Blog KN

O Matce Bożej - z wielką miłością pisze red. Waldemar Szczechowski, sympatyk KSD

 

 

Matka o dwóch wizerunkach

 

 

Piszę tak myśląc o wizerunku Matki Boskiej Ostrobramskiej i Matki Boskiej Częstochowskiej. Jakże one się różnią choć przedstawiają wyobrażenie tej samej Matki Bożej. Matka Boska Ostrobramska jest jasna, pełna cichej słodyczy, kojąca. Natomiast obraz Matki Boskiej Częstochowskiej jawi się ciemny, smutny, pełen powagi, a nawet surowy. Zawsze głęboko odczuwałem tę różnicę.

W życiu duchowym, dziecka i podrostka, głęboko wrył się wizerunek wileński. W moim przypadku nie jest to dziwne gdyż Mamusia była osobą głęboko wierzącą, rozmodloną i darzyła szczególnym szacunkiem Matkę Bożą Ostrobramską. Drogą naturalną przeszło to na syna.

Nasz mały, drewniany kościół, w Połonce, choć ciepły w wystroju, nie wywoływał 

specjalnych, wewnętrznych przeżyć. Co prawda pamiętam jazdę rowerami do kościoła, ja z Tatusiem na męskim, Mamusia na przepięknej damce (oba rowery marki Kamiński), msze w kościele, księdza Jasińskiego ale głównie kościelnego, który mnie fascynował swoim przyrządem do zapalani i gaszenia świec. Potem nawet jak małymi rączkami usiłowałem coś takiego zrobić ale nic z tego nie wychodziło.

W kościele, na mszy, zawsze było dużo ludzi. Sami Polacy choć pochodzenia polskiego, białoruskiego czy rosyjskiego. Wszyscy modlili się i śpiewali w tym sam samym języku, polskim, może z różnymi naleciałościami, śpiewnie. W kościele w ustawieniu ludzi było rozwarstwienie, tak jak wszędzie, w tamtych czasach i mniejszych miejscowościach.

Miejsce, które wypadało zająć zależało od swojej pozycji, „ważności” , „dostojeństwa”. Przykładowo dziedzic Pruszyński, z żoną, siedział tuż przy ołtarzu, w swojej ławeczce, wykupionej na stałe. Mamusia siedziała gdzieś w pierwszych ławkach. Tatuś jako młody,

silny i ambitny stał na przedzie. Często trzymał mnie na rękach ale też i stałem na podłodze.

Wtedy wydawało mi się, że stoję wśród olbrzymów i głównie widziałem sufit, który mnie fascynował. Był szalowany jasnymi, świerkowymi deskami upstrzonymi mnóstwem brązowych sęczków. Później widziałem to samo w góralskich kościołach co zawsze budziło wspomnienia z tamtych lat. Były też kazania z ambony. Gdzie dzisiaj można to zobaczyć?

A jak to inaczej wyglądało w Wilnie, z który połączył nas los. Tatuś , po ukończeniu technikum drogowego, wzorem swojego ojca, a mojego dziadka Józefa, podjął pracę na PKP specjalizując się w utrzymaniu nawierzchni torowej i urządzeń kolejowych. Kolejno awansując został Zawiadowcą Drogowym PKP, na odcinku spod Słonima pod Baranowicze,

na linii Warszawa Wilno. Dyrekcja Kolei, której podlegał, mieściła się w Wilnie. Nie było to od nas daleko, pewnie sto kilkadziesiąt kilometrów, jeździło się bezpośrednim pociągiem relacji Warszawa Wilno.

Jak wiadomo, w Wilnie była Ostra Brama z cudownym obrazem Matki Boskiej.

Wizyty Mamusi u Niej wiązały się z wyjazdami Tatusia do dyrekcji bądź z koniecznością specjalistycznych badań lekarskich w kolejowym szpitalu. Słyszałem wiele opowieści o Jej przeżyciach związanych z wizytą u stóp Matki Bożej, u grobu Matki i serca Syna – Marszałka Piłsudskiego, o Rossie. I chociaż urodziła się w Pińsku i mieszkała tam, nieomalże do pełnoletności, jej ukochanym miastem stało się Wilno i sanktuarium NMP

Ostrobramskiej.MB Jasnogorska 

A Wilno niespodziewanie weszło, niejako bocznymi drzwiami do historii rodziny. Jako jeszcze nienarodzony, wraz z Mamusią, znalazłem się pod opieką Kolejowego Szpitala w Wilnie. Stąd gorące modlitwy mojej Mamusi o nasze zdrowie, szczęśliwy poród, miały miejsce przed cudownym, jasnym wizerunkiem Matki Bożej.

Pojawiły się kłopoty z porodem. Mamusia była wtedy dość drobna, nie za szeroka w biodrach. Nie mogłem się urodzić. Z późniejszych opowieści dowiedziałem się, że wtedy w takiej sytuacji mąż decydował kogo ma lekarz ratować, matkę czy dziecko, bo „cesarka” jeszcze nie była znana. Z Tatusiem próbowano nawiązać kontakt telefoniczny ale coś nie wychodziło, a Mamusia męczyła się, pewnie i ja ale tego na szczęście nie pamiętam.

W tym momencie, chyba cudem znalazła się dawna koleżanka Mamusi. W jakiś sposób przekonała lekarzy, że ma pełnomocnictwo od Tatusia i zadecydowała, że mają ryzykując ratować Mamusię ale i mnie.

Złapali więc kleszczami, moją wystającą, małą główkę i targali dotąd aż mnie wyciągnęli całego i żywego. Dobrze, że na starość na razie nie wyłysiałem. Dzięki temu nie widać nieco zniekształconej czaszki ze śladami kleszczy. Mamusia też była dzielna.

Wyratowali mnie ludzie, przed rozkawałkowaniem, a Mamusię przed utrata dziecka i wieczną traumą. To jest mało prawdopodobne również aby mogło się to stać bez wymodlonej opieki Jasnej Pani z Ostrej Bramy.

A wojna? Ileż to razy, w pojedynkę, czy razem uniknęliśmy śmierci z rąk Rosjan po 1939 roku, Niemców i znów Rosjan, Sybiru, Kazachstanu, Oświęcimia, a może wywózki do

Niemiec na przymusowe roboty? Dzięki Ci o Pani.

Były też i nieszczęścia, które widocznie musiały nas dotknąć mimo tej, przemożnej opieki. Tuż przed wojną zmarła moja roczna siostrzyczka, Izunia. I mój szpital w Wilnie jej nie uratował, jej szczątki spoczywają na cmentarzu w Wilnie, na cmentarzu Rossa. Choć ją pamiętam urywkowo to jednak prze wiele, wiele lat, w moich myślach była mi bardzo bliska. Nie wiem dlaczego wydawało mi się, że byłaby wspaniała siostrą, przyjacielem i powiernikiem. Później urodził się braciszek, niestety martwy. Niestety, nie było wtedy dostępu do lekarzy, nie było badań, nie było leków.

Po drugiej wojnie światowej losy lub przeznaczenie rzuciło nas do Częstochowy, nieomal że w pobliże klasztoru Jasna Góra, pod opiekę Matki Boskiej Częstochowskiej. 

Był rok 1946. Kaplica Najświętszej Marii Panny stała się naszym miejscem dziękczynienia za przeżycie jednych i drugich okupantów.

Praktycznie, w kaplicy mogliśmy bywać tylko późną jesienią, zimą i wczesną wiosną. Przyjeżdżały tłumy ludzi aby podziękować za przeżycie wojny. Tłumy, tłumy, tłumy. Mimo to, przed szczytem zawsze można było wysłuchać mszy, pomodlić się. Często chodziłem z Tatusiem i dzielnie staliśmy obaj. Już byłem za duży by mógł wziąć mnie na ręce. Czas biegł. W czasie nauki w liceum im. Henryka Sienkiewicza sam zacząłem chodzić na mszę do Kaplicy Matki Boskiej. Starałem się znaleźć miejsce przy balustradzie krużganku po prawej stronie obrazu. Stamtąd był zawsze dobrze widoczny ołtarz. Bardzo

przeżywałem odsłonięcie i zasłonięcie Cudownego Obrazu, szczególne odczucia towarzysząca muzyka, te kotły, fanfary, aż ciarki przebiegające po plecach. To były bardzo głębokie przeżycia, czułem jak bym był w innym świecie. Teraz ten krużganek jest niedostępny dla wiernych.

Sam obraz oraz ołtarz, utrzymane w tak ciemnych barwach, bardzo smutna twarz Madonny, poza wielki szacunkiem i uwielbieniem, zawsze wprowadzał mnie i wprowadza w bardzo poważny nastrój, na pewno nie radosny. To jest tak inne uczucie niż w przypadku Matki Boskiej Ostrobramskiej. Dwa obrazy Najświętszej Matki, a tak różne i różne w odbiorze, niemniej budzące u mnie wielki szacunek.

Mamusia miała jeszcze inne przeżycia, związane z Janą Górą. Co pewien czas przyjeżdżał tu biskup Karol Wojtyła, potem Kardynał Karo Wojtyła, na koniec Jan Paweł II.

Był i też spowiadał. Nie wiem jak ona to robiła ale spowiadała się ciągle u niego. Nawet twierdziła, ze w pierwszym okresie był jej spowiednikiem. Uwielbiała Go, a ponieważ była bardzo religijna dawało jej to wiele.

Wracając do mnie to w tym czasie przeżywam wiele burz, wszystko co związane jest z religią i nie tylko, bardzo się komplikuje. Mijają lata i w wieku czterdziestu kilku lat zaczynam szczęśliwie „dobijać do brzegu, prostować ścieżkę życia”. W czasie”wojny” Jaruzelskiego zwalniam się z pracy w Centralnym Ośrodku Badawczo Projektowym Mostostal. Tam na koniec zdążyłem jeszcze założyć podstawową komórkę „Solidarności” nie wstępując do niej.

Ukrywam wykształcenie, uczę się, zdaję egzamin na kwalifikowanego rolnika, za pożyczone pieniądze kupuję małe upadające gospodarstwo rolne (około 1,6 ha), bez zabudowań. Próbuję działalności ogrodniczo rolniczej – bez sukcesu. Rząd rozwiązuje Zjednoczenia. Ze Zjednoczenia Mostostal proszą o przyjęcie do spółki dyrektor do spraw Produkcji Przemysłowej Andrzej Meliński i Naczelnik Wydziału Organizacji Produkcji

Stanisław Ostrowski, inżynierowie. Otwieramy Zakład, rozpoczynamy produkcję konstrukcji. Andrzej wycofuje się po roku. Nie wytrzymuje tempa pracy i wysiłku. Wśród zleceniodawców pojawia się Teatr Studio z Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Dyrektor Grzegorzewski, wspaniały człowiek, artysta, reżyser scenograf. Chce wystawić sztukę ”La Boheme” w sposób możliwie wspaniały. Sam w wielu sztukach do scenografii używa resztek ze skrzydeł samolotu Po-2. Jest to już zgrane, nie efektowne. Udaje mi się, przy wsparciu młodego Kierownika Technicznego, Zbyszka Kośki stworzyć bardzo atrakcyjną,

poruszającą się scenografię, która mocno podniosła walory wystawianej sztuki. Zyskałem bardzo duże uznanie Dyrektora, a sztuka była wspaniale wystawiona. I tak się zaczął romans z teatrami. 

Dlaczego to opowiedziałem? Otóż dalsza współpraca doskonale rozwijała się przy pełnym wzajemnym zaufaniu. Między innymi wykonaliśmy scenografię do „Wujaszka Wani”. Wtedy grał tam główną rolę młody Zbyszek Zamachowski. Nie powiem miło było, wszystkich łączył zapał, wzajemnie sobie radziliśmy co można zrobić lepiej czy jak zagrać.

W takiej sytuacji któregoś dnia Pan Grzegorzewski podchodzi do mnie i pyta czy dobrze pamięta, że urodziłem się w Wilnie, bo jeśli tak to z „Wujaszkiem Wanią” jadą tam autobusem, na tygodniowy festiwal i chętnie mnie zabiorą. Bardzo się ucieszyłem, Madzia wyraziła zgodę. Nawet z malutką Anią odprowadziły mnie do autobusu.

Podróż do Wilna przebiegła bardzo szybko i w miłej atmosferze. Między innymi oblewaliśmy kilkunasty, w końcu zdany egzamin na samochodowe prawo jazdy aktora, Pana Blumsztaina, bardzo miłego człowieka. Dojeżdżamy, podziwiam Wilno, piękny hotel, odpoczywamy, pijemy kawę. Rankiem w holu, rozmawiamy, a ja patrzę na dwu uroczych, kulturalnych starszych panów, trzymających się pod rękę w czasie przechadzki po holu

i zawzięcie dyskutujących o sztuce. To nasz reżyser p. Grzegorzewski i kompozytor z Krakowa p. Radwan. Oj dawno to było. Ja mam czas wolny, dopiero wieczorem chodzę na spektakle. Zwiedzam Wilno sam, chodzę po ulicach, zwiedzam kościoły, muzea, zamek.

Z zewnątrz wiele budynków jest jako tako odnowionych. Podwórza, od tyłu, pamiętają

chyba jeszcze polskie malowanie. Centrum jako tako, przedmieścia budzą smutek.

Przede wszystkim idę do Ostrej Bramy. Na ulicy, pod ścianami siedzą staruszki, handlują dewocjonaliami. Kupuję maleńki Matki Boskiej Ostrobramskiej – metaloplastyka, po poświęceniu towarzyszy mi do dzisiaj i to tyle lat. Stoję i widzę wysoko, nad łukiem bramy duże okno, a w głębi święty obraz. Myślę, że ten widok nic się nie zmienił od chwili gdy pierwszy raz zobaczyła go Mamusia. Na lewo wchodzę w bramę, w której rozpoczyna się ciąg szerokich, drewnianych schodów. Środkiem stopnie są bardzo wytarte, wgłębienia są co najmniej na połowę grubości trepa, które na pewno pamiętają czasy Mamusi. Iluż tu ludzi wchodziło. Co Ona myślała i czuła idąc tak jak ja.

Na górze malusieńka, bardzo ciasna kapliczka, na kilkanaście osób. Matka Boska Ostrobramska jest jeszcze piękniejsza niż sobie wyobrażałem. Podobnie obie figury. Wciskam się w najodleglejszy kąt. Długo stoję, to modlę się, to myślę o Mamusi. Chcę ją tu sobie wyobrazić. Czułem się ciepło, jak u siebie. Nastrój pogodny, byłem u swojej Matki, Matki Boskiej Ostrobramskiej. Potem poszedłem na poszukiwanie budynku szpitala.

Do grobu matki Piłsudskiego, na Rossę poszliśmy wszyscy, ze smutkiem obejrzeliśmy ślady na grobowcu, po kulach, nawet umarłym nie dano spokoju. Pomodliliśmy się, a ja poszedłem w głąb cmentarza. Wszystkie przedwojenne nagrobki były poprzewracane, a groby rozkopane przez poszukiwaczy złotych zębów i kosztowności. Na którymś rozkopanym grobie zapaliłem znicze, przywiezione z Polski i zmówiłem modlitwy za moją małą Izunię.

I znowu wracam do Matki Boskiej Częstochowskiej. Mijają lata. Jestem zaproszony na zjazd absolwentów Politechniki Częstochowskiej. Z naszego roku jest już nas tylko trzech, Rysiek Malentowicz, Leon Krata i ja. Na spotkaniu towarzyskim tylko my. Obaj popijają sobie, młodsi bawią się, tańczą a ja przyglądam się i wspominam. Nazajutrz jest niedziela. Podjeżdżam pod Jasną Górę, doczłapałem się do kaplicy, już trochę źle chodzę i stoję. Przepchałem się jakoś do krat, znalazłem skrawek miejsca przy ścianie po lewej stronie. Msza Święta już się rozpoczęła, a ja jestem spóźniony. Modlę się ale przez głowę przelatują mi myśli jak ja tu ustoję przez godzinę, do końca mszy. A tu msza się kończy, nogi sprawują się świetnie, nie czuje zmęczenia. No i zostaję na drugą mszę, bo przecież na pierwszą się spóźniłem. Pomodliłem się i drugą mszę „odstałem” bez żadnego trudu i zmęczenia. Nie wiem jak to się stało.

 red. Waldemar Szczechowski

 

Nieporęt 13 sierpnia 2017 r.

misyjne

facebook_page_plugin

Logowanie

Aktualności i publicystyka

NA LICZNE PYTANIA...odp

 w dn. 2 stycznia 2024 r. na liczne pytania o sytuację KSD odpowiadamy: od ok. 12 lat KSD nie miało szczęścia do skutecznego, silnego zarządzania, z rozmaitych przyczyn tzw. ludzkich, ale też...

02-01-2024 Publicystyka

Czytaj więcej

prawo to część kultury !

  PRAWO TO CZĘŚĆ KULTURY  Próba likwidacji polskich mediów publicznych wbrew ustawom...

02-01-2024 Aktualności

Czytaj więcej

OJCIEC MARIAN DO DZIENNIKARZY !

https://www.youtube.com/watch?v=9D573_e4yOk   Ojciec Marian do dziennikarzy.  Przypominamy na ten obecny czas, wielką próbę dla Polski. 

27-12-2023 Aktualności

Czytaj więcej

Boże Narodzenie 2023

Najserdeczniej życzymy wszystkim Czytelnikom jak i naszym Członkom KSD - wszelkich łask od Bożego Dzieciątka oraz mocy serc , pomyślności w Nowym Roku 2024! Szczęść Boże !   KSD wydawcy portalu

22-12-2023 Aktualności

Czytaj więcej

KSD - 2023

Informujemy Czytelników, że w dn. 5.XII. 2023 r. zarejestrowano w KRS wniosek o ustanowienie kuratora KRS-u do spraw formalno-prawnych KSD. Od zakonczenia kadencji ZG KSD w 2019 r. nie złozono...

22-12-2023 Aktualności

Czytaj więcej

foto relacja z Mszy św. pogrzebowej śp d…

31. X.2023 foto redl Bogusława Stanowska-Cichoń, Przew. Oddz. Kraków

31-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

Kondolencje z Watykanu,papież Franciszek…

„Ojciec Święty poleca śp. Wandę Półtawską miłosierdziu Bożemu”. Kondolencje z Watykanu za portalem TVP.Info -  31.X.2023 Bolesne doświadczenia II wojny światowej stały się dla prof. Wandy Półtawskiej inspiracją do aktywnej obrony godności ludzkiego...

31-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

Świadectwo o śp dr Wandzie Półtawskiej -…

świadectwo p. Bogusławy Stanowskiej-Cichoń, przewodniczącej Oddz. Kraków KSD ".... odeszła od nas Pani Dr Wanda Półtawska, więźniarka hitlerowskiego obozu Ravensbruck, lekarz psychiatra, niestrudzona obrończyni życia poczętego od narodzenia do naturalnej śmierci...

31-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

Film pt. DUŚKA - polecamy! Nieznane zdj…

DUŚKA     - Publikujemy nieznane dotąd zdjęcia z planu filmowego , 2008 r. Film dokumentalny Produkcja: Polska Rok produkcji: 2008 Barwny, 88 min Ekipa Reżyseria Wanda Różycka-Zborowska   Scenariusz Wanda Różycka-Zborowska   Zdjęcia Piotr Zarębski   Krystian Matysek   Współpraca operatorska Antoni Wojtkowiak   Aranżacja Zbigniew Zbrowski   Dźwięk Przemysław Kretkowski   Współpraca...

28-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

ŻYCIE DLA ŻYCIA - Wanda Półtawska

https://www.youtube.com/watch?v=aOU_eqm4i28

28-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

67 LAT PO ŚLUBIE - ROZMOWA Z WANDĄ I ADA…

https://youtu.be/_tY0v0hRz4E?si=qAuA3mE-opxQDTIo   ROZMOWA Z WANDĄ I ANDRZEJEM PÓŁTAWSKIM   WANDA I ANDRZEJ PÓŁTAWSCY 67 LAT PO ŚLUBIE - YOUTUBE.COM

28-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

Prezydent żegna dr Wandę Półtawską

Odeszła Dama Orderu Orła Białego prof. Wanda Półtawska     25 października 2023  Odeszła Dama Orderu Orła Białego Pani Profesor Wanda Półtawska. Lekarz, przyjaciółka Św. Jana Pawła II, więźniarka niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrück...

28-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

wspomnienie Abp. Marka Jędraszewskiego o…

27 października 2023  WSPOMNIENIE ABP. MARKA JĘDRASZEWSKIEGO O ŚP. WANDZIE PÓŁTAWSKIEJ – Z wielkim żalem żegnamy śp. panią profesor Wandę Półtawską, mając głęboką nadzieję, że przekraczając próg wieczności, po tej drugiej stronie...

28-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

Kim była śp Wanda Półtawska, przyjaciół…

Nie żyje Wanda Półtawska. Kim była przyjaciółka Jana Pawła II?   ostatnia aktualizacja:25.10.2023 07:50    https://www.polskieradio.pl/39/156/artykul/2838206,nie-zyje-wanda-poltawska-kim-byla-przyjaciolka-jana-pawla-ii">Obserwuj nas na Google News - Moje przeżycia, nie tylko wojenne, były okazją, bym zrozumiała, kim jest człowiek, jaka jest jego...

28-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej

Ostatnie Pożegnanie śp. dr Wandy Półtaws…

Pogrzeb śp. Wandy Półtawskiej odbędzie się we wtorek, 31 października br., o godz. 13.00 w Bazylice Mariackiej w Krakowie Wcześniej, o godz. 12.30, zostanie odmówiony różaniec w intencji zmarłej Pani Profesor...

28-10-2023 Aktualności

Czytaj więcej