Strona główna
ks. Prałat Lech Lachowicz , ofiara mordu, odszedł do Pana 9..XI.2024 r. Wieczny odpoczynek...
Modlitwa o wolność od lęku i nienawiści za wstawiennictwem błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki w roku 40. rocznicy jego męczeńskiej śmierci.
Panie Jezu Chryste, Ty powołałeś błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszkę do gorliwego głoszenia Ewangelii miłości, prawdy i prawdziwej wolności, zwyciężania zła dobrem, do obrony bliźnich przed krzywdą i nienawiścią, do leczenia ran złamanych serc. Za Jego wstawiennictwem proszę Cię o przemianę mojego serca, myśli, uczuć i woli, abym w swoim życiu zło dobrem zwyciężał. Pomóż mi uwolnić się od pychy, chciwości, gniewu, kłamstwa i egoizmu. Spraw, bym żył w prawdzie i wolności, a przez swoją wewnętrzną przemianę przyczyniał się do odrodzenia wiary w mojej rodzinie, wspólnocie, Ojczyźnie i na całym świecie. Proszę Cię, Boże o łaskę kanonizacji błogosławionego Jerzego Popiełuszki, aby dla całego świata stawał się wzorem wierności Chrystusowi, Kościołowi i bliźnim.
POLECAMY , W KONTEKŚCIE ŚMIERCI KS. LACHOWICZA oraz ŚWIĘTA NIEPODLEGŁOŚCI 2024:
artykuły te dadzą wgląd w obecną sytuację Kościola w Polsce i wiernych:
* https://www.rp.pl/plus-minus/art16132371-mowilismy-na-niego-pinochet
23 sierpnia 1918 r. urodził się w Sanoku ...
w dniu urodzin ks. prałata Zdzisława Peszkowskiego, 23 sierpnia, zamieszczamy pełny tekst opracowania życiorysu Ks. Prałata autorstwa p. Moniki Komanieckiej-Łyp, zamieszczony na portalu Instytutu Pamięci Narodowej - Przystanek Historia .
Zdzisław Peszkowski urodził się 23 sierpnia 1918 r. w Sanoku, w rodzinie szlacheckiej Peszkowskich herbu Jastrzębiec. Jego ojciec Zygmunt prowadził w Sanoku przy ul. Jagiellońskiej 10 niewielką cukiernię. Zdzisław uczęszczał do szkoły podstawowej, a następnie gimnazjum im. Królowej Zofii, które ukończył maturą w 1938 r. W okresie nauki należał do Związku Harcerstwa Polskiego, był m.in. drużynowym 2. Drużyny Harcerzy w Sanoku i organizatorem ruchu zuchowego.
Więzień obozu w Kozielsku
We wrześniu 1938 r. Peszkowski rozpoczął służbę w Szkole Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu. W kampanii wrześniowej 1939 r. służył w 20. Pułku Ułanów im. Króla Jana III Sobieskiego stacjonującym w Rzeszowie. Po agresji ZSRS na Polskę z 17 września pułk dostał się do niewoli sowieckiej. Żołnierze rozlokowani w pałacu w Pomorzanach (znajdującym się w połowie drogi między Złoczowem a Brzeżanami) zostali otoczeni i pojmani przez Sowietów. Oficerów przepędzono w rejon Wołoczysk i tam osadzono w obozie przejściowym. Na przełomie października i listopada 1939 r. przewieziono ich do obozu w Kozielsku.
W kwietniu 1940 r. NKWD rozpoczęło wywożenie jeńców z obozu w rejon Katynia, gdzie byli mordowani. 12 maja 1940 r. ostatni transport 250 więźniów, wśród których był pchor. Peszkowski, przewieziono do obozu w Pawliszczew Borze, a następnie do Griazowca.
W armii Andersa
Po tzw. amnestii i zgodzie Sowietów na sformowanie armii polskiej w ZSRS, Peszkowski dotarł 9 września 1941 r. do Tockoje, gdzie w dywizji gen. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego został przydzielony do 1. Pułku Ułanów Krechowieckich. W armii dowodzonej przez gen. Andersa (przeformowanej później na 2. Korpus Polski) został awansowany do stopnia porucznika, a następnie rotmistrza. Kierował kompanią w 1. Pułku Ułanów Krechowieckich.
W 1943 r., rozkazem dowództwa, został skierowany do pracy z młodzieżą polską, ewakuowaną z ZSRS, w Iranie (Teheran), Palestynie, Afryce Wschodniej i w Indiach. Peszkowski wiedział, że harcerstwo kształtowało charaktery i mogło pomóc dzieciom otrząsnąć się z tragicznych doświadczeń sowieckiej niewoli. Organizował zatem szkoły polskie, drużyny i hufce harcerskie.
Powołanie na emigracji
Po zakończeniu II wojny światowej i demobilizacji pozostał na emigracji. W 1948 r. zaczął studiować psychologię i filozofię na Oksfordzie. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych i w 1950 r. wstąpił do Polskiego Seminarium Duchownego im. św. Cyryla i Metodego w Orchard Lake, gdzie uzyskał stopień magistra teologii. 5 czerwca 1954 r., mając 36 lat, przyjął z rąk kard. Edwarda Mooneya święcenia kapłańskie w katedrze w Detroit. Rozpoczął pracę naukowo-dydaktyczną na fakultecie Polonijnych Zakładów Naukowych w Orchard Lake. Pełnił również posługę duszpasterską jako kapelan Związku Harcerstwa Polskiego na obczyźnie. Został także kapelanem Rodzin Katyńskich niosąc pocieszenie, niekiedy udzielał wsparcia materialnego, a także uczył przebaczenia.
W czasach stalinowskich polskie służby bezpieczeństwa inwigilowały rodzinę ks. Peszkowskiego – matkę i brata pozostających w kraju – próbując uzyskać jego adres. W 1959 r. ks. Peszkowski otrzymał obywatelstwo amerykańskie i w następnych latach przyjeżdżał do kraju jako przewodnik wycieczek polonijnej młodzieży albo odwiedzał rodzinę.
Powrót do kraju
W 1990 r. ks. prałat Zdzisław Peszkowski, w wieku 71 lat, powrócił na stałe do Polski. Podjął wówczas intensywne działania na rzecz upamiętnienia zbrodni katyńskiej. Swój program działania jako świadka Katynia streścił w pięciu pojęciach: prawda, pamięć, prawo, przebaczenie, pojednanie.
Ks. Peszkowski za misję swojego życia uznawał świadczenie o polskiej Golgocie Wschodu, czyli o wszystkich zbrodniach popełnionych przez Sowietów na Polakach. Był autorem oraz inspiratorem licznych publikacji, w których dokumentował i głosił światu prawdę o zbrodni katyńskiej. Przywracanie pamięci o Katyniu ks. Peszkowski pojmował jako kolejne ważne zadanie. Domagał się popularyzacji wiedzy o sowieckich zbrodniach szczególnie wśród młodego pokolenia.
Był pomysłodawcą rozmaitych inicjatyw edukacyjnych mających współczesnemu pokoleniu Polaków uświadomić ogrom i znaczenie zbrodni oraz jej skutki. Stał się inicjatorem Międzynarodowego Roku Katyńskiego, ogłoszonego w 1995 r. przez prezydenta Lecha Wałęsę. Był założycielem i prezesem Fundacji „Golgota Wschodu”, która m.in. podjęła uwieńczone sukcesem starania o stworzenie cmentarzy wojskowych w Katyniu, Charkowie i Miednoje. Chętnie wygłaszał prelekcje, wykłady i pogadanki dla młodzieży w szkołach i na spotkaniach harcerskich. Był także pomysłodawcą szkolnego konkursu „Katyń – Golgota Wschodu”, zorganizowanego w 1999 r.
Siedem lat później, w 2006 r. wystąpił do Sejmu o ustanowienie 5 marca Dniem Pamięci Ofiar Katynia i Golgoty Wschodu. Podkreślał, że należy dokonać rozliczenia z komunizmem dla oczyszczenia stosunków międzynarodowych. Apelował o międzynarodowy proces zbrodniarzy komunistycznych i domagał się procesu morderców katyńskich, osądzenia i potępienia sowieckiej zbrodni popełnionej na polskich jeńcach wojennych, a także uznanie jej za ludobójstwo. Wierny ewangelicznej cnocie miłości wzywał również do pojednania między ofiarami i winnymi. Był gorącym orędownikiem autentycznego pojednania między narodami, co mogło odegrać ważną rolę w stosunkach polsko-rosyjskich.
Zmarł w Aninie 8 października 2007 r., w opinii świętości.
Teksty Monika Komaniecka-Łyp
od Anny T.Pietraszek [ b.członkini KSD, w 30-lecie członkostwa 2024r]: "...GDYBY NIE KS.PESZKOWSKI , Z POWODU TRUDNOŚCI W KONTYNUACJI DZIAŁALNOŚCI KSD JAKIE MIAŁY MIEJSCE POD KONIEC L.90TYCH UB.W., Z BRAKU FUNDUSZY, BRAKU SIEDZIBY I in., STOWARZYSZENIE PRZESTAŁOBY ISTNIEĆ, to na żarliwe prośby Ks. Prałata garstka członków, dziennikarzy katolików, pod opieką ks. Bolesława Karcza {PAT] podjęła próby przetrwania kryzysu materii, siedzibę przeniesiono do prywatnego mieszkania, kontynuowano comiesięczne zebrania ZG w tym mieszkanku, ale także odwiedzaliśmy Ks. Prałata w Jego locum ul. Dziekania 1, prosił nas o wytrwanie, o tworzenie wspólnoty nastawionej na wzajemną pomoc w trudnościach, czy warsztatową...Dla spokoju serca naszego Przyjaciela Duchowego Ks. prałata Peszkowskiego - zrobiliśmy wówczas to co trzeba! tak długo, póki wiary i sił., aż zabrakło. CZUWAJ DRUHU!"
18 maja 1920 ...urodził się w Wadowicach przyszły Święty
18 maja 1920 roku przyszedł na świat Jan Paweł II, przyszły papież, Święty.
Dziękujmy Panu za każde Jego słowo, jakie dał nam, abyśmy umieli dawać świadectwo Prawdzie. Wymaga to od nas odwagi, mocy wiary. Mówił : "...z kłamstwa wyrasta zło!". Wielkie wyzwanie dla dziennikarzy szczególnie.
****************************************************************************************************************************
Tu zaczyna się ARCHIWUM Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy - do maja 2024 r.
Zachowujemy wszystkie teksty, jakie zamieszczane byly przez wydawcę/redaktora portalu KSD, z akceptacją Autorów lub na ich prośby, tj. z zachowaniem praw do tekstow.
**************************************************************************************************************************
sukces Kol. Bogusławy Cichoń, Przewodniczącej Oddz. KSD w Krakowie
Z pewnym opóźnieniem zamieszczamy - ale gratulujemy serdecznie w imieniu KSD!
13 marca w Katedrze Polowej Wojska Polskiego została odprawiona uroczysta Msza św. w intencji ofiar Zbrodni Katyńskiej. Ofiarami tej Zbrodni byli także księża kapelani, którzy do końca towarzyszyli oficerom i polegli w tych samych dołach śmierci.
84 lata temu, na początku kwietnia, funkcjonariusze NKWD rozpoczęli rozstrzeliwanie Polaków wziętych do niewoli po agresji Armii Czerwonej na Polskę we wrześniu 1939 roku. Pierwsi zamordowani Polacy byli oficerami więzionymi w obozie w Kozielsku. Wywożeni byli do Katynia, gdzie ginęli od strzału w tył głowy.
Zbrodni dokonano na rozkaz Stalina z 5 marca 1940 roku. Wśród skazanych na śmierć byli oficerowie Wojska Polskiego - wybitni dowódcy i stratedzy, także kapelani.T o właśnie im poświęcony został film „Kapelani Golgoty Wschodu”, do realizacji którego zachęciło mnie Stowarzyszenie Pamięć Kapelanów Katyńskich. Podczas XXIX Targów Książki Katolickiej film został wyróżniony nagrodą „Feniks 2024” w kategorii „Multimedia”, a ja miałam okazję spotkać się w sobotę 13 kwietnia po południu z sympatykami dokumentu na stoisku Ordynariatu Polowego. Podejmując ten temat kierowałam się potrzebą przybliżenia świadectwa heroicznych postaw niezłomnych kapelanów, którzy dochowali wierności przysięgi aż po męczeńską śmierć z ręki sowieckich oprawców. Od kilku lat przygotowywany jest proces beatyfikacyjny kapelanów, którzy wspominani są dziś jako święci męczennicy katyńscy, dlatego ważne jest, aby wierni poznali historię ich życia. Film był emitowany w TVP Historia i TVP Kraków.
Wczoraj także w siedzibie Ordynariatu Polowego z inicjatywy Stowarzyszenia Pamięć Kapelanów Katyńskich otrzymałam zaszczytne odznaczenie „Pro Patria”.
[ponownie, przepraszamy za opóźnienie w publikacji ww, KSD]
z Rzymu otrzymane
Korespondencja z Rzymu [5.05.2024r.]
Po raz pierwszy oficjalnie nabożeństwo majowe odprawiono w Polsce w kościele Świętego Krzyża w Warszawie w 1852 roku, a po 30 latach, trafiło ono do wszystkich parafii dużych i małych i stało się bardzo popularne w całej Polsce.
3 maja, obchodzimy uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, a maj to miesiąc szczególnej czci Matki Bożej. W kościołach i kaplicach odbywają się nabożeństwa majowe ku czci Matki Bożej i odmawiana lub recytowana jest Litania Loretańska. Maj jest również miesiącem pielgrzymek do sanktuariów maryjnych i właśnie o tej porze roku, mocniej niż zwykle, odczuwana jest potrzeba szczególnej modlitwy do Dziewicy.
Nawet Jan Paweł II podkreślał wagę i potrzebę zwracania się do Maryi w chwilach trudności i potrzeby. I w 1979 r. 3 i 4 czerwca papież dokonał aktu zawierzenia Pani Jasnogórskiej: " ...Zawierzam Ci, o Matko Kościoła, wszystkie sprawy tego Kościoła, całą jego misję i całą jego służbę w perspektywie kończącego się drugiego tysiąclecia dziejów chrześcijaństwa na Ziemi".
Największym i szczytowym arcydziełem rzeźby poświęcony Maryi jest wykonany przez Wita Stwosza ołtarz z lat 1477- 1489, zatytułowany," Zaśnięcie Matki Bożej" który znajduje się w Krakowie na głównym ołtarzu kościoła Mariackiego a najstarszy poetycki polski tekst zachowany wraz z melodią to "Bogurodzica" który wychwala Najświętszą Maryję Pannę czyniąc Ją adresatem pierwszej strofy, ten najstarszy polski utwór religijny powstały na przełomie XIII i XIV wieku.
Miesiąc maj w kościele jest okresem szczególnej czci Matki Bożej. W Polsce żywa jest tradycja gromadzenia się wieczorami na nabożeństwach majowych w kościołach, kapliczkach i przy przydrożnych figurach Maryjnych. Natomiast w Watykanie przez cały maj, Muzea Watykańskie proponują pielgrzymom, wierzącym i turystom, duchową, kulturalną i naturalistyczną podróż, podczas której mogą odkryć wizerunki Matki Bożej. Spacer po Ogrodach Watykańskich połączony jest z modlitwą do Maryi o pokój na świecie. Można wziąć w nim udział w środę po audiencji generalnej Ojca Świętego oraz w każdą sobotę rano. Na trasie tej specjalnej wizyty znajduje się 10 najważniejszych wizerunków maryjnych a w Ogrodach Watykańskich jest ich w sumie 27 i z tego powodu możemy powiedzieć, że są to ogrody maryjne a pielgrzymi podczas wizyty - spaceru, mogą odmówić modlitwę przed figurą Matki Bożej Fatimskiej.Obecne wizerunki Matki Bożej w Ogrodach Watykańskich to świadectwo pobożność maryjnej pochodzące od różnych narodów.
Wiele egzotycznych roślin o dużej obfitości odmian, starożytnych zabytków, fontan, wizerunków świętych i Maryi, łączące piękno natury, botanicznych i artystycznych skarbów Ogrodów Papieskich, tworzą niespotykaną w swoim rodzaju, oazę spokoju i harmonii o duchowym wymiarze, co sprawiło, że zostało to dostrzeżone przez wielu papieży, którzy znaleźli tu miejsce na modlitwę i kontemplację. Jan Paweł II czy Benedykt XVI, codziennie przychodzili tutaj na długie spacery, aby się pomodlić i odpocząć w cichości.
To miejsce uprzednio zarezerwowane wyłącznie dla Papieży, obecnie zostanie udostępnione dla zwiedzających. Natomiast od 3 maja, rozpoczą się cykl „Musica ai Musei”, w ramach którego zorganizowano jedenaście koncertów, zaplanowanych do 25 października 2024 r.
Spróbujmy w tym miesiącu maryjnym przybliżyć się do Maryi, poprzez modlitwę różańcową, znajdźmy czas aby pomyśleć o relacjach jakie łącza nas z naszymi matkami i ich pielęgnowaniu oraz pomyśleć o nich w czasie modlitwy do Najświętszej Matki Bożej.
Anna Dorota Więckowska
w związku z zapytaniami...
w ostatnim czasie otrzymujemy wiele zapytań nt losów KSD - zapewniamy, że są one we właściwych rękach prawniczki i KRS. Powtarzamy więc oba zamieszczone już teksty wyjaśniające sytuację, sprawa w toku:
informacje KSD z dn. 2 stycznia 2024 r.
na liczne pytania o sytuację KSD odpowiadamy:
od ok. 12 lat KSD nie miało szczęścia do skutecznego, silnego zarządzania, z rozmaitych przyczyn tzw. ludzkich, ale też wciąż pojawiali się chętni do władania kosztem wartości i celów obowiązujących statutowo - w ostatnim okeresie, po 2019 r. , gdy upłynęła definitywnie ostatnia kadencja ZG KSD [vide KRS] w sposób jak się okazało niezgodny z wymogami , ale próbowano wyłonić nowy skład ZG, w czerwcu 2022 r. zZ niewyjaśnionych powodów, nie podjęto żadnych starań o rejestrację nowego składu w KRS, zgodnie z zasadami i terminami wymaganymi prawnie - informowano, że "to sądy nas nie lubią..." czyt. przeciągają sprawę...itp...gdy delegat członków KSD udał się po wyjaśnienia do samego KRS, okazało się, że nigdy i nikt nie złożył żadnych dokumentów, tak więc,żadne też nie zostały "odrzucone ani odwlekane". KSD po prostu od 2019 r.nie zaistniało. I to teraz, gdy w tak trudnym czasie dla Kosciola i Polski samej, nowe teksty byłyby przydatne, tylko żal i szkoda. Poproszono o powołanie kuratora KRS. Sprawy wymagają nowych regulacji, od podstaw. Prosimy o cierpliwość.
Zapraszamy do nowo tworzonego zespolu redakcyjnego www.ksd.media.pl , prosimy o teksty proste, "oświatowe", zgodne z literą Dekalogu.
/-/
KSD - 2023
Informujemy Czytelników, że w dn. 5.XII. 2023 r. zarejestrowano w KRS wniosek o ustanowienie kuratora KRS-u do spraw formalno-prawnych KSD. Od zakonczenia kadencji ZG KSD w 2019 r. nie złozono niestety żadnych nowych wniosków rejestracyjnych w KRS, ustały prawa reprezentacji oraz działań wewnętrznych, nie ma uprawomocnionych władz, ani ogólnokrajowych żadnych akcji. Nadzieja w oddziałach, jak Pomorski , Łódzki, czy Kraków, wciąz podtrzymują zasady wspólnotowe katolickie w swoich gronach.
Komisja Rewizyjna KSD zleciła radcy prawnemu zbadanie stanu w listopadzie 2023 i skierowany został ww wniosek do KRS, który juz jest w toku.
Niewielka aktywność członków, brak władz, nie rokują dobrze. Zachęcamy do projektow nowych działań w oddziałach, aby przygotować się na zalecenia KRS, jakie zapewne otrzymamy [Komisja Rewizyjna i kilkoro wspierających].
****************************************************************
FUNDUSZ KOŚCIELNY - MUSISZ TO WIEDZIEĆ !
Artur Adamski dla Dziennika Zachodniego:
Fundusz Kościelny
Artur Adamski
[publikujemy w całości za Dziennikiem Zachodnim]
Skutkiem dominowania w mediach, nauce i oświacie środowisk postkomunistycznych, minimalnie tylko zachwianego w ostatnim ośmioleciu, są ciągle rozpanoszone oszczerstwa nie tylko na temat polskiej historii, ale i tego, co nam współczesne. Do tego, o czym elementarnej prawdy trudno dokopać się zarówno w źródłach papierowych, jak i internetowych, należy sprawa Funduszu Kościelnego. Zdecydowana większość publikowanych na ten temat treści - jest wierutną bzdurą.
Formalnie reżim PRL w tym samym roku 1950 utworzył Fundusz Kościelny oraz Urząd do Spraw Wyznań. Każda z tych nazw w najlepszym razie była szyderczym eufemizmem, choć precyzyjnie rzecz biorąc - cynicznym łgarstwem. To, co nazwane zostało Funduszem, niczego nie fundowało - było propagandowym manewrem mającym przykryć fakt konfiskaty wszystkich gruntów rolnych. Zwykle w rękach Kościoła znajdowały się one od stuleci i to im przez całe wieki zawdzięczały swe funkcjonowanie niezliczone domy opieki, szpitale, hospicja itd. Jeszcze w 1949 roku Kościół prowadził 87 szkół, 260 domów dziecka, 680 przedszkoli, 950 burs itd. Nadzór nad Funduszem pełnić miał Urząd ds. Wyznań, zadaniem którego było jednak przede wszystkim sprawowanie totalitarnej kontroli nad wszystkim, co Kościół stanowi, choć w szczególności - nad klerem oraz resztkami jakoś jeszcze wówczas istniejących katolickich stowarzyszeń i wydawnictw. Według komunistycznej propagandy Fundusz Kościelny miał służyć rekompensatą za skonfiskowaną własność, w zamian za którą duchowni objęci być mieli ubezpieczeniami społecznymi.
Już jednak w roku 1953 PRL-owski reżim rozpoczął operację mającą na celu wyeliminowanie z polskiej przestrzeni przynajmniej dużej części Kościoła i stanu duchownego. Czy celem było dojście do standardów w Związku Sowieckim, osiągniętych drogą zamknięcia niemal wszystkich świątyń, czy poprzestanie na ograbieniu, sterroryzowaniu i całkowitym podporządkowaniu - o to można się spierać. Wiadomo, że komuniści rosyjscy w samej Moskwie w parę miesięcy potrafili wysadzić w powietrze siedemset cerkwi, towarzysze z Czechosłowacji zlikwidować wszystkie seminaria, a księży setkami skazywać i osadzać w więzieniach, a ci z Węgier - bez żadnych sądów całe rzesze kapłanów i zakonnic zamknąć w obozach koncentracyjnych. W PRL-u nie brakowało PZPR-owców prących do takich właśnie metod, ale ledwie stłumione powojenne powstanie antykomunistyczne zahamowało realizację nawet tak fundamentalnych komuszych marzeń, jak zastąpienie chłopskich gospodarstw rolnych kołchozami.
Wobec skali polskiego oporu, nieobliczalnych skutków totalnej rozprawy z Kościołem „nasi” komuniści też się obawiali. Niemniej jednak zdecydowali się na akcję dużego rozmiaru. Jak możliwe było wymazanie jej z naszej świadomości - napisałem już na wstępie. Rozpoczęła się ona w lipcu 1954, kiedy to uzbrojone po zęby oddziały bandziorów z UB zaatakowały dziesiątki męskich domów zakonnych m.in. w Białymstoku, Warszawie, Krakowie, Łomży, Poznaniu. W parę godzin jednej nocy wszystkich zamieszkujących je zakonników wywieziono ciężarówkami do obozów pracy. Każdy z zajętych przez UB budynków został ogołocony z wyposażenia i od razu otrzymywał nowe przeznaczenie. Często polegało to na zaadaptowaniu na apartamenty dla funkcjonariuszy aparatu terroru.
Powodzenie przeprowadzonej operacji oraz paraliżujący szok, z jakim odebrało ją społeczeństwo, zachęciły komunistów do przeprowadzenia kolejnej, na większą skalę. W nocy z 2 na 3 sierpnia 1954 przeprowadzony został atak na 324 żeńskie domy zakonne. Operacja miała podobny przebieg - jeśli drzwi klasztoru nie zostały otwarte, to natychmiast je wyłamywano. Do ciężarówek siostry zakonne często wywlekane były wprost z łóżek, pozwalając ze sobą zabrać jedynie tobołek z odzieżą. Tym razem niektóre oddziały UB natrafiły na nieprzewidziane trudności. W wielu miejscowościach przerażające hałasy rozdzierające ciszę nocy zaalarmowały mieszkańców okolicznych domów. Dochodziło do starć z przybiegającymi siostrom na ratunek. Ludzi bito i aresztowano, strzelano z broni palnej. Niejednokrotnie zbirów z UB zaskakiwała obecność w pacyfikowanych klasztorach ciężko chorych starców lub dzieci z głębokim upośledzeniem.
Zdumiewające, ale autorzy planów tych nocnych napaści nie zawsze uwzględniali to, że atakowane domy zakonne często pełniły rolę hospicjów czy szpitali dla wymagających intensywnej opieki. Część sióstr stanowiły wykwalifikowane pielęgniarki, a nawet lekarki o rzadkich specjalizacjach. Ubecy wszystkie traktowali jednakowo. Żadnej z tych kobiet nie informowano, co się z nimi zamierza zrobić. Wtłoczone do zaplandekowanych ciężarówek z tabliczkami „Pielgrzymka” wieziono do nowych miejsc przeznaczenia, którymi okazywały się być obozy sklecone przy PGR-ach zachodnich województw Polski. Najwięcej szczęścia miały zamykane w spacyfikowanych w ramach poprzednich akcji UB budynkach klasztornych w Gostyniu czy Kobylinie. Te przynajmniej miały okna i piece. Większość trafiała jednak do obozów takich, jakie zaimprowizowano w Otorowie, Stadnikach, Dębowej Łące czy Pępowie. W tym ostatnim blisko tysiąc sióstr kolejne lata zamieszkiwało w barakach bez elektryczności, okien, bieżącej wody czy kanalizacji. W każdym z otoczonych drutem kolczastym obozów uwięzione zmuszono do pracy w szwalniach. W miesiącach prac polowych były darmową siłą roboczą PGR-ów. Jednym ze świadectw tej gehenny są wspomnienia siostry Miriam Zając: „Nas elżbietanek w obozie było czterysta. Każdą nakłaniano do odejścia z zakonu, czemu nie uległa ani jedna. Zimą w naszym baraku zamarzała woda, chorowałyśmy, piętnaście z nas zmarło”.
Ocalenie przyszło wraz z październikowymi przemianami roku 1956. Z więzień wypuszczono także księży i biskupów. Zakonnice - często nie miały dokąd wracać. Większość budynków klasztornych, skonfiskowanych w roku 1954, nie została ani zwrócona, ani w żaden sposób zrekompensowana. Z tej przyczyny część sióstr w obozach przebywała jeszcze wiosną 1957, a uwięzione w Gostyniu - do końca roku 1959. W pierwszych latach czasów gomułkowskich komuniści złagodzili swą antykatolicką politykę. Niemożność zwrotu większości zagrabionych budynków argumentowali ich nowymi funkcjami. Do dziś w wielu z nich są np. mieszkania komunalne. Zwroty nieruchomości budowlanych, skonfiskowanych w roku 1954, zakończyły się z początkiem lat 60. 44% zrabowanego - pozostało w rękach państwa. Statystykę tę niewiele poprawiły restytucje dokonane po roku 1989, np. z 89 budynków w 1954 roku zabranych elżbietankom, do dziś zwrócono jedynie 55. Do Kościoła nigdy nie powróciły rozszabrowane w czasie ubeckich napaści niezliczone zabytki ruchome, w tym średniowieczne księgi, rzeźby, krucyfiksy, obrazy. Zapewne podzieliły one los ostatnich dziesięciu skrzyń ze złotem ofiarowanym przez Polaków Funduszowi Obrony Narodowej. W 1947 odbierający je na Okęciu funkcjonariusze UB ofiarowanymi ojczyźnie pierścionkami, obrączkami, złotymi zegarkami napychali sobie kieszenie. Część już najbliższego wieczoru posłużyła im jako gratyfikacja dla prostytutek…
Jedynym, co Kościół otrzymał jako „rekompensatę” za mienie, którego nie odzyskał po grabieżach z roku 1954, były świadczenia z Funduszu Kościelnego. Polegają one na opiece lekarskiej dla osób duchownych, udostępnionej w państwowej służbie zdrowia oraz możliwości ubiegania się o dofinansowanie remontów zabytkowych obiektów sakralnych. Najmniejszej wątpliwości nie ulega to, że przez wszystkie lata funkcjonowania Funduszu nie zrównoważył on nawet promila z promila wartości tego, co Kościołowi zostało zagrabione i nigdy nie oddane.
DZIENNIK ZACHODNI -
z dn. 29.12.2023 r.
prawo to część kultury !
PRAWO TO CZĘŚĆ KULTURY
[tekst I - otwieramy nowy profil tego portalu, na czas reorganizacji KSD - nie można zamilknąć ...pracujemy nad nowym otwarciem, niebawem]
Próba likwidacji polskich mediów publicznych wbrew ustawom trwale niszczy ład prawny w Polsce. Trwale, bo pojedynczy człowiek nagle rozumie , że w niczym nie ma oparcia, że jego bezpieczeństwo jest zagrożone dowolnością działania władzy, że w każdej chwili może stracić to na czym opiera swoje życie. Normy zapisane w prawie są więc regulatorami życia społecznego i państwa, funkcjonowania instytucji i władzy. Kiedy jednak władza postanawia stworzyć nowe polityczne priorytety i odmienny ład prawny, ma szerokie możliwości kreowania ustaw w parlamencie. Po to też wybieramy przedstawicieli do Sejmu i Senatu w wyborach powszechnych, aby w ramach prac parlamentarnych, dyskusji na komisjach i konsultacji społecznych, tworzyli jak najlepsze warunki prawne funkcjonowania państwa i wspólnoty narodowej. Tymczasem obserwujemy, że władza polityczna instrumentalnie podchodzi do podstaw demokracji i poza parlamentem chce kształtować zmiany prawne. To nowa sytuacja, ponieważ jeśli już siły polityczne ścierały się o kształt prawa, to linią sporu była konstytucyjność stanowionego prawa i spory parlamentarne. Teraz jednak rządzący mówią swoim wyborcom, że Ustawy o Mediach Narodowych nie uznają i nie zamierzają jej nawet zmieniać parlamentarnie, ale siłą wkraczają próbując likwidować media na drodze prawa gospodarczego. Trudno w narracji premiera Donalda Tuska nie usłyszeć, że to co dzieje się z mediami publicznymi obecnie jest formą odwetu politycznego, padają argumenty propagandy TVP i chęci przywrócenia praworządności. Istotą rzeczy jest jednak prawo jako wspólny dorobek a nie kwestia władzy i modelu jej sprawowania. Odchodząc od czystych podziałów na zwolenników obecnej władzy i poprzedniej, należy uczciwie spojrzeć na braki naszej demokracji. Upolitycznienie życia publicznego i marginalizacja ludzi stanowiących kapitał społeczny, to zjawiska niestety powszechne, bez względu na przynależność światopoglądową. Specjalistów dzieli się dzisiaj na naszych i nie naszych, podobnie dziennikarzy, prawników, sędziów, wszelkich fachowców, do tego występuje brak autorytetów, niszczenie tego co stanowi dobro narodowe, szacunku do postaw moralnych i godności człowieka oraz brak uczciwej refleksji. Media publiczne niestety publiczne były tylko z nazwy, a tak naprawdę zawsze stanowiły instrument władzy. Dowodem na to jest fakt, że szefowie anten i kierownicy w mediach publicznych, a także prezesi, byli nominantami środowisk politycznych od kilkudziesięciu lat. Swoich szefów i prezesów miały wszystkie partie, nawet te niszowe. Wpływu nie mieliśmy tylko my obywatele, bo nie zadbano o prawdziwy udział społeczny w mediach publicznych. Kiedy po raz pierwszy PIS zdobył samodzielną większość w parlamencie, samodzielnie wyznaczył też kierownictwo nie dzieląc się z żadną inna siłą polityczną. To kierownictwo kształtowało programy telewizyjne stosując swoją stylistykę i realizując oczekiwania swoich nominantów. Ten feudalny model był umocniony praktyką wcześniejszych ugrupowań politycznych. Tym razem jednak walka polityczna stała się bardziej bezwględna, zaczęto wykorzystywać internet i social media, były protesty na ulicach, donoszenie do Brukseli, zaostrzyła się retoryka i media publiczne weszły w fazę bezpośredniej walki politycznej stanowiąc przeciwwagę dla retoryki stacji komercyjnych sprzyjających opozycji. Obowiązująca Ustawa o Radzie Mediów Narodowych, w której zasiadł zresztą przedstawiciel PO były prezes TVP S.A. Juliusz Braun, wprowadziła nowe zasady nominacji szefów. Teraz po wyborach 2023’ w nowym układzie politycznym, gdy przegrani w wyborach parlamentarnych stworzyli koalicję rządzącą, kwestionuje się prawo dla celów czysto instrumentalnych. W przestrzeni medialnej obserwujemy zagrania bezprawne, przemocowe z udziałem służb specjalnych, zmierzające do likwidacji mediów publicznych i sprzedaży ich ogromnego majątku stanowiącego dorobek kultury narodowej. Polityczny walec uderza w ideały, niesie lęk o przyszłość, zagrożenie pokoju. Bezkarność władzy i dominacja polityki uprawianej instrumentalnie a nie z troską o dobro człowieka powodują, że zwiększa się chaos. Należy podkreślić, że dobro człowieka to podstawowa jednostka wartości w naszym życiu. Dopiero o na tym możemy budować dobro wspólne. Jeśli odchodzimy od przekonania, że życie człowieka i człowiek są najważniejsze zmierzamy do samounicestwienia.
Prawo jest częścią naszej kultury, tym w co wierzymy i co oparte powinno być na wspólnych wartościach. Prawo bez odniesienia się do dobra człowieka i sprawiedliwości jest zwykłym bezprawiem. Stosowane przez ministra kultury działania zmierzające do siłowych zmian zarządu, wprowadzenia likwidatorów, którzy mają przejąć majątek jest bezprecedensowym działaniem przeciwko wolności i demokracji.
red. AMB
NA LICZNE PYTANIA...odp
w dn. 2 stycznia 2024 r.
na liczne pytania o sytuację KSD odpowiadamy:
od ok. 12 lat KSD nie miało szczęścia do skutecznego, silnego zarządzania, z rozmaitych przyczyn tzw. ludzkich, ale też wciąż pojawiali się chętni do władania kosztem wartości i celów obowiązujących statutowo - w ostatnim okeresie, po 2019 r. , gdy upłynęła definitywnie ostatnia kadencja ZG KSD [vide KRS] w sposób jak się okazało niezgodny z wymogami , ale próbowano wyłonić nowy skład ZG, w czerwcu 2022 r. zZ niewyjaśnionych powodów, nie podjęto żadnych starań o rejestrację nowego składu w KRS, zgodnie z zasadami i terminami wymaganymi prawnie - informowano, że "to sądy nas nie lubią..." czyt. przeciągają sprawę...itp...gdy delegat członków KSD udał się po wyjaśnienia do samego KRS, okazało się, że nigdy i nikt nie złożył żadnych dokumentów, tak więc,żadne też nie zostały "odrzucone ani odwlekane". KSD po prostu od 2019 r.nie zaistniało. I to teraz, gdy w tak trudnym czasie dla Kosciola i Polski samej, nowe teksty byłyby przydatne, tylko zal i szkoda. Poproszono o powołanie kuratora KRS. Sprawy wymagają nowych regulacji, od podstaw. Prosimy o cierpliwość.
Zaprazany do nowo tworzonego zespolu redakcyjnego, prosimy o teksty proste, "oświatowe", zgodne z literą Dekalogu.
/-/
OJCIEC MARIAN DO DZIENNIKARZY !
https://www.youtube.com/watch?v=9D573_e4yOk
Ojciec Marian do dziennikarzy.
Przypominamy na ten obecny czas, wielką próbę dla Polski.
Boże Narodzenie 2023
Najserdeczniej życzymy wszystkim Czytelnikom jak i naszym Członkom KSD - wszelkich łask od Bożego Dzieciątka oraz mocy serc , pomyślności w Nowym Roku 2024!
Szczęść Boże !
KSD
wydawcy portalu