foto: Mariusz Wziontek

Posłowie Platformy Obywatelskiej najwyraźniej polubili donosy na ludzi, którzy nie biją pokłonów przed wodzem partii Donaldem Tuskiem lub mają inne gusta. Też kulturalne. Jeden (z Dolnego Śląska) poskarżył się do kuratorium, bo nauczycielka skrytykowała rząd PO. Drugiemu (tym razem z Górnego Śląska) nie spodobało się zdjęcie nagrodzone przez Katolickie Stowarzyszenie Dziennikarzy. I oburzony napisał do prokuratura generalnego.

"Zupełnie zdębiałem, gdy zdjęcie z tej sytuacji (chuligan z narodową flagą pod płonącą tęczą na pl. Zbawiciela w Warszawie), zostało uznane przez Katolickie (!?!?!) Stowarzyszenie Dziennikarzy za „Najlepszą fotografię patriotyczną roku 2013”.  W moim odczuciu to pochwała profanowania barw narodowych" - napisał poseł Tomasz Głogowski na swoim blogu, gdzie zawiadamia prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta o popełnieniu przestępstwa (znieważanie symboli narodowych i propagowanie za tego typu zachowania).

W piśmie poseł PO donosi na chłopaka, który na tle płonącej tęczy "w geście triumfalnym demonstrował polską flagę, znieważając barwy narodowe", a Zarządowi KSD, który nagrodził fotografa za sfotografowanie tego symbolicznego zdarzenie, zarzuca...  propagowanie publicznego znieważania symboli narodowych.

W liście do ks. dr Bolesława Karcza, prezesa zarządu KSD, poseł Głogowski żali się, że w jego opinii:„skandalem jest nagradzanie bandytów hańbiących polską flagę, przy okazji chuligańskiego występku” (…) "Sądzę, że takie publiczne pochwalenie chuligańskich zachowań jest nie tylko sprzeczne z nauką kościoła katolickiego, ale także z przepisami prawa, co ma odzwierciedlenie w odpowiednich przepisach kodeksu karnego”.

Tym razem poseł chce cenzurować zdjęcia, ale jego partyjny kolega już próbował kneblować nauczycieli. Kilka dni temu informowaliśmy, że poseł PO Roman Kaczor złożył donos do kuratora oświaty na historyczkę, która podczas lekcji oceniała premiera i rząd. W donosie poseł Kaczor podkreślał, że rodzice zaniepokojeni skarżą się na nauczycielkę historii Dorotę Semeniuk-Kwaśnicką. Według polityka to oni prosili go, by interweniował. Jak pisał w liście do kuratora, „przedstawiona przez niego sytuacja trwa już od kilku lat i jest męcząca dla młodzieży”. Później wyszło na jaw, że uczniom to nie przeszkadzało, a kuratorium nie widziało w nauczaniu żadnych uchybień.