Publikacje
"GO" : DOROBEK RYBCZYŃSKIEGO - WG RED. JANUSZA WOLNIAKA
There was a problem loading image http://gazetaobywatelska.info/static/js/kcfinder/upload/image/Janusz%20Wolniak/zbigii.jpg
There was a problem loading image http://gazetaobywatelska.info/static/js/kcfinder/upload/image/Janusz%20Wolniak/zbigii.jpg
There was a problem loading image http://gazetaobywatelska.info/static/js/kcfinder/upload/image/Autorzy/Janusz%20Wolniak(1)(1).JPG
There was a problem loading image http://gazetaobywatelska.info/static/js/kcfinder/upload/image/Autorzy/Janusz%20Wolniak(1)(1).JPG
Benefis Rybczyńskiego- Janusz Wolniak
Dodano: 2013-11-04 08:28:35
W tym roku artysta powinien obchodzić swój benefis. Równo 40 lat debiutował w Semaforze. Jednak dzisiaj trudno mówić o świętowaniu, kiedy Zbigniewa Rybczyńskiego wyrzucono z CeTY, dając mu 15 minut na spakowanie. Tam, jak mówi, pozostały tony jego osobistych rzeczy, bo ten warsztat pracy traktował jak swój dom.
Z. Rybczyński (Fot.J.Wolniak)
Miłe początki
Na początku wszystko układało się w miarę logicznie. Przyjęto jego projekt, przeznaczono odpowiednie środki i zaczęła się budowa. Praktycznie od podstaw. Wszystko według jego projektu. To miało się zakończyć po dwóch latach. Jednak szansy na to nie było. Najpierw myślał, że to polskie prawo, zamówienia publiczne, biurokracja.
Artysta interweniuje
Po prawie dwóch latach pracy orientuje się, że to coś więcej niż tylko zła organizacja. Wtedy żąda dostępu do dokumentów, podpisanych umów, faktur. Jest tylko dyrektorem artystycznym. Ówczesny dyrektor Robert Gawłowski w końcu daje mu do wglądu dokumentacje, a z niej wynika jednoznacznie, że w ośrodku dochodzi do marnotrawienia środków i oszustw.
W kwietniu 2012 r. pisze list do ministra Zdrojewskiego. Żąda podjęcia stosownych decyzji, które pozwolą na normalną pracę zespołu.
Efekt tej interwencji jest niebywały. Gawłowski nie przedłuża z Rybczyńskim umowy, zmienia się główna księgowa, dochodzi do ministerialnej kontroli, a sam dyrektor idzie na chorobowe.
W lipcu 2012 Gawłowski zostaje odwołany. Uspokojony tym Rybczyński, chociaż dalej nie ma umowy czeka na konkurs mający wyłonić nowego administratora CeTY. Podobno nie znalazł się odpowiedni kandydat i tymczasowo ośrodkiem rządzi Marek Dąbrowski. Trwa to niemal do końca roku. Wtedy minister powołuje nowego dyrektora Roberta Banasiaka. Rybczyński dostaje nową umowę, może znowu kompletować zespół i z nadzieją rusza do pracy.
Otwarcie ośrodka
Nowemu dyrektorowi a i ministrowi w sprawie CeTY potrzebny był sukces. Przekonano Rybczyńskiego, czego dzisiaj żałuje, do zgody na uroczyste otwarcie ośrodka. Ówczesne media pisały po tej uroczystości o półmetku prac, ale na stronie ministerialnej podwieszono tekst: pt. „Nowoczesne studio technologii wizualnych CeTA- otwarte”. Dobrze było sfotografować się ze światowej sławy artystą. Zresztą, jak mi mówił reżyser, by ostatecznie rozwiać wtedy jego skrupuły, mówiono że tak trzeba, bo nowy rok budżetowy i dzięki temu będą środki na dokończenie obiektu.
Niefrasobliwość czy nadużycia?
Nic nie zapowiadało katastrofy. Ale ciągle niewiele się działo. Wyniki kontroli jakoś nie niepokoiły wówczas ministra, w pracy Gawłowskiego widział jedynie nieudolność. Można znaleźć wypowiedź Zdrojewskiego, który wówczas mówił: - Błędy poprzedniego szefa nie wynikały z jego złej woli, ale z niefrasobliwości. Tak twierdził na początku roku, dzisiaj mówi już inaczej, to już nie błędy, ale nadużycia.
Zmarnotrawione 12 mln zł
Tymczasem pan Gawłowski jest podobno w Ameryce i nikomu z nim porozmawiać się nie udało. Byłego dyrektora, posądzanego o malwersacje, nie opuszcza spokój. Ma swój blog zatytułowany Pan Świat, na którym już po zwolnieniu Rybczyńskiego 13 i 21 października zamieścił wiersz i nostalgiczne wpisy.
Ale proza życia jest przerażająca. Tu nie chodzi tylko o lewe faktury, podrobione ordynarnie pieczątki, martwe dusze, niewykonane zlecenia, co jest w istocie, ale o zmarnotrawione miliony. Ministerstwo mówi o 12 mln, Rybczyński twierdzi, że większość tych pieniędzy została rozkradziona. Podaje przykłady wypłacenia wynagrodzenia wielu osobom, które nie były członkami zespołu. Chodzi tu o kwoty ok. 155 tys. zł dla 7 osób. Albo umowy na w sumie 172 tys. dotyczące wątpliwego wynajmu pomieszczeń.
Przywołuje też drobniejsze matactwa, jak usługa gastronomiczna na 1011,00 zł
zaksięgowana jako „Spotkanie z producentem i reżyserem z Berlina w sprawie omówienia programu wystawy pana Zbigniewa Rybczyńskiego”, co według niego jest absolutnie nieprawdą.
Dokument pokontrolny
No i najbardziej na razie bulwersujący dokument, protokół pokontrolny pracownic wewnętrznego audytu ministerstwa z datą 10 września 2013. Ten dokument został dopiero upubliczniony po 7 miesiącach od przeprowadzonej kontroli. Czynności kontrolne trwały między 16 a 27 kwietnia 2012 r. oraz od 17 grudnia 2012 do 31 stycznia 2013. Od pierwszej kontroli minęło ponad 1,5 roku. Dokument to 26 stron porażających danych. Tylko za jedno przekroczenie w wielu instytucjach wylano by z pracy dyrektora czy księgowego. Opisane są nie tylko zaniedbania, ale i przekręty na dużą skalę.
Najważniejsze z nich dotyczą: braku dowodów wykonania prac, pomijania procedur zamówień publicznych, złej kwalifikacji umów, zaginięcia ogromnej ilości umów cywilnoprawnych – są tylko dowody wypłat, niedoboru gotówki w kasie, wydawanie pieniędzy na zadania niezwiązane z przeznaczeniem środków, brak weryfikacji wydatków dyrektora z głównym księgowym.
Parę ciekawych przykładów. W 24 umowach zawartych z 8 wykonawcami na łączną kwotę 128 713 zł
nie znaleziono dowodów realizacji prac remontowych, ślusarskich, malarskich, konserwatorskich itp. W innych umowach na kwotę 66 823 zł nie znaleziono miejsca i czasu realizacji zleceń.
Zawierano nagminnie umowy z innymi zleceniodawcami niż osobami rzeczywiście wykonującymi prace. Z powodu złych umów, zamiast zlecenia umowy o dzieło, musiano odprowadzić do ZUS-u korektę w wysokości 101 311,54 zł. Z 52 sprawdzonych umów 29 było nieprawidłowych. Jeden przykład – umowa o dzieło w zakresie wysprzątania korytarza. Trzeba mieć fantazję, by zawrzeć taką umowę.
Nie przejmowano się też w Ośrodku terminami opłat do ZUS-u, podatku dochodowego, od nieruchomości, opłatami za wieczyste użytkowanie. Za spóźnienia z państwowej kieszeni zapłacono odsetki w wysokości 13.991,80 zł.
Pracownice Biura Audytu nie znalazły 43 umów na łączną kwotę 114,889 zł. Wykryły też umowy zawierane z pracownikami ośrodka, których zakres czynności należał do ich obowiązków.
Najbardziej drastyczne przypadki
Kontrolerzy stwierdzają, że brak jest dokumentów potwierdzających zakup towarów lub usług związanych z budową studia filmowego na łączną kwotę ponad pół miliona zł! Dokładnie 588.061,25 zł.
I jeszcze jedna ogromna suma, i bulwersująca informacja. Na rachunek Ośrodka przelano 2 mln złotych na stworzenie ośrodka edukacyjnego. Z tej kwoty na ten cel wydano blisko połowę środków, bo 884.082,95 zł, pozostałe środki wydatkowano niezgodnie z przeznaczeniem. Jak to było możliwe? A no było, bo Instytucja posiada jeden rachunek bieżący, na który przelewano zarówno środki z dotacji podmiotowej, majątkowej i celowej oraz wpłaty od kontrahentów.
Oskarżające pytania
Te wybrane przykłady pokazują ogromną skalę niegospodarności i traktowania majątku państwowego jak studni bez dna, z której można czerpać bez ograniczeń.
Jak w Ośrodku o wielkiej renomie, którego pracami zainteresowana była opinia publiczna, mogło dojść do tak wielkich zaniedbań? Dlaczego instytucja, której CeTA bezpośrednio podlega, czyli Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego tak długi czas wykazywało w tej sprawie bezczynność.
Rybczyński uważa, że nie tylko pan Gawłowski jest tu winien, ale również minister Bogdan Zdrojewski. Żąda dymisji ministra, obecnego dyrektora i przywrócenia na stanowisko dyrektora artystycznego.
Jeśli minister go nie przeprosi, za nieuzasadnione zarzuty, zamierza podać go do sądu, a w proteście zrzec się obywatelstwa polskiego.
Kalendarium zdarzeń w „CeTA”
16 grudnia 2009 – rozpoczęcie prac przez Zbigniewa Rybczyńskiego w dawnej Wytwórni Filmów Fabularnych istniejącej od 1954 do 2011 i utworzenie Wrocławskiego Studia Technologii Wizualnych.
9 listopada 2011 – powołanie przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Centrum Technologii Audiowizualnych (CeTA) i zatwierdzenie statutu centrum.
marzec 2012 – Rybczyński zaniepokojony brakiem postępu prac żąda od dyrekcji dostępu do wszystkich dokumentów prawno-finansowych związanych z realizacją projektu.
marzec/kwiecień 2012 – Rybczyński zawiadamia ministerstwo kultury o nadużyciach finansowych w ośrodku (w pismach z 10.04 i 19.04). Przez cztery miesiące nie ma przedłużonej umowy o pracę, mimo to dalej samozwańczo pracuje w Ośrodku; rozpoczyna się ministerialna kontrola.
czerwiec 2012 – dyr. Gawłowski idzie na urlop zdrowotny.
11 lipca 2012 – zmiana na stanowisku dyrektora CeTY; Roberta Gawłowskiego zastępuje tymczasowo Marek Dąbrowski; ma być ogłoszony konkurs na nowego dyrektora.
wrzesień 2012 – Rybczyński jest przywrócony do pracy, otrzymuje nową umowę.
8 grudnia 2012 – Na dyrektora minister powołał Roberta Banasiaka (zarządzającego regionalną telewizją i firmą ochroniarską).
28 stycznia 2013 – otwarcie nie skończonego Ośrodka z udziałem min. Bogdana Zdrojewskiego. W prasie informacja o półmetku prac. Na stronie ministerstwa artykuł o funkcjonalności i gotowości CeTY do realizowania statutowych celów.
18 września 2013 – kara upomnienia dla Rybczyńskiego – dyr. Artystycznego i Rozwoju Technologii nałożona przez dyr. Banasiaka m.in. za zarzucenie zwierzchnikowi, że „jest kłamcą i oszustem”.
25 września 2013 – pisemne odwołanie się Rybczyńskiego od nałożonej kary porządkowej.
26 września 2013 – List otwarty podpisany przez 16 pracowników CeTA w obronie Rybczyńskiego.
27 września 2013 – Rybczyński spotyka się w ministerstwie m.in. z dyr. PiSF panią Agnieszką Odorowicz, panią Danutą Stolarczyk-Lang i panem Jerzym Bartem, informując o sytuacji w ośrodku i żądając natychmiastowego zawiadomienia prokuratury o przestępczej działalności Roberta Gawłowskiego. Postuluje powołanie nowej dyrekcji administracyjnej.
4 października 2013 – w ramach prelekcji „Salonu Prof. Dudka” w siedzibie CeTY odbywa się spotkanie z Rybczyńskim, na którym ukazuje on swoje wizje artystyczne i problemy związane z uruchomieniem ośrodka i swoje relacje z dyrekcją i ministerstwem.
8 października 2013 – wypowiedzenie; Rybczyński zostaje wezwany przez dyr. Banasiaka, gdzie otrzymuje oświadczenie o zwolnieniu z pracy i dostaje 15 minut na opuszczenie ośrodka.
8 października 2013 – Komunikat prasowy CeTA o skierowaniu do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu przestępstw, m.in. wyprowadzeniu środków publicznych i niegospodarności w WFF, a potem CeTA.
9 października 2013 – Rybczyński zwołuje konferencję prasową. Przedstawia zarzuty wobec poprzedniej dyrekcji, obecnego dyrektora i ministra.
9 października 2013 – po południu ministerstwo kultury wydaje oświadczenie o poważnych nieprawidłowościach i o tym, że „ewentualną odpowiedzialność za nadużycia ponieść może również pan Rybczyński”.
październik 2013 – oświadczenia ministerstwa i publiczne wypowiedzi min. Zdrojewskiego sugerujące odpowiedzialność Rybczyńskiego za zaistniałą sytuację. Zapowiedź powołania nowego dyrektora.
13 października 2013 – List otwarty Zb. Rybczyńskiego opisujący zdarzenia w CeTA i odpierający zarzuty.
23 października -2013 – złożenie przez Rybczyńskiego zeznań w charakterze świadka w Urzędzie Kontroli Skarbowej.
26 października 2013 – Rybczyński żąda przeprosin od min. Zdrojewskiego i przywrócenia do pracy, grozi zrzeczeniem się obywatelstwa.
październik 2013 – na stronie http://www.petycje.pl jest udostępniona petycja w sprawie przywrócenia na stanowisko dyrektora artystycznego CeTa reżysera Zbigniewa Rybczyńskiego – do 28 października podpisały się pod nią 432 osoby.
Oprac. Janusz Wolniak