Strona główna
Iran gra na czas?
Co do tego, że Iran planuje wyprodukowanie broni jądrowej eksperci nie mają żadnych wątpliwości. Zresztą wystarczającym powodem dla Iranu, by się zbroić, wydaje się narastające zagrożenie ze strony Izraela. Obok pokojowego programu nuklearnego, najprawdopodobniej szykowany jest zatem ten wojskowy, ściśle tajny, którego istnienia władze w Teheranie systematycznie się wypierają (w ocenie rosyjskich specjalistów do spraw bezpieczeństwa Iran posiada już dostateczną ilość wzbogaconego uranu do wyprodukowania pięciu głowic nuklearnych). Jednocześnie prowadzą międzynarodowe negocjacje mające na celu przede wszystkim uspokojenie opinii publicznej. Chcą powtórzyć to, co udało się Izraelowi, a mianowicie stworzyć arsenał atomowy zanim ktokolwiek zdoła temu przeszkodzić. W przypadku Iranu nie będzie to jednak takie proste, jako że międzynarodowa opinia publiczna nie zgadza się na powstanie kolejnego państwa atomowego w regionie.
Spotkanie w Moskwie (18-19 czerwca), podobnie jak wcześniejsze w Istambule (połowa kwietnia) i Bagdadzie (koniec maja) nie przyniosły żadnego przełomu. Jedyne, co ustalono, to datę kolejnego spotkania, które zaplanowano na 3 lipca. Grupa P5+1 (w jej skład wchodzą Rosja, Wielka Brytania, Chiny, USA, Francja i Niemcy) podtrzymuje swoje stanowisko, aby Iran zaprzestał wzbogacania uranu powyżej 20 proc. zawartości izotopów radioaktywnych (tak wzbogacony uran może być wykorzystywany także w ładunkach nuklearnych). Z kolei strona irańska stale zapewnia o swoich pokojowych intencjach, starając się jednocześnie grać na zwłokę i maksymalnie przedłużając dialog. Przebywający z wizytą w Warszawie irański negocjator Ali Agshar Soltanich, podobnie jak dzień wcześniej w Moskwie, starał się przekonywać, że Iran nie wyprodukuje broni atomowej, a już na pewno jej nie użyje, gdyż „tego zabrania religia”. Tymczasem nie ulega żadnej wątpliwości, że zaatakowany będzie się bronił wszelkimi dostępnymi środkami. Inną kwestią jest to, że do wojny z Iranem, oprócz Izraela i niektórych kręgów w Stanach Zjednoczonych, nikomu się zbytnio nie spieszy, gdyż konflikt ten miałby fatalny wpływ na globalną gospodarkę, windując ceny ropy. Na pewno do tej wojny nie są przygotowani Europejczycy. Nie jest jednakże przesądzone, czy syjoniści nie zdecydują się jednak na atak.
Warto podkreślić, że Iran rozpoczął swój cywilny program nuklearny już w latach 70. ubiegłego stulecia. Dlaczego zatem międzynarodowe protesty wybuchły dopiero teraz? Odpowiedź jest prosta – pewne kręgi chcą mieć asumpt do ataku na Iran. Podobnie jak miało to miejsce w przypadku Iraku – casus belli stanowiło oskarżenie Saddama Husajna o posiadanie broni masowego rażenia, problem w tym, że żadnej broni nie znaleziono. Sytuacja może powtórzyć się w przypadku Iranu. Nie można wykluczyć bowiem, iż zapewnienia Soltanicha o cywilnym charakterze programu nuklearnego, mają solidne podstawy, chociaż wydaje się, że brak zbrojeń w przypadku Iranu byłby poważnym błędem.
Anna Wiejak, przewodnicząca Oddziału Polonijnego KSD
Artykuł ukazał się w tygodniku „Nasza Polska” nr 26