicze, dlaczego mi rzucili ten ochłap mięsa?
Mit wiarygodności
Z badań wynika, że większość odbiorców uważa telewizję za wiarygodną. Wyrazem tej „wiarygodności” jest katolicka nagroda „Totus 2013”. Katolickie nagrody i statuetki otrzymali też kreatorzy wiarygodności: Juliusz Braun, były poseł z listy Unii Demokratycznej i z Unii Wolności, były przewodniczący KRRiT, a dziś prezes Zarządu TVP; Andrzej Siezieniewski, były korespondent w Moskwie (1976-82), następnie, w czasach dyktatury gen. Jaruzelskiego, jeden z szefów Dyrekcji Programów Informacyjnych, a obecnie prezes Zarządu Polskiego Radia (odznaczony przez Aleksandra Kwaśniewskiego i przez Bronisława Komorowskiego).
Dlaczego odbiorcom telewizji się zdaje, że medium telewizji jest wiarygodne? Bo skuteczna propaganda opiera się na fundamentach rzekomej wiarygodności! W propagandzie chodzi bowiem o wywieranie wpływu, którego odbiorca nie jest świadomy.
Manipulacja odbywa się już na poziomie kategoryzacji wydarzeń i selekcji newsów do emisji. Zaledwie 4,5-6 procent wyprodukowanych w IAR newsów trafia do emisji! Na dobór informacji mają wpływ czynniki polityczne, a nierzadko towarzyskie.
Newsy, reportaże i inne formy są programowane i planowane przez wielu decydentów. Każde ujęcie, każda zmontowana sekwencja ujęć jest wyborem fragmentów rzeczywistości – nie jest rzeczywistością.
Po stronie prawdy
Czy zatem może istnieć dziennikarstwo obiektywne? „Dziennikarstwo obiektywne – mówił Norman Mailer w czasach wojny wietnamskiej – to największe kłamstwo”. Bo dziennikarz zawsze powinien stanąć po stronie prawdy, a nie pośrodku między prawdą a kłamstwem.
Odbiorcy programów wydaje się, że ma wybór w ręku. To pilot. Ale to złudzenie. Gdy idzie o newsy, wybór jest niemożliwy. Newsy na wszystkich kanałach są podobne albo identyczne, wszystkie reklamy nadawane są w jednym czasie antenowym. Zdarzenia newsowe służą telewizjom za najlepsze opakowania reklam.
O czym się nie mówi
Niektóre zdarzenia nie są relacjonowane, bo nie nadają się na opakowania, nie pasują do schematu newsa, do schematu politycznej potrzeby albo politycznej poprawności. Po prostu o niektórych rzeczach nie mówi się w telewizji, a o innych rzeczach mówi się tylko dobrze albo tylko źle. Właściciel albo mocodawca medium nie ostrzega odbiorcy o możliwych działaniach ubocznych produktu medialnego na duszę i mózg.
Sprawa wolności telewizji stała się ostatnio sprawą publiczną. Ludzie wychodzą na ulice miast i żądają wolności. „Ludzie zrozumieli, że muszą być aktywni, że muszą się pokazywać, że muszą bronić podstawowych wartości” – powiada prof. Zdzisław Krasnodębski. Ale frekwencja w czasie referendum 13 października 2013 w sprawie odwołania prezydent Gronkiewicz Walz pokazuje, że ludzie są jeszcze nieaktywni i mocno pomieszani przez telewizję.
Narzędzie demokracji
W krajach o utrwalonej demokracji jest oczywiste, że zadaniem telewizji jest wspomaganie sprawiedliwych negocjacji pomiędzy konkurującymi interesami lub też wspieranie działań rozjemczych między grupami interesów. Telewizja powinna być instytucją równoważącą, neutralizującą, kompensującą w ramach systemu, który zapewnia reprezentację rozbieżnych interesów.
W kraju raczkującej demokracji, w Polsce, dominuje błędne przekonanie, że telewizja niewiele różni się od fabryki gwoździ i wytwórni serów pleśniowych, czyli jest zwykłym biznesem. W takim biznesie zbędne są twórcze osobowości. Wystarczą ideolodzy i politycy, by decydować za społeczeństwo, i funkcjonariusze, którzy wykonają każde zadanie na rozkaz ideologów i polityków.
Michał Mońko – dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny, były publicysta tygodnika „Kultura”, były szef „Wiadomości” telewizyjnych, były kierownik Redakcji Publicystyki Dwójki, były kierownik Redakcji Informacji Polskiego Radia, były przewodniczący Zarządu SDP TVP, były członek i rotacyjny przewodniczący Komisji Etycznej TVP, zdobywca 70 czołowych nagród w konkursach dziennikarskich. red.